Poza tym niewiele. Nieprawdopodobny, słabo sfilmowany, zlepek kolejnych utartych
strasznych scenek. Po horrorze można spodziewać się czegoś więcej. Swobodne pogodne
filmidło, które w pewnym momencie trafia człowieka w łeb jak obuchem i okazuje się być
przerażające. Tu tego nie ma. Facet spotykał się z kumplami od lat mimo że kilka lat
wcześniej wykorzystał dziewczynę i w tej samej grupie dokonał na niej gwałtu. Właściwie
sfotografował gwałt, ale nie o to chodzi. Chodzi o to, że człowiek nie może zrobić czegoś
takiego, a później jakby nigdy nic spotykać się w tym samym gronie, śmiać się, popijać
piwko, cieszyć ze szczęścia "przyjaciół", ich ślubów. Samemu wejść w związek i nie
zdradzać żadnych oznak wyrzutów sumienia. Tak się po prostu nie da.

Za wetknięte na siłę całkiem udane sceny "chodzenia po drabinie w dół", motywu "zdjęć z
polaroida" i "ducha śpiącego w pokoju" stawiam silne 5/10.