Urodziłeś się bogaty, tylko głupotę wypracowałeś samodzielnie.
Teraz omijam, omijam nieprawdy i slogany. A wiesz, skłamałeś przed chwilą, że idziesz precz. Może idź już precz? hm?
Nie dziwię się, że ojciec jest tobą nieskończenie rozczarowany. Pozdrów go.
Z tymi znajomymi to się wystawiasz podobnie.
Kije mają dwa końce. Ale już nie każda powierzchnia ma dwie strony. Wobec tego ryzykowny jest argument, że zawsze będą istnieć dwa wykluczające się aspekty, dwie rozbieżne oceny zagadnienia. :)
Oczywiście, można na siłę tworzyć opozycyjną do uznanej, ale dlaczego?
Jest zwyczajną bzdurą, że ludzie w życiu dostają sprawiedliwie. :) To nawet nie zasługuje na czytanie.
Twój punkt widzenia jest głupi. Nie chcę przez to powiedzieć, że się nie zgadzam. Ty nawet nie wyrażasz żadnej myśli, z którą się można zgodzić lub nie. Twój punkt widzenia wskazuje tylko innym, jak nisko jeszcze mogą upaść. Fakt, że zignorowałeś wiedzę ludzkości nie sprawia, że to, co wymyślasz jest oryginalne (słyszałem to sto razy). Jest to tylko niepoprawne.
Nie mamy tu konfliktu jakichś dwóch opinii, punktów widzenia czy źródeł. Bełkoczesz. Żartujesz sobie z ludzi tworząc bezwartościowe teksty dla polewki i tyle. A ja nie. Ja próbuję prostować, żeby się jakieś dzieci na te żarty twoje nie nabrały. Koniec. W tym temacie ty jesteś żartem, a ja to krytykuję.
Uważaj, bo takim chamstwem i agresją przyciągniesz do siebie to samo...
Chyba, że w to tak naprawdę nie wierzysz... ;-)
Nie miałem zamiaru Ciebie obrazić tylko pouczyć odpowiednio do odebranych okoliczności (i zrobiłem to spontanicznie, tj. bez przemyślenia -na luzie, ufając intuicji, z którą działa się o wiele efektywniej). Więc wybacz za być może przesadnie sformułowanie (niczym wykrzyknik) na wstępie.
Owszem tak by to działało, ale nie bierzesz pod uwagę ważnego czynnika "prawa-przyciągania". Zależy jak się to samemu interpretuje, odbiera (można jeść nie zdrowego hamburgera myśląc [wierząc], że jest to dobre, zdrowe tak też będzie -powiedział swemu uczniowi pewien mistrz sufi, że istotne są nie obiektywne dane, ale nasze wewnętrzne przekonanie -tak działa sekret itp., na zasadzie autosugestii -dostajemy to w co WIERZYMY, a przyciągamy to w co odczuwamy -co jest zgodne z tzw. emitowaną przez NAS wibracją, jakby częstotliwością -czyli z subiektywnym stanem ducha, a nie ogólnym lub czyimś znów subiektywnym odbiorem).
Czy przyciągasz do siebie bycie mniej inteligentnym niż otoczenie (nawet gdy jesteś sam w lesie), czy nie przyciągasz?
Myślę, że twój problem polega na nieumiejętności pogodzenia się, że ŚWIAT SIĘ ROZWIJA I ZMIENIA.
Działasz jak ortodoksyjny wyznawca teorii GEOCENTRYCZNEJ (burzysz się, że to czego nauczono Cię kiedyś się zmienia).
Jesteś zdezorientowany, zagubiony nie wiesz komu ufać - zacofanej szkole czy nie potwierdzonym w ogłupiającej TV wiadomością, które co dnia karmią Cię gigantyczną porcja negatywnej energii, wyświetlając wszelkie możliwe niesczeźnięcia jakie zdołali znaleźć w świecie.
Gdybyś jeszcze miał ochotę myśleć..
ale nauczyli Cię przyjmowania gotowych formuł - co prawda co fałsz.
Poza tym naszprycowany farmakologicznymi wynalazkami nie masz siły wytężać komórek,
które po okazjonalnym wypalaniu alkoholem ostały się jeszcze w stanie gotowości do przyjęcia kolejnej porcji rozkazów typu:
- klęknij, powstań - w kościele
- zrób to i to i tamto jeszcze - w pracy
- wkuj to i tamto do tego i tego - na studiach
- tamci są źli i trzeba nienawidzić idąc na wojnę..
Świat się rozwija i zmienia dzięki ludziom wykształconym.
Dzięki oszołomom od tajemniczych "energii" świat się nieco cofa. W zasadzie miejscami nawet bardzo, a nie tylko nieco. Pokazując taką wiedzę z medycyny, fizyki czy matematyki jaką pokazałeś, w sytuacji opisanej np. w Tajemniczej wyspie musiałbyś umrzeć. Nie byłbyś w stanie odtworzyć rzeczy najprostszych tą swoją hipnozą i ideami.
Świat działa wspaniale dzięki nauce, którą gardzisz. Dzięki tej nauce masz komputer. Dzięki zmianom w świecie masz dużo czasu na pisanie na nim głupot. Tylko dzięki nauce możesz tę naukę obrażać każdym swoim postem. ;)
Ale pisz, pisz o tym, że inni są wytresowani, a ty jesteś wolny, bo żadna poprawność cię nie ogranicza, możesz sobie bełkotać takie swobodne i niewyszkolone bzdurki, jakie sobie zamarzysz. ;)
Nie gardzę nauką, uważam że się myli w pewnej mierze to tuszuje.
Jak medycyna - w części leczy, ale w części truje -np. szczepionki z rtęcią.
Kościół też w części wychowuje, a w części zastrasza, demonizuje i podkopuje wiarę w siebie.
Nie generalizujmy - jednak, mój radykalizm jest odpowiedzią na twe zaślepienie oficjalną nauką.
Jeśli Ty nie uznajesz moich źródeł z jakiej racji ja mam uznać Twoje?
(czy to nie jest naturalne - to jak spór religijny - która doktryna ma racje.
Wielkość nie decyduje o prawdzie, ani ten kto głośniej krzyczy)
Gardzisz nauką, obrażasz ją (ilość epitetów jest większa niż słów w tym moim poście).
Moje źródła, debilu, sprawiają, że masz w ogóle jak pisać swoje głupoty. Twoje źródła są dla debili. Myśl intensywnie o tym, żebym przestał cię mieć za głupca. Nawet weź przyjaciół i rodziny i kogo chcesz, wszyscy myślcie - a gwarantuję, że nie przyciągniesz takiej rzeczywistości. Bo to nie działa. Nie działa. Nie działa w najmniejszym stopniu.
Byłem uprzejmy ale do czasu.
CHAMSTWA NIE TOLERUJE SIĘ!
"debilu" to w swojej wsi możesz do krów wołać
(to cywilizacja gdzie obowiązują normy kultury)!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie byłeś nigdy uprzejmy, DEBILU. Od samego początku piszesz innym, że są tresowani i ograniczeni. Nic dziwnego, że cię ojciec nie chciał i tylko przez twoje wady wolał się rozwieść z matką, byle tej hańby nie oglądać.
A żeby była jasność, cywilizacja to na przykład fizyka. Zdaje się, że jej co krok zaprzeczasz.
Z drugiej strony chyba nie łapiesz pewnego procesu. Otóż czasem ktoś wymyśla coś, co można sprzedać. Nie chodzi o to, że jest fajne. Chodzi o to, że można ludziom wmówić, że jest fajne. Dlatego się tworzy i reklamuje bełkot, sprzedaje go. Potem biedacy są biedniejsi o kilka dolarów, czasem kilkanaście, bo kupili książkę, a oszuści są bogatsi o wiele milionów, bo sprzedali wiele milionów książek.
Tak rodzą się te liczby czytelników książki i tak się rodzi wpływ oszustów.
Nie odpowiedziałeś na pytanie. Bo widzisz, w tym naprawdę głupim, pełnym manipulacji filmie pojawia się taka teza, że jeśli cały świat ma cię za idiotę (jak to się dzieje), to jesteś winien, bo przyciągasz.
Oczywiście film to bełkot dla ćwierćinteligentów i żadna osoba zdolna sobie sznurówki wiązać nie będzie go traktować poważnie, ale nie wiem czy sam wiążesz sznurówki, więc pytam, czy opinię osoby bezmyślnej przyciągnąłeś swoim zdaniem na własne życzenie, czy też nie.
Nie można powiedzieć o wszystkim, że jest bełkotem.
Jest tam znana osoba, której przypadek medyczny jest opisywany jako niewyjaśniany.
Wiem, że nie mogę przekonać wszystkich.
Ale skoro nadal dyskutujemy..
To weź poprawkę, że dla zrozumienia filmu trzeba mieć podstawy alternatywnej wiedzy w temacie.
Jeśli ktoś nie zna liter nie zrozumie tekstu co nie.
Światopogląd naukowy wyklucza zrozumienie czegoś CO GO PRZEKRACZA.
Jeśli uważasz że film to bełkot to zastanów się za co jego autorka została wpisana przez tygodnik The Times na listę 100 najwybitniejszych osobowości zasłużonych współcześnie DLA LUDZKOŚCI?
Z co za bełkot (ona zasłyneła tylko tym filmem i książką o tej samej treści)
Może coś Ci umkneło.
Może ulegasz zaślepieniu że masz możliwość obiektywnej oceny wszystkiego.
MOŻE SIĘ MYLISZ w przeciwieństwie do 40-tu milionów nabywców książki.
nie mówiąc już o wykładowcach, doradców pracujących min. dla 50-ciu największych firm w USA, którzy powołują się na to prawo w swoich szkoleniach
podać linki?
Nie mówię o wszystkim, że jest bełkotem. Tylko o twoich słowach i o tym filmie.
Jeśli jakiś przypadek medyczny nie jest wyjaśniony, to NIE MA ON WYJAŚNIENIA, a durne gadki z filmu NIE SĄ WYJAŚNIENIEM skoro przypadek NIE MA WYJAŚNIENIA.
Jeśli nie ma roweru, to pojazd człowieka X nie jest rowerem. Ok? :) Rozumiesz? Nie?
Miałem nadzieję, że już pójdziesz precz, bo tego dyskusją nazwać nie można nawet w międzynarodowym dniu przesadzania z uprzejmością.
Nie ma wiedzy alternatywnej. Jest wiedza i niewiedza. Dla poparcia filmu trzeba mieć stopień magistra w niewiedzy.
Jeśli ktoś nie zna liter, to nie zrozumie tekstu. Mało tego. Totalny bełkot z losowych liter ten ktoś może wziąć za tekst, a potem pod nikiem "zjonizowany" może wychwalać ten tekst pod niebiosa.
Jeśli coś jest poza nauką, to nie musi nauki przekraczać. Widzisz, poza lodówką mam chleb. Chleb nie przekracza lodówki. A nieprawdy o wpływie myśli na rachunki nie przekraczają nauki. :)
Nie chce mi się sprawdzać, czy autorka rzeczywiście trafiła na listę zasłużonych. Obama dostał pokojowego nobla, to też śmieszne. A w Polsce Andrzej cieszy się dużym zaufaniem społecznym. Wielu ludzi jest głupich, tak wśród autorek filmów jak wśród dziennikarzy. Gdzie problem?
Sądzisz, że jakość odkrycia powinna być głosowana w redakcji? To nieźle. Ja sądzę, że odkrycia powinny być potwierdzane przez ośrodki naukowe, a nie przez WIZJONERÓW w filmie.
Teraz jeszcze, że 40 milionów nabywców książki ma rację, bo jest ich dużo. Mrówki mają jeszcze więcej racji, a bakterie najwięcej.
No nie. Sory. Jeśli 7 miliardów ludzi uważa, że o jakości decyduje POPARCIE 40 milionów, a tylko ja jeden uważam, że o jakości teorii decyduje jej skuteczność, to mamy 7 miliardów debili i jednego zdrowego. Nie ma znaczenia, ilu ludzi popiera bełkot. Da się wykazać, że to bełkot.
Dowolną bzdurę łyknąć może wielu. Ilu jest katolików? Ilu muzułmanów? Daj sobie linka do wikipedii i zauważ, że liczba osób, które coś popierają, naprawdę nie świadczy o jakości tego czegoś.
Co to w ogóle za argumenty? Czemu idiotyzmy próbujesz poprzeć stwierdzeniami w rodzaju "o ilu ludzi to lubi"? Ty na poważnie?
Mam jeszcze takie pytanie: czemu kłamałeś z tą fizyką? Nie musiałeś aż tak rozwijać kłamstwa. Mogłeś napisać, że coś czytałeś, ale tak naprawdę nieuważnie. Za to bym nie krytykował. A za kłamstwo, że się świetnie znasz i studiowałeś, to jednak skrytykować muszę, bo znasz fizykę na dużo niższym poziomie niż ją opisują popularne wydawnictwa.
Nie pisałem że się świetnie znam na fizyce klasycznej.
Pisałem, że byłem na studiach bo to prawda.
Jedyny wydział na UW, gdzie rekrutacja była bez egzaminu to NKF
(gdzie F- oznacza "fizyki", ale to nie jest ta fizyka prestiżowa, tylko ta, gdzie idzie się gdy ucieka przed wojskiem albo gdy nie dostało się gdzie indziej.
Więc poziom obniżony, poza tym kto by tam dziś dbał o przyszłych nauczycieli:)
Jednak fizyka klasyczna jest prosta (w podstawówce miałem szóstkę,
w l.o. już się raczej niezbyt przykładałem, bo nie było tam też wymagań..)
W każdym razie mam pojęcie o fizyce klasycznej jak każdy chyba.
Dużo o tym dyskutowałem z kumplem ze studiów, który trudni się w udzielaniu korków z fizyki i przerobiłem tematy rożnych interpretacji fizyki kwantowej (kontrowersje i brak spójności w środowisku naukowym).
Przerobiłem też wiele dyskusji na tym forum też z "fizykami" /tak się przedstawiali/ Śledzę temat parę lat (chyba widzisz, że biorę udział w każdej ze 131 dyskusji pod tym filmem - bo jest to mój ulubiony:)
Więc wiesz - muszę wiedzieć o czym piszę, dlatego douczałem się, by orientować się w kwantowej. A tego typu dyskusje typu, że kwantowa zaprzecza klasycznej, dowody naukowe, eksperymenty.. to przerabiałem nawet na skype, właśnie ze znajomym nauczycielem fizyki (w moim wieku, kumplem z NKF). Więc wiesz po prostu, nie mam tutaj czegoś czego nie mogę sprawdzić orientując się przekrojowo (a dla mnie ważny jest ten najsłynniejszy eksperyment z dwiema szczelinami). Nie muszę znać wielu.
Fizyka kwantowa to jest ciekawy temat (jeśli kogoś interesują te klimaty).
Można słuchać jak radia, zgrać sobie na mp3 (ścieżkę audio z filmów)
https://www.youtube.com/results?search_query=fizyka+kwantowa
Jeśli możesz napisać, że jest to ulubiony film, to już wiadomo, że fizyki nie znasz.
Nie musisz znać. Racja. Ale nie musisz też przekłamywać, wmawiając ludziom jakieś metafizyczne interpretacje fizyki. W nauce takich nie ma.
Mam pytanie.
Czy wiesz / wierzysz, że fizyka kwantowa ZAPRZECZA
prawom fizyki klasycznej?
Jeśli nie to mamy pewne nieporozumienie.
Wg. mnie (a mogę powołać się na wypowiedzi naukowców, podając linki) fizyka kwantowa i fizyka klasyczna NIE MAJĄ WIELE WSPÓLNEGO, a nawet KŁÓCĄ SIĘ.
Film jest w temacie FIZYKI KWANTOWEJ, która jest na ostatnim roku (chyba tylko wzmiankowana).
Studia dotyczą klasycznej, ale ona nie ma nic do filmu.
Więc nie dość że nie muszę znać klasycznej, a nawet ODWROTNIE.
BO im lepiej zna się klasyczną tym TRUDNIEJ zaakceptować kwantową!!
Bo jedna i druga to są różne fizyki!
Slogan. To jest slogan. Zarówno odpowiedź "zaprzecza" jak "nie zaprzecza" są sensowne, bo twoje pytanie nie jest sensowne. Jest pustym sloganem, którego nie rozumiesz, bo nie wiesz, co to zaprzeczać prawom. Nie wiesz, w jaki sposób te prawa powstają, jak funkcjonują, jak się je stosuje.
Nie jest prawdą, że im lepiej zna się klasyczną tym trudniej zaakceptować kwantową.
Widzisz, w takich stwierdzeniach "fizyka kwantowa zaprzecza klasycznej" jest sedno problemu. Traktujesz je jak slogany, jakbyś mówił o partii politycznej, która po wyborach zastąpiła u władzy poprzednią. W ramach ujęcia klasycznego pewne, całkiem nieliczne, dane doświadczalne pozostawały bez wyjaśnienia. A gdy się nimi zajęto, obszar wiedzy poszerzył się bardzo. Nie zmienia to faktu, że fizyka Newtona pozostaje poprawna jako narzędzie, w wielu zastosowaniach.
Fizyki kwantowej nie należy wykorzystywać do metafizycznych bzdurek. Jak masz ochotę na bzdurki, fizyka kwantowa nie jest potrzebna.
Ponadto - w filmie Sekret nie ma NIC o fizyce kwantowej. Jest kilka słów, jak "energia" czy "atomy", ale słowa te są momentalnie używane w różnych sensach, żeby przekazać, że fizyka kwantowa popiera niby jakieś treści z tego filmu, gdy tak nie jest. Świat pozostaje niezależny od woli (mimo iż akt obserwacji nie pozostaje bez wpływu, podobnie jak reporter na statku też nie jest nieważki, ale zwiększa zanurzenie), optymizm ma tylko niewielki wpływ na leczenie, na loterie nie ma żadnego wpływu, na rachunki żadnego, energia zmagazynowana w atomach ciała nie jest możliwa do wykorzystania (w większości) - bo tworzy ciało a nie elektrownię.
Film to tylko zbiór sloganów motywacyjnych wypowiadanych przez fizyków, filozofów czy jakichś twórców, podlany bardzo dużymi ilościami przekłamań, których tylko naprawdę naprawdę niedouczone jednostki nie potrafią wyłapać.
Dlatego lubisz ten film. Nie uczyłeś się, lubisz film który inni krytykują za kłamstwa. Nie łączy ci się to, nie?
Wybacz, ale treści przekładanej wyzwiskami, oszczerstwami nie zwykłem czytywać.
Nie skończyłem studiów ale trzymam z elitą
(niektórzy z moich znajomych wydali książki, sam na razie póki co tylko czytuje)
Ale jednego się nauczyłem "daj palec" (pokaż słabość, uprzejmość) ".. a całą rękę wciągnie"
Nauczyłem się aby unikać i to bardzo tego typu ludzi,
którzy nie znając tematu WYMĄDRZAJĄ SIĘ udając oczytanych.
Nawet nie czytasz ze zrozumieniem (stąd nie dziwie się że nie rozumiesz filmu)
Czego się nauczyłem - trzymać z daleka krzykaczy
cenić ostrzeżenia Lema, który powiedział:
"Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, dopóki nie poznałem internetu."
Nie wiem, czy sobie zdajesz sprawę, ale jest doskonale widoczne, że w ogóle czytywać nie zwykłeś.
Elita cię trzyma jako zwierzę domowe? Wątpię. Nie trzymasz z elitą. Nie wiem, z kim trzymasz, ale nikt rozumny nie ma nawet nadziei cię ucywilizować.
Może idź w końcu? Nara? Trzymaj się z dala? Won? Spadaj? No?
(A wiesz, mówisz o tym Lemie racjonaliście, który krytykował między innymi te wszelakie zabobony czy użycie języka nauki w oszołomskich ideologiach? A może o innym Lemie? Tak sobie Lema, którego nie czytałeś, wykorzystałeś jako twórcę cytatu, który miał być skierowany przeciwko mnie? Niewypał. :P)
A powiedz mi coś. Tak pisałeś o przerywaniu tej parodii rozmowy, w której tylko ja z sensem piszę. To było kolejne twoje ordynarne kłamstwo, tak?
Teorię się czasem zmienia.
Ale zmieniać ją BEZ PODSTAW, tylko po to, żeby była zmieniona, to jakby teorię geocentryczną zamienić na teorię, że wszechświat to taki sok pomarańczowy i cały ruch gwiazd na niebie wynika z przedatowania.
Brniesz w dowolnie głupie absurdy pozbawione jakiegokolwiek uzasadnienia, a wszystko po to, by mieć nową, własną teorię. A to nie jest wiedza. To jest błąd.
W ogóle sprawdź monetą, że Sekret to bzdura. Rzucaj i przyciągaj orły. Patrz jaki konkret, zamiast tego twojego lania wody.
Wybacz jeśli Cię uraziłem -pewnie przesadziłem, lecz zrozum mnie -zarzucając oszustwo /niecny zamiar/ obraziłeś bezcenny dla mnie film (tym samym, swego rodzaju autorytety, które go współtworzyły, a które to osoby podziwiam i mam zamiar się nań wzorować). Film jest dostępny gratis, tak jak i inna bardzo ważna na ten temat książka "Sztuka wzbogacania się" -Wallace D. Wattles, pisał o tym samym już ponad sto lat temu. Najbardziej znany jednak był Napoleon Hill, który spopularyzował ten sekret ponad 50 lat temu (wtedy to dopiero musiało być dziwne i nie wiarygodne mimo to publikacje stały się bestsellerami np. "Myśl i bogać się"). Obecnie mamy kilku żyjących autorów, którzy już bardzo szczegółowo wyjaśniają tą zagadkową tajemnicę siły umysłu, jakby współpracującego z Bogiem (o czym najwcześniej /w naszej kulturze/ nauczał dosłownie Jezus -a religie wschodnie uczą tego samego dokładniej, za to tradycje pewnych zamkniętych do niedawna tajnych bractw -to już super dokładnie i co najważniejsze wprost -a nie przypowieściami, które można wziąć za metafory:) Zwyczajnie ten cały sekret jest -jak opowiedziała to w filmie Ronda -jest znany od dawna, tyle że.. jest to niebezpieczna broń, którą lepiej skrywać przed społeczeństwem, będącym jak stado owiec -zdanym na pasterzy, na media -bez umiejętności posługiwania się własnym umysłem, sterowania sobą, realizacji celów, odnalezienia w rzeczywistości, pojęcia o niej i o swej własnej tożsamości o niesamowitych możliwościach i łatwości..) Sekret jest iście praktyczny i NIKT nie mówi, że polega na marzeniu i nic nie robieniu -Joe Vitale mówi w filmie -działaj od razu -wszechświat lubi szybkość! Napoleon Hill -zrób to co możesz zrobić teraz aby zbliżyć się do celu. D. Wattles stawia sprawę jeszcze bardziej radykalnie -już mniejsza o cytat (w każdym razie, po posłuchaniu jego rad nie sposób się nie wzbogacić). Wszyscy mówili o tej dziwnej mocy myśli dawno (kluczem jest tu niezłomna WIARA, o czym też w Biblii -że z nią można wszystko, uzdrawiać, przenosić góry, spełniać życzenia -bajki?) Zapoznaj się z odkryciem takiej pradawnej nauki jak Huna (która te tajemnice wyjaśnia i daje instrukcje -a jakoś dziwnie pokrywa się ze współczesnymi osiągnięciami studiów nad ludzkim umysłem, badaniem podświadomości i praktycznymi systemami technik, już bardzo sławnymi takimi jak NLP). Świat się rozwija, także wiedza przekracza nieraz ludzkie wyobrażenia -jeśli chce się być skutecznym to warto rozwijać się uczyć i poznawać, testować co nowe -inaczej zostanie się w epoce kamienia łupanego. Popatrz tylko Stalin i Gebels /posunęli się krok dalej niż przemoc i/ korzystali z tego -sam Hitler interesował się ezoteryką.. Jeśli drażni Ciebie taka koncepcja, to dlatego, że odczytałeś ją z jednej strony, że sekret znaczy nic nie robienie tylko czekanie na cud -a tak nie jest (choć też może się zdarzyć, bo zdarza się i to powszechnie wiadome -jak w filmie nie jeden znany przypadek niewytłumaczalnych uzdrowień).
Ten film to straszne oszustwo. Takiego pełnego oszustw gniota to dawno nie widziałem. Nawet ten o ludziach gigantach i Zeitgeist nie były równie kłamliwe.
Łatwo rzucić oszczerstwo - proszę o KONKRET - co jest nie prawdziwe
( WEDŁUG TWOJEJ SUBIEKTYWNEJ OPINII LAIKA ) ?
Film jest nakręcony na podstawie wiedzy znanej z ogromnej ilości źródeł
( że aż bardzo trudno byłoby wymienić literaturę tematu, już sprzed stu lat! )
:) Film jest dla debili. Tylko skończony debil mógłby uznać, że film nie jest czystą manipulacją. W skrócie:
1. Autorytet. Zarówno powołanie się na wielkie nazwiska z przeszłości, że to dzięki sekretowi, jak i w samym filmie zaangażowanie fizyków kwantowych (albo rzekomych fizyków kwantowych, nie sprawdzam).
Przeciętny obywatel nie ma możliwości podążenia za publikacjami naukowymi. Nie przebrnie przez prace Einsteina, Bohra, Diraca, Wheelera. Ba, nawet przez prace Newtona. Wobec tego można takiemu niedouczonemu człowiekowi pocisnąć kit, że to nie wysiłek, intelekt, ciężka praca, godziny i tygodnie prób wyprowadzania wzorów, obliczania całek, szukania w pracach innych ludzi użytecznych narzędzi matematycznych. Chodzi tylko o sekret, przyciąganie sukcesu myślą.
Jest to strasznie obraźliwe w stosunku do ludzi, dzięki pracy których można tak debilne filmy kręcić, bo istnieje po temu odpowiednia technologia.
Kłamswem jest powoływanie się też na autorytet samej nauki. Po pierwsze przez osoby naukowców (wyżej), po drugie dobór słownictwa (niżej), potrzecie przez użycie jakichś "naukowców" w charakterze wzmacniaczy tez. A gdzie ten dowód naukowy, że pozytywne myśli są tysiąc razy silniejsze? Istnieją badania psychologów wskazujące, że w nauczaniu większą rolę grają wzmocnienia pozytywne, oczywiście przy okazji sprzyjają one kontaktom międzyludzkim a nie tylko procesowi przyswajania wiedzy. Dlatego lepiej nagradzać niż karać. Niezbyt to sekretna myśl, gdy się ją wyrazi prosto, zamiast kłamać, że jacyś naukowcy obliczają współczynnik siły myśli. :)
2. Bezczelne modne bzdury.
"Modne bzdury" to książka, którą bardzo polecam ludzią potrafiącym czytać. Podaje ona przykłady stosowania terminologii nauk ścisłych w naukach, nazwijmy, humanistycznych. Gdy tylko jakaś teoria naukowa staje się modna, to znaczy pewne słowa z nią związane zaczynają funkcjonować (rzadko w zgodnym z teorią znaczeniu) w języku potocznym, oszołomstwo różnej maści wplata te słowa w swoje mitologie.
Teoria grawitacji nie ma związku z psychologicznym mechanizmem samospełniającego się proroctwa, jest bezczelnym nadużyciem mieszanie prawa powszechnego ciążenia z psychologicznym faktem, że można sobie zaszkodzić czarnymi myślami.
Jest bardzo chamskim kłamstwem stwierdzenie, że radosną myślą można przyciągnąć wygraną na loterii. Uśmiechnięci ludzie łatwiej nawiązują kontakty, sami są milsi, więc inni dla nich są milsi. Tak wyrażony sekret jest jakby oczywisty, nie? A niezbyt sekretny.
Częstotliwość myśli nie jest tym, co częstość myślenia o czymś. To kolejny przykład użycia nieznanego większości naukowego terminu w celu okłamania prostaków.
Potem jeszcze o energii, wibracjach, prawach fizyki, wszechświecie, grawitacji, napięciu, komórkach, cząsteczkach, atomach, mocy
3. Bardzo nieuprzejma gra na mechanizmie potwierdzenia.
Osoba przekonana, że ma zły dzień, nie przyciąga złych zdarzeń, ale za to lepiej je zapamiętuje. Bo mózg ma tendencję do wyszukiwania potwierdzenia dla przyjętych założeń. Niewielu ludzi myśli analitycznie, szukając błędów, niezgodności doświadczenia z teorią. Podobnie przy dobrym nastawieniu zwraca się uwagę na dobre zdarzenia i je częściej zapamiętuje. Stąd błędny wniosek, że nastawienie koreluje ze zdarzeniami, gdy koreluje z pamięcią o zdarzeniach.
W dowolnej chwili możemy przeprowadzać testy w warunkach kontrolowanych, na przykład wyciąganie kart z nowej, nieznaczonej talii i przy odcięciu możliwości oszukiwania. Osoba przekonana, że ma szczęście, będzie niekiedy pamiętać swoje niespotykane sukcesy w przewidywaniu, jaka karta wypadnie, ale statystyka, która nie będzie pamiętać wybiórczo danych potwierdzających tezę, już tego szczęścia nie potwierdzi. Średnio tyle osób będzie mieć wyniki lepsze od średniej, ile gorsze od średniej, a całe ludzkie zgadywanie, choćby wszyscy uczestnicy eksperymentu byli ekspertami od telepatii i Sekretu, da wyniki dokładnie takie, jakby nie było nic poza losowaniem.
A będzie tak dlatego, że nie ma nic poza losowaniem. :)
Film gra też na emocjach, na przykład na nieprzyjemnym fakcie, że większość bogactw należy do bardzo wąskiej mniejszości ludzi. Jedną z przyczyn jest niedouczenie ludzi, które powoduje, że zamiast podążać za nauką (nie są w stanie), podążają oni za kłamstwami jak te w Sekrecie.
4. Mamy tu też do czynienia z iluzją kontroli. Pewne rzeczy kontrolujemy, innych nie. Warto rozróżniać. Natomiast film wzmacnia mity na temat kontroli. Zarówno od strony teoriospiskowej, gdy przypisuje kontrolę nad światem garsce posiadających sekret (choć oczywiście to reklama sekretu, że to rzekomo dzięki niemu ktoś ma kontrolę nad światem), jak i od strony osobistego szukania ratunku przez ludzi, którzy czują niedobór kontroli (i idziemy w magię, będziesz magicznie kontrolować rzeczywistość, tak jasne).
Ludzie lubią kontrolę, poczucie bezpieczeństwa. Wobec tego szukają wsparcia szamanów, jeśli nie rozumieją medycyny. Chcą obietnicy naprawienia krzywd, szczęścia w zaświatach, albo odwrócenia nieszczęść w życiu. Mamy skłócone z synami dzwonią do oszustów (wróżek) prosząc o naprawę losu przez jakieś machinacje w energii pokoleń. Wszystko, byle poczuć, że coś da się zmienić, że to wszystko podlega regułom intelektu.
Natomiast nie, nie podlega. Wiele rzeczy to przypadki albo tendencje statystyczne wynikające z kumulacji przypadków. To, co rzekomo jest dziełem spisków, inteligencji i kontroli ZUPEŁNIE SIĘ NIE RÓŻNI od dzieła przypadku.
5. Totalną kpiną jest poruszenie sprawy rachunków. W filmie wielokrotnie zwraca się uwagę, że rachunki dostaje się dlatego, że się ich spodziewa. To podkreśla, że film jest adresowany do ludzi z ciężkim upośledzeniem umysłowym. Rachunki się płaci za ZUŻYTY prąd, gaz, płaci się za internet czy telefon zgodnie z zamówionym abonamentem, podpisaną umową. Rachunki to wyłącznie kwestia przyjętych zobowiązań. Jak można sobie kpić z ludzi sugerowaniem, że jak będą pozytywnie nastawieni, to co jakiś czas nie będą mieć rachunku za gaz, a jeśli będą nastawieni negatywnie, to sieć komórkowa w roku naliczy im 15 miesięcy abonamentu, a nie 12? Delfin by tego nie łyknął, jeśli to zdrowy delfin.
6. Wizualizacja. Jeśli bycie gdzieś myślą i koncentracja na efekcie działa, to twórcy Sekretu właśnie zginęli w tajemniczych okolicznościach. Z prawa kontrapozycji: jeśli żyją jeszcze, a tym bardziej gdy się dobrze mają, to znaczy, że wizualizacja nic nie dała.
7. Sporo manipulacji. Poza wspomnianymi przekłamaniami, stosowaniem słów w różnych znaczenia, graniem na autorytetach i potwierdzonych błędach poznawczych, jeszcze powtórzenia, nakazy samodzielniego przypominania. Innymi słowy delikatne pranie mózgu, mające oglądającego urobić do powtarzania bełkotu albo do bezwarunkowej wiary w bełkot, z pominięciem krytycznej analizy.
8. Mimo kilkudziesięciu minut kuszenia sukcesem finansowym, Sukces nie da teraz gwarancji sukcesu na żadnym polu, gdzie można to zmierzyć. Można przecież wziąć grupę optymistów, grupę pesymistów i zmierzyć, że jednak rachunki za internet przychodzą im równie często. O nie. Jednak wszechświat wie lepiej, że pieniądze nie gwarantują szczęścia, zatem dostajemy jedynie takie szczęście, którego NIE DA SIĘ zmierzyć, byśmy nie byli w stanie wykryć, że w istocie nic nie dostajemy. To te typowe "energie" niewykrywalne dla fizyków.
9. Kłamstwo, że placebo odnosi lepsze skutki niż dedykowane lekarstwo. Otóż właśnie podwójnie ślepą próbą sprawdza się skuteczność leku: ma być statystycznie istotnie lepsza niż placebo, by wykluczyć, że ewentualna poprawa jest wynikiem wiary pacjenta, że ma mu się poprawić.
To znamienne, że fizycy mówią o świadomości, przedsiębiorcy o fizyce, a filozofowie o medycynie. Każdy w tym filmie gada o czymś, o czym ma na pewno tylko laickie wyobrażenia. Filozof gadający o medycynie powtarza manipulację, o której wspomniałem w 8. Stosuje rozróżnienie na choroby zagrażające życiu (te każe leczyć lekarstwami) i te niezagrażające (które leczymy myślami).
Jaki jest efekt? Te choroby, które bez naszych myśli i tak by przeszły (wszak mamy działający układ odpornościowy) przechodzą, wobec czego rośnie w nas wiara w moc myśli.
Zarazem jednak choroby, które by wyraźnie pokazały, że myśl tej mocy nie ma (to znaczy pacjenci by konali dużo sprawniej niż przy lekach), należy leczyć inną metodą, by ewentualne zgony szły na konto medycyny.
To jakby bezpłodni w ramach antykoncepcji mieli stosować okłady na oczy z ogórka, a płodni - prezerwatywy. Oczywiście wyjdzie, że okłady z ogórka są skuteczniejsze, bo bezpłodni będą mieć mniej dzieci od płodnych.
To rzeczywiście smutne, że twórcy Sukcesu znajdą widownię dla tego kłamliwego gniota.
10. Choroby (mówi o medycynie filozof) powstają dlatego, że organizm nas informuje, że nie jesteśmy kochani. Ale jednak brak miłości leczymy antybiotykami, jakby to bakterie wywoływały choroby, prawda? :)
Film dla debili. Film dla debili.
11. Jest takie nieładne słowo. Zaczyna się jak "skórka", kończy się "wielstwo". Opisuje ono zachowanie ludzi, którzy żeby sprzedać jakąś nieprawdę, narażają ogromne ilości osób na choroby, cierpienia, straty.
Wykazał się tym niedawno poseł partii zazwyczaj opozycyjnej, a ostatnio rządzącej, który bardzo wyraźnie zniechęcał kobiety do profilaktyki raka szyjki macicy, a dokładniej - zniechęcał rodziców, by zadbali o profilaktykę u córek.
Szerzenie przekonania, że raka się leczy myślami, sprzyja ogólnie obniżeniu świadomości zdrowotnej w narodzie, sprzyja rezygnacji z regularnych badań. Nie zastępuje się badań optymizmem.
(Z drugiej strony ewolucja zapewnia nam przeżycie. Osoby zastępujące badania optymizmem to po prostu te od nagrody Darwina).
12. Oczywista manipulacja po fakcie.
Istnieje niejasna metoda A, która ma zapewniać nie do końca jasny sukces B. Na przykład szczęście. Jednakże sukcesem może być też wyleczenie, które już da się sprecyzować. Brak takiego skutku oznacza po prostu, że ŻLE ZASTOSOWALIŚMY METODĘ A.
Gdybyśmy mówili o metodzie precyzyjnie określonej, dałoby się stwierdzić, czy to rzeczywiście błędy w stosowaniu metody, czy może metoda nieskuteczna. Natomiast przy nieokreśloności metody mamy do czynienia z manipulacją. Wciska się ludziom kit, że oto okłady z ogórka leczą raka, a przy każdym niewyleczonym przypadku ma się gotową wymówkę, że okłady nie były właściwie stosowane.
Wszelkiej maści oszołomskie metody są niejasne. Nie można określić przed zajściem skutku, czy są poprawnie stosowane. Jeśli zatem nastąpi remisja, to wiemy, że to przez ogórek. A jesli nie nastąpi, to dlatego, że działający ogórek był źle stosowany. Natomiast gdyby nie było manipulacji, musiałyby istnieć kryteria poprawnego stosowania, których zachowanie pozwoliłoby określić skuteczność metody. Jest idiotyzmem zakładać, że metoda jest skuteczna bo tak, a w przypadku nieskuteczności zwalać wszystko na brak optymizmu stosującego.
Film dla debili.
13. "Macie w sobie dość energii, by oświetlić całe miasto przez tydzień." - jak to zwykle w tym filmie, o energii mówi filozof. Pewnie gdyby wziąć pod uwagę energię możliwą do uzyskania w syntezie wodoru z wody w organizmie (minus energię potrzebną do elektrolizy), to byłoby i więcej. Ale taka energia jest niestosowalna. Wobec tego mamy tu tylko przykład zastosowania słownictwa fizycznego w celu przekazania nieprawdy, że każdy człowiek ma duże możliwości.
14. Mieszanka religijna. Dla każdego coś miłego. I o Buddzie, i o Biblii. Mimo iż stanowiska religijna nie dają się pogodzić, prymitywni ludzie, którzy nawet Biblii nie czytali, dadzą się przekonać, że te kłamstwa o energii z filmu są zbieżne z tekstem objawionym i że osiągnęli teraz mądrość na skalę boską.
Ale tak poważnie: udawałeś do teraz? Masz dużo czasu w życiu, więc bawisz się udając najgłupszą osobę na świecie i pisząc ten cały bełkot dla fanu. Tu już nawet pytajnika nie stawiam, bo ja nie pytam. :) Ja wierzę w debili, ale nie takich. Jesteś ściemą.
81 MILIONÓW wyników (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#newwin dow=1&q=law+of+attraction
i steki książek na temat prawa przyciągania świadczy na rzecz Twej głupoty i ignoranctwa.
Bo uważasz, że jeśli czegoś nie nauczyli Cię w szkole to to NIE ISTNIEJE!!!!!
Kolejny raz powołujesz się na dużą liczbę.
Z pornografii pewnie znajdziesz więcej wyników. :)
Widzisz, kłamiesz bardzo mocno mówiąc, że moim zdaniem nie istnieje to, czego mnie w szkole nie nauczyli. Ja się uczę cały czas, choć do szkoły już wiele lat nie chodzę. Kupuję kolejne podręczniki naukowe, a nie oszołomskie książeczki, z nich się uczę.
Poznaję kolejne rzeczy, o których nie miałem pojęcia wcześniej. Ale rzeczy te są uzasadnione. Eksperymenty są projektowane nie po to, jak w twoich oszołomskich teoriach, żeby spreparować wyniki. Eksperymenty fizyczne mają sprawdzić, czy teoria jest dobra. Teoria ma dać przewidywania LEPSZE niż teorie alternatywne, ma wnosić coś nowego, odróżniać się, na jej gruncie mają być możliwe eksperymenty pozwalające decydować, czy jej nie odrzucić.
Teorie Sekretu nie są lepsze od "gdy jesteś miły dla ludzi, lepiej reagują, a gdy skupiasz się na porażkach, mniej chętnie działasz". Przeczytanie tego zdania zajmuje kilka sekund, teoria ta nie angażuje przekłamanej fizyki. A Sekret to film, w którym jest milion powtórzeń, w którym serwuje się wiele kłamstw, żadnych przewidywań lepszych od najprostszych faktów psychologii. Używa się błędu ekwiwokacji celem potwierdzenia i sprzedania teorii.
To jest oszustwo.
Jesteś głupi. Ludzie się dają oszukać, to się zdarza. Ale ci oszukani, na przykład umierający przez interwencję znachora, jeszcze gorzej świadczą o swojej inteligencji, gdy bronią oszusta. Dałeś się oszukać, twój problem. Jednak tworzysz setki postów, starając się wciągnąć w to oszustwo jeszcze więcej osób. To jest słabe.
Nie pamiętam w tej chwili, to była duża ilość, różnych źródeł (a dlaczego pytasz)?
Czy chcesz przerobić to samo?
Nie. Tylko chcę pokazać, że albo nie są to źródła z fizyki kwantowej (tylko oszuści podający się za fizyków, by sprzedawać teorie magiczne), albo też są to źródła, w których nie ma ani słowa o magii, którą tu promujesz.
Widzisz, jeśli jakiś filozof, z trudem magister, napisze popularną pracę o filozofii i spróbuje użyć jakiegoś przykładu z fizyki klasycznej, który słabo pamięta i którego wcale nie rozumie, to nie jest to praca z fizyki kwantowej.
Chciałbym cię wyśmiać za to, że te źródła wszystkie podkreślają probabilistyczny charakter zdarzeń, a ty z pełnym przekonaniem piszesz, że nic się przypadkowo nie dzieje i rządzą nami prawa. W każdej obszerniejszej pracy będzie o nierówności Bella, która twoje zdanie podważa.
To zabawne, ale nie znając tytułów mogę zaryzykować te wszystkie stwierdzenia. :) Bo nie znasz fizyki kwantowej.
Inna rzecz, że są pewne gimnazjalne zachowania, które zdrowy człowiek rozpoznaje od razu. Na przykład "nie pamiętam W TEJ CHWILI". Tak mówi uczniak "uczyłem się, mam na końcu języka", gdy nie ma pojęcia.
Gdybyś miał dużo źródeł, znałbyś choć nazwiska. O czym pisał Born? O czym Heisenberg? Kto stworzył teorię elektrodynamiki kwantowej? Kto chromodynamikę? Czym się zajmuje chromodynamika?
Nie dlatego nie masz pojęcia, że tego było DUŻO i masz na końcu języka. Nie masz pojęcia, bo nie masz pojęcia. :)
Skądinąd ty uważasz, że jeśli czegoś cię nauczyli w szkole, to lepiej i tak to zapomnieć, obejrzeć głupi filmik i uwierzyć w filmik. Tadam.
Bo system, elita i takie tam.
1. świat się rozwija wolniej od systemu edukacji
(szkoły mają PRZESTARZAŁE programy)
2. ludzie odpowiedzialni za programy edukacji nie są zainteresowani zmianami (ponieważ są one nie opłacalne w niejednokrotnie szkodliwe dlań)
3. Szkoła uczy jak być POSŁUSZNYM trybikiem w machnie systemu
(jest wysokowydajnym narzędziem nastawionym na SKUTECZNOŚĆ)
Zrozum, że szkole nie należy abyś był mądry, ale posłuszny.
Programy są ograniczone, a metody tzw. wkuwania ODUCZAJĄ MYŚLENIA!
Innymi słowy, człowiek ze szkoły wychodzi głupszy niż ten który uczy się niezależnie (z wielu źródeł - porównując, MYŚLĄC, wyciągając wnioski).
SZKOŁA OPIERA SIĘ O TRESURĘ - ocenianie, polegające na konieczności wpisania się w ZAPODANY Z GÓRY SCHEMAT (nie wpiszesz się nie zdasz).
Czy nie widzisz tego, że to pranie mózgu, urabianie (dogmaty jak w sektach)
1. "przestarzały" jogurt nie jest zdatny do spożycia.
Natomiast to, że w gimnazjum nie podaje się informacji z frontu badań fizyki kwantowej nie oznacza, że system jest przestarzały. Po prostu dzieci uczy się rzeczy podstawowych. ;)
2. Ludzie zajmujący się systemem edukacji to politycy. Wiedzą o szkolnictwie tyle co ty. Dlatego źle działają.
3. Jest prawdą, że w szkole kładzie się nacisk na powtarzanie za nauczycielem, a nie na kreatywność. Jednocześnie jednak jest prawdą, że kreatywność z reguły prowadzi do błędów.
Zdecydowanie przesadzasz twierdząc, że ludzie ze szkoły wychodzą głupsi.
Nie wychodzą znacznie mądrzejsi dlatego, że podobnie jak ty - unikają uczenia się.
NLP opiera się o tresurę. Sekret opiera się o tresurę. Ilość powtórzeń i manipulacji jest jak urobienie staruszków, żeby kupili garnki. Ten sam agresywny, zakłamany marketing.
Ciągle rzucasz oszczerstwa. Że wszyscy zniewoleni, wytresowani, ograniczeni. Ciągle tylko rzucasz oszczerstwa. Zaproponowałem test, ale obaj wiemy, że żadnej teorii po zmianie założeń matematycznych nie wyprowadzisz, żadnego wniosku nie uzasadnisz.
Gdzieś w głębi duszy znasz rozmiar swojej indolencji tak bardzo, że będziesz się bronić przed każdym, dosłownie każdym sprawdzianem, czy to, co gadasz, nie jest puste i beztreściowe.
To nie jest oszczerstwo to FAKT
(jak inaczej wyjaśnisz ten aparat biurokratycznej kontroli)
A historia świata - otwórz oczy, jak władza dba o dobro obywatela
(mięso armatnie, tani siła robocza i płatnik podatków).
Niewolnik to ktoś kto jest ZMUSZONY robić coś czego nie chce.
Czy gdyby ludzie nie musieli za wszystko tyle płacić czy by chcieli chodzić do pracy?
Wyobraź sobie, że rolnicy (których się celowo wyniszcza od lat)
są niezależni - mają żywność jako jej producenci.
Kiedyś każdy hodował zwierzęta lub rośliny (wegetarianin)..
Były proste nie kontrolowane zawody dostarczające np. podków dla koni.
Nie potrzebny był aparat ucisku, wyzysku, okupów...
Choć gdy to się rozpanoszyło to, zbierano podatki, daniny..
Potem zniewolono ludzi i kazano im oddawać większość z ich pracy.
Teraz masz, większość ludzi większość czasu pracuje na utrzymanie biurokracji, która zużywa ich pieniądze aby ich kontrolować (czy to nie jest oczywiste niewolnictwo).
Oczywiście władza wymyśla masę pretekstów aby sankcjonować swoje istnienie w tak rozbudowanej formie (ale to jest odwieczny nadzór niewolniczego stada, które się wyzyskuje - wiesz ile zarabia dyrektor banku, lub prezes skarbu państwa? Nawet jeśli dana firma bankrutuje a ludzie nie mają na chleb?)
Nie wiemy, to Ty wiesz - bo zakładasz Z GÓRY, że sekret to kłamstwo.
Takie działanie UNIEMOŻLIWIA czegokolwiek zrozumienie i odrzuca argumenty!
Czy nie zauważasz tego, że IGNORANCJA jest charakterystyczna dla głupoty
(niechęć do wiedzy, do zmiany, do sprawdzenia i poznania - o sekrecie są setki książek na świecie, miliony artykułów, Ronda dostała wyróżnienie, fizyka kwantowa jest znana sto lat, a Ty wciąż swoje -że to ja. Co za GŁUPOTA zamyka Tobie oczy na FAKTY. To nie jakiś tam filmik, ani moje założenie. To obecne w świecie na wielką skalę (ale Polska to zaścianek, gdzie owszem też, ale o wiele mniej. Tu masz dziesiątki książek i SETKI artykułów!)
DO PUKI NIE ZMIENISZ BŁĘDNEGO ZAŁOŻENIA nie otworzą CI SIĘ OCZY NA OCZYWISTOŚCI!
Wychowanie w szkole, zaślepienie wiedzą jak DOGMATAMI przypomina urabianie przez SEKTĘ!
DYSKUSJA polega na uwolnieniu się od kurczowego trzymania swojej wizji "prawdy" i przez chwilę przyjęciu założenia przeciwnej strony!
Ty nawet nie spełniasz pierwszej części tej podstawowej zasady rzeczowej komunikacji.
Ja to wszystko przerobiłem, czytałem latami (sam miałem wiele wątpliwości, ale WIEDZA rozwiała mi je, z czasem przyszła też PRAKTYKA i teraz dla mnie to oczywistości).
Poznałem też rożnych ludzi stosujących to w swoim życiu.
Jak poszukasz w sieci są ich dziesiątki (ja akurat bywałem tu i tam w REALU).
FAKTY i liczby są po mojej stronie - żaden konkretny argument nie pada z Twojej.
Masz tylko wielkie uprzedzenie (a z taką postawą można mówić jak do ściany).
Jak długo rozmawiamy, podałeś mi tylko dwa fakty. Że unikałeś szkoły i że dlatego zostawili cię rodzice.
Potem piszesz typowe slogany o niewolnikach, no bo żadnej wiedzy nie masz. Dwóch ludzi mających wiedzę może się spierać o pewne teorie. Ale jeśli ty nie masz żadnej wiedzy, możesz tylko personalnie atakować wszystkich (!) ludzi nauki jednocześnie, że cała ich wiedza jest niewarta funta kłaków, bo "system", "niewolnictwo", "tresura" i inne komunały.
Nie jesteś rozmówcą, nawet gdy się jakoś uprzejmie przymyka oczy na straszne błędy językowe.
Czemu próbujesz mnie urazić nazywając laikiem, gdy post wcześniej chwalisz się, że jesteś nieukiem wywalonym z każdej szkoły, gdzie przekupując władze próbowali cię umieścić rodzice? Czemu nie wyzywasz mnie od uczonych, skoro jesteś dumny z tego, że jesteś nieukiem? :) Może jednak miałeś przebłysk intelektu dostatecznie duży, by dojść do wniosku, że to wiedzący, a nie ignoranci, zasługują na wysłuchanie?
Nie uczysz się fizyki kwantowej, nawet jej nie rozumiesz to nie jest nie uzasadnione.
Nie byłem wywalony tylko rezygnowałem (nie licząc jednej, ale to była pierwsza średnia - nie miałem wtedy jeszcze wyczucia, doświadczenia że można wylecieć - potem już to monitorowałem, tak aby czuć się wolnym i sam decydować).
Rodzice nie przekupywali nikogo -to była szkoła prywata, gdzie czesne było na tyle duże iż dyrektor sam chodził za tym, aby wszyscy się utrzymali (dlatego odszedłem dopiero w ostatniej klasie - nie chcąc mieć żadnego zawodu - aby nie było że potem musiał bym gdzieś pracować. Rodzice upatrzyli sobie, że byłbym ciastkarzem, bo wynajmowali wyposażony lokal pod cukiernię komuś, kogo wg. ich planu miałbym zastąpić - to była najgorsza szkoła - wielozawodowa, po tym jak mnie wywalili z powiedzmy znanej, gdzie na ścianach wisiały zdjęcia znanych osób, które ją skończyły).
Jeśli przejmujesz się tak bardzo tym określaniem - tzn. że masz jakiś kompleks z tym związany
Może przemyśl sprawę.
Ja nie mogę kontynułować tej dyskusji właśnie z uwagi na Twoje PRZEWRAŻLIWIENIE i wynikającą z niego PYCHĘ z jaką EMOCJONALNIE (czyli nie merytorycznie) wypowiadasz się,
a tego to już nie mogę czytać i słuchać.
Bezurazy ale zniszając się do poziomu szlamu z wiadomości (których unikam jak ognia) wykluczasz się automatycznie z rozmowy
To już nie wymiana zdań - to bluzganina.
Wywalili cię. Rodzice zapłacili szkole, żeby cię nie wywalili, a i tak wywalili.
Nie mam kompleksu związanego z tym wywaleniem. Ty masz?
Byłbym zadowolony, gdybyś nie kontynuował tej parodii. Po prostu niczego nie wiesz, a dużo piszesz. No ile treści może w tekście umieścić ktoś, kto nie zna żadnej treści? Nie rozumiesz, jakie to komiczne dla ludzi, którzy coś wiedzą? Dlatego, domyślam się, w setce wątków bardzo wiele osób ci pisało, że się mylisz. Bo się ciągle mylisz. :)
W każdym praktycznie poście kłamiesz i w każdym obrażasz naukę (tymi wszystkimi słowami o tresurze, ograniczeniu, zniewoleniu). Jesteś strasznym hipokrytą, bo ciągle z owoców nauki korzystasz, a gdy zachorujesz, to nie będziesz myślał o wyzdrowieniu, tylko weźmiesz leki.
Czy sprawia Tobie przyjemność szukanie u innych problemów.
Zastanów się nad swoim stanem życia bo ja jestem zadowolony.
To nie jest parodia, tylko USILNA próba wydobycia z Ciebie KONKRETU
Co takiego masz do zarzucenia merytorycznej treści filmu
(za który autorkę The Times wpisał na listę 100 najbardziej zasłużonych osób dla ludzkości!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!)
https://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=https://en.wikipedia.org/wik i/Rhonda_Byrne&prev=search
Obudź się i zdejmij klapki z oczu (to ze czegoś nie znasz nie znaczy, że jest kłamstwem).
Rozmowa z przeciętnym urzytkownikiem tego forum to jak z ciemną masą głupców (przedstawicieli kultury obrazkowej). Raczej nawet nie słyszeli o temacie, a na pewno nie wiedzą na czym polega nowość w postrzeganiu świata, jaką wnosi fizyka kwantowa! Śmieszysz mnie tymi "argumentami" z oni mówią ci" - jacy oni -to jak dzieciaki - mogą mi mówić o dobranockach, jakie oglądali. Wiem, że bywają ludzie dorośli, ale nie zorientowani.
To o głupocie i braku obeznania świadczy zabieranie głosu w temacie o którym nie ma się pojęcia (dlatego wydaje się dziwny i podejrzany).
Czy Ty w ogóle MYŚLISZ - czy rozumiesz tak prostą sprawę?
Że skoro nie masz za sobą żadnej książki na ten temat,
to nie masz o nim pojęcia i NIE MASZ PRAWA się mądrzyć!
To tak jak ktoś nigdy nie widział by samolotu
mówił by, że to nie możliwe aby coś wytworzonego przez człowieka latało.
Ale ludzie kiedyś tak myśleli (bo większość z nich NIE MA WYOBRAŹNI
i nie zakłada, że mogą czegoś nie rozumieć i nie wiedzieć o świecie.
Myślą że świat jest SKOŃCZONY i ogranicza się tylko do ICH staraj wiedzy o nim!!!
Świat, cywilizacja się rozwija i zmienia.
Jedną z tych dziedzin jest fizyka kwantowa.
(a jej KONSEKWENCJĄ prawo przyciągania,
które widać jak BYK min w wynikach EKSPERYMENTU z dwiema szczelinami!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!!!!!)
Leki są oparte w większości na efekcie placebo - wiem z rożnych źródeł, nawet od wysoko postawionego lekarza (który nadzoruje wdrożenie leków na terenie Polski i współpracuje z wspomnianym znajomym - dyrektorem na Polskę wielkiej firmy z USA). Poza tym mówi się o tym nawet w TV:)
Czy ty w ogóle wiesz co to jest EFEKT PLACEBO?
Sekret polega na przyciąganiu czeków myślą. Nie tłumacz tej bredni efektem placebo. ;) Obrażasz lekarzy i psychologów.