Kompletnie tego zabrakło w tym filmie. Podobnie sprawa ma się z sąsiadem z na przeciwka. Został ten watek strasznie spłycony i okrojony.
Osobiście uważam,że gdyby film był pół godziny dłuższy i rozwinięto te wątki wyszedłbym z kina oczarowany,a tak jest po prostu nieźle. Wszystko dzieje się za szybko jakby to był jakiś wyścig. Po co ta gonitwa?
Zakończenie średnio do mnie trafia. Powinno zostać takie jak w książce. Ogólnie nie ma źle,ale po pozytywnych wypowiedziach Kinga liczyłem na więcej.
Książka wciąż wymiata.
Ja bym raczej zapytał czy reżyser/scenarzysta w ogóle czytali tą książkę. Raczej nie. Ktoś im tylko opowiadał. I to raczej na imprezie po pijaku
mogło tak być
Część wywiadu z Kingiem:
Reżyserzy nowej ekranizacji, Kevin Kölsch i Dennis Widmyer dokonali dość poważnych zmian w twojej historii ale jednocześnie byli bardzo wierni książce. Co sądzisz o nowym filmie?
Jest cholernie dobry! To naprawdę dobry film. Jest dojrzały, to rodzaj dorosłego filmu. Nie w stylu roznegliżowanych nastolatków kolejno zabijanych na letnim obozie. Ostatnio w tym gatunku było kilka udanych filmów. Na przykład „Uciekaj” Jordana Peele’a. Myślę, że jego nowy film – „To my” – będzie wielkim hitem. Ogromnym. [King miał rację, „To my” okazał się mieć najlepszy weekend otwarcia w historii w gatunku horroru, nie będącego sequelem czy remakiem]. O takim dorosłym kinie mówię.
Czy nie przeszkadza Ci, że w filmie, jak to widać w zwiastunie, wskrzesili inne dziecko, starszą dziewczynkę zamiast małego chłopca?
To coś innego. Zrobili dobrą robotę. Stary, widziałem te wszystkie reakcje w necie gdy ludzie zobaczyli, że to Ellie a nie Gage ginie na drodze i myślałem sobie: „Człowieku, co z nimi…” To takie dziwaczne. Jadąc do Tampy możesz wybrać Drogę 301. Ale możesz też obrać Drogę 17. W obu przypadkach dojedziesz do Tampy. [śmieje się]. Rozumiesz? Dla mnie to niczego nie zmienia. Pomyślałem sobie: „Okay, rozumiem dlaczego to zrobili, jest chyba łatwiej pracować z zombie gdy gra go dziewczynka niż brzdąc.”
http://stephenking.pl/wywiad/rozmowa-ze-stephenem-kingiem-5/
Ty nie musisz się zgadzać z autorem powieści :)
Jeśli w książce psychologia postaci jest bardziej rozbudowana to dobrze. Film widzę tak - stworzyłem kota zombie, jest dziwne i agresywne, więc co robię jako bardzo racjonalny lekarz? Tworzę zombie człowieka, na pewno będzie spokojniejsze ;) Ta ekranizacja obraża inteligencję widza, a szkoda, bo zapowiadało się ciekawie.
Zgadzam się, wszystko dzieje się za szybko i są ogromne braki które są dość istotne... pomijając fakt że w książce było zupełnie inaczej przez co nie mogłem się skoncentrować nad filmem ani cieszyć ładnymi zdjęciami momentami tylko ciągle walczyłem z myślami że jest nie tak jak być powinno.
Nie polecam...
Wszystko ujdzie... Ale tej podróbki The Ramones na końcowych napisach znieść już nie można
Jeśli by to była ekranizacja to masz rację, ale ten film nią nie jest, więc reżyser ma prawo do dokonywania zmian. Osobiście nie nastawiałem się na nic wielkiego.
Pierwsze z czym się zetknąłem to film który obejrzałem w dzieciństwie. Remake obejrzany w tym roku i skłonił mnie do poszukania książki. Żałuję trochę, że wiele kwestii znałem zanim miały miejsce ale mimo wszystko cieszę się, że przeczytałem tą książkę. Jak to w przypadku książek wszystko jest szerzej opisane, dogłębnie zanalizowane. Tylko książka potrafi w satysfakcjonujący sposób opisać taką złożoną i ciekawą historię. Kto jeszcze nie czytał zdecydowanie polecam. Po takiej książce zawsze film wyjdzie blado. Nie da się w 2 czy nawet 3 godzinach zmieścić tych wszystkich istotnych kwestii. Chyba, że ktoś zrobiłby z tego serial no ale na to już za późno bo każdy dobrze zna temat.