Cienki, przereklamowany film z serii: superbohaterowie z tą różnicą, że w pozostałych filmach z tego gatunku (sf) tajemniczy człowiek spod maski dostaje pod koniec w nagrodę za stoczone walki kobietę swoich marzeń. Tu niestety Tobey pozostaje wciąż sam, nieszczęśliwy, ukarany. A za co?! Za to że chciał uchronić świat przed zagładą(!!!). Błagam, dość!! To wszystko już było!! Ileż można męczyć kinomanów i wciąż wałkować te same motywy?!