Też to mam... Podchodziłam kilka razy. I nie mogę zrozumieć dlaczego w sumie wszystko dobrze się skończyło, a u małego Aleksa nie...?
Skończyło się wszędzie inaczej, ale czy wszędzie dobrze? Nie zaryzykuję takiego stwierdzenia. Zakończenia historii to też przekrój - od tych najpomyślniej zakończonych, do tych zakończonych po prostu, z lekkim posmakiem goryczki, aż do niefajnych. Pełne spektrum. I bardzo dobrze.