Polecam każdemu w sumie, dobrze zagrany, historia bardzo ciekawa, ale dla tych co widzieli film/czytali książkę mam pytanie. 2 krotnie na zdjęciach (jako dziadek chyba) pojawia się Liam Nielsen, który "gra" również potwora. Czy ma to związek fabularny, czy to tylko przypadek?
Książki nie czytałem, ale obstawiam, że Potwór to nieżyjący dziadek Conora. Sam Potwór został wymyślony i narysowany przez jego matkę, pewnie też umarł jak była dzieckiem.
Też tak myślę, po zdjęciu i po rysunkach z albumu matki jestem całkiem przekonany, że to dziadek Connora. Fajnie wymyślone.
Zastanawiam się, czy na pewno Potwór został wymyślony przez matkę Conora. Ja po filmie miałem wrażenie, że to dziadek jest autorem tego stwora. Zauważcie, że matka Conora też go widziała w (jej) ostatniej scenie. Conor, podobnie jak matka, rysował jego i sceny z opowieści. Też wspominała to drzewo. Mówiła o lekarstwie, który daje cis, a przecież wiemy, że nie mówiła tego w sensie medycznym. Właściwie przebyli z Potworem tę samą drogę, więc na poziomie emocjonalnym niewiele różnili się od siebie. Dlatego też autorstwa by jej nie przypisał (Conor też go nie stworzył). Wydaje mi się, że są to mądrości przekazane przez dziadka we wczesnym dzieciństwie matki, która nieświadoma tego "uaktywniała" je w trudnych chwilach. Dalej matka przekazała to Conorowi, który niestety musiał powtórzyć tę drogę. Nieprzypadkowo tak często wspominano dziadka i dwa razy przedstawiono jego zdjęcie. Dlatego wydaje mi się, że nie tyle dziadek jest Potworem, co jego autorem. Książki też nie czytałem, więc może brakuje sensu temu, co piszę, ale takie są moje odczucia.
Drobne wyjaśnienie: myślę, że mówiła... w sensie medycznym. Z cisu uzyskuje się bazę do produkcji niektórych chemioterapeutyków (patrz: decetaxel albo palitaxel).
W ostatniej dekadzie uznano, że pseudoalkaloidy różnych gatunków cisa są silnymi środkami antymitotycznymi, przydatnymi w niektórych nowotworach opornych na inne leki.
Nie ma nic wspólnego z książką i rzeczywistością. Końcowe oglądanie albumu z rysunkami podobnie. Niepotrzebny zabieg (moim zdaniem) siejący tylko wątpliwości w głowie. Zresztą, jeśli jakieś dziecko to obejrzy lub ktoś mniej ogarniający aktorów, to raczej nie rozpozna głosu Liama i jego osoby na zdjęciu ... W ogóle mi się wydaje, że w książce nie było motywu z rysowaniem, ale mogę już ni pamiętać dokładnie. Nie mnie film się ogląda fajnie. Pzdr
Czy zdjęcie Neesona jako dziadka pojawia się w jakiejś innej scenie niż na końcu filmu?
Aha. W takim razie tak, jego zdjęcie pojawia się multum razy w ponad 80 pozycjach filmowych w których zagrał.