Wybrałam sie kina na "Spidermana" gdyz nic innego co było warte obejrzenia nie było w kinach mojego wojewodzkiego miasta.
Hmm moje refleksje po filmie...pamietam ze bylam raz z toalecie (a z reguły nie chodze do WC w czasie projekcji bo nie chce tracic wątku) byłam tez w sklepiku jadłam popcorn...wróciłam...siadłam na fotelu i zasnełam...nie zartuje...wrociłam i wiedziałam o co chodzi i ze nie musze sie martwic ze przekapiłam kapke...moja ocena...nudne amerykanskie niepotrzebnie przedłuzone dzieło...na druga czesc chybka sie nie wybiore....