Caly film w sumie fajny, nie ma niezniszczalnych amerykanskich zolnierzy, tylko ot jeden biegnie do murku, dostaje po drodze kulke a potem kilkanascie kolejnych i ginie, cala proza wojny, podobala mi sie ta scena pokazujaca ze smierc na wojnie moze czychac doslownie na kazdym kroku, jeden zly i kaplica.
Co do zakonczenia, bylo strasznie slabe, po wysadzeniu tego budynku slyszymy ze jest wielu rannych i zabitych i wogole tragedia, po czym... nagle przeskakujemy do gabinetu gdzie jeden dostaje awans drugi wyjazd do domu, i nara, czesc, no wypadaloby dodac scene gdzie przynajmniej pokazano by zniszczenia i rannych/zabitych, szczegolnie ze ci zolnierze co stali przed budynkiem i zapewne polegli, przewijali sie przez caly film na drugim planie.