Zaraz obok przereklamowanego Avatara z fabułą żywcem zerżniętą z Pocahontaz.
W tym Spidermanie nic się właściwie nie dzieje. :D Woleliśmy z kumplem przy piwie sobie pośmieszkować, niż z ręką na sercu przyglądać się temu, co się na ekranie dzieje. A niby to ważny film resetujący multiwersum. :D Nie wiem zatem. Może nie ten film oglądałem.
Za czasów pierwszych Avengers i Iron Manów, tego typu kino miało w sobie powiew świeżości. Teraz to po prostu piaskownica dorosłych dzieci. Byłoby 4/10, oczko mniej za beznadziejną Zendayę. 3/10 zatem.