Wczesny film Johna Landisa, hołd oddany przez młodego filmowca tandetnym produkcjom klasy B z lat 50- i 60-ych. Pomimo, że to dopiero fabularny debiut, to widać już pomysłowość i inwencję przyszłego twórcy "Blues Brothers" - miejscami zabawa jest naprawdę przednia. Szkoda tylko, że reżyser zbyt często ujawnia jeszcze tendencję do uciekania się do sztubackich wygłupów. Tak więc gagi udane i przemyślane mieszają się tu z dowcipem zdecydowanie słabszego kalibru, przywodzącym na myśl raczej szczeniackie zabawy grupki zapaleńców z kamerą, niż pełnowartościowe dzieło filmowe. Czyni to ze "Schlocka" pozycję dosyć nierówną, niemniej wciąż godną uwagi - liczy się w końcu klimat, jaki niesie ze sobą B-klasowa rozrywka, a ten udało się Landisowi odwzorować ze sporym wdziękiem.