Kiedy poszukuję jakichś filmów, których jeszcze nie widziałem zawsze marzy mi sie trafienie na coś
takiego. "Samotna gwiazda" to przestarzały w formie klasyk, który jednak urzeka zapomnianą już wizją
śiata, doskonałymi dialogami oraz gwiazdami w rolach głównych. Może miejscami zbyt naiwny i
staroświecki, ale nigdy głupkowaty czy prostacki, obraz ten pochodzi z czasów, kiedy amant musiał
mieć skończone przynajmniej trzydzieści lat i przypominać mężczyznę, dziś powiedzielibyśmy,
stereotypowego. Król Hollywoodu i Ava Gardner błyszczą w tym filmie silnym światłem złotego okresu
amerykańskiej kinematografii.
Jeśli lubisz klasyczne kino i jeseś widzem w miarę wyrobionym, to właśnie film dla Ciebie.