Jestem pod wrażeniem, naprawdę... Jak udało się "scenarzyście" i reszcie "twórców" stworzyć takie "dzieło". Jak udało się przekuć wspaniałą prozę Edmunda Niziurskiego w tak denny i nudny film. Czemu uczniów grają dorośli aktorzy, po co tam dziewczyny skoro w książce ich nie ma? Jak udało im się stworzyć tak nudny chociaż bardzo krótki film , nijaki, z drętwymi postaciami skoro książkę przeczytałem w jeden dzień jako dzieciak, a po 30 latach wysłuchałem jej również w jeden dzień.