Gdyby nazwali go "Co się stało z Poniedziałkiem" to musieliby też przetłumaczyć imiona bohaterek, a w takich wypadkach jest ciężko, bo traktuje się je jako nazwy własne (traktuje się to jakbyś chciał tłumaczyć imię Daisy jako Stokrotka). Kiedy przetłumaczy się to na polski to czasem tłumaczenie pasuje a czasem nie, tutaj nie pasuje za bardzo, bo "Poniedziałek" sugeruje że bohaterka byłaby mężczyzną, a do angielskich bezosobowych imion u dzieci się przyzwyczailiśmy. Wbrew pozorom przy tłumaczeniu jest dużo zasad, i nie można sobie tłumaczyć jak się chce, nawet jeśli niektórzy twierdzą że wiedzą lepiej