Eeeee....zawiodłem się. 7/10 Przyzwoite aktorstwo ratuję tą bardzo przeciętną historię. Świetny Joaquin Phoenix i niezła muzyka są najmocniejszymi elementami tego filmu. Reese Witherspoon zagrała przyzwoicie ale jakoś mnie nie porwała, zupełnie nie rozumiem za co dostała tego oscara ?
ZUPEŁNIE się z tobą nie zgadzam...Film ŚWIETNY a aktorstwo fenomenalne...Takiej Reese jeszcze nie widziałam, udowodniła że ma potencjał i jest świetną aktroką....A co do Joaquin'a...Brak mi słów...
(zachwytu oczywiście).............
Muzyka super...
ja nie twierdze, że ten film to dno, bo jednak oceniłem go na 7/10. Co do muzyki i głównego bochatera, to widze, że mamy podobne zdanie. Jesli chodzi o Reese to niestety jej rolę mozna nazwać "Legalna Brunetka". Oczywiście , zgadza się, że jest to jej życiowa rola (przynajmniej jak na razie), ale jednak nagrodzenie jej Oscarem to chyba troche na wyrost. Na pewno nie była lepsza od Judi Dench albo Felicity Huffman. Ale zostawmy juz panią Witherspoon bo to wcale nie ona jest najsłabszym ogniwem tego obrazu tylko kiepski scenariusz. Cała ta historia była raczej mało ciekawa i mnie nie wciągnęła. Myśle, że możabyło lepiej pokazać jak romans Casha z June Carter wpływa destrukcyjnie na jego małżeństwo z Viv. Tymczasem w filmie panie w zasadzie ze sceny na scenę przeszły od serdeczności do nienawiści. Szkoda, bo akurat ten wątek wydał mi sie najciekawszy w całym filmie. Zakończenie też takie trochę dziwne i nierealne. Cash żeni się z Carter i momentalnie znikają jego wszystkie problemy (bynajmniej tak to pokazano) - naprawiają się jego stosunki z ojcem, a ojciec akceptuje June - jakoś mnie to nie przekonało.