Moim zdaniem, ścieżka dźwiękowa w tym filmie to niewyobrażalne wręcz nieporozumienie. Brak mi słów. Gdyby nie rozgrywający się na ekranie dramat, można by było pomyśleć, że ogląda się kasetę z jakiejś hawajskiej imprezy. To tylko dowodzi, jak wielką rolę odgrywa w filmie muzyka. Kto zna dźwięki tak wielkich twórców, jak: Kaczmarek, Desplat czy Einaudi, podczas oglądania "Spadkobierców" przeżyje prawdziwy wstrząs. Nie polecam.

Zgadzam się. Muzyka to była jeden z minusów tego filmu. Ja wiem że może tak jak ktoś pisze pod spodem, chcieli taki kontrast uzyskać, puszczając takie radosne brzdękania, ale do mnie to nie trafiło po prostu i efekt był w moim mniemaniu kiepski (a taki zabieg może być ciekawy). To zawodzenie i wycie (przepraszam, ale nie jestem w stanie inaczej o tym myśleć) przyprawiało mnie o ból głowy i psuło odbiór filmu.

no widzisz...myślę tak samo.
Przed chwilą się skonczył na Polsat Film ...(sobota 19.07.2014) kapitalna muzyka :)
A *lukarna* myśli zupełnie inaczej...hmmm :)

Myślę, że każdy ma tutaj trochę racji - muzyka jest świetna, to nie ulega wątpliwości, jednak prawdą jest także to, że nie pasuje zupełnie do tematyki filmu. Ale według mnie o to właśnie chodziło twórcom - tragiczna historia rozgrywa się w "raju", wesoła, hawajska muzyka miesza się ze smutnym obrazem śmierci. Pomieszano zupełnie to, co radosne, z tym, co przygnębiające i na tym kontraście oparto cały film. Co nie zmienia faktu, jak wyżej wspomniano, że nie zasługują "Spadkobiercy" na wysokie noty.

https://www.youtube.com/watch?v=gzHdbO8fq2o&list=PLC9E1EDCDBB891AFB

na tym jutubie jest chyba wszystko :)