Film nakrecony juz w latach 60-tych, jednak zanurzony jeszcze w epoce socrealizmu, choc z domieszka nowoczesnego kina sensacyjnego.
SPOILER.
Fabula jest tak surrealistyczna, ze az zabawna. Szary, ponury kraj sprawiedliwosci spolecznej zwany PRLem nawiedza bezlitosny szpieg. Same zlo, do tego wybitnie inteligentny i przebiegly (to powiew nowego, bo we wczesniejszych filmach tego zacnego nurtu zachodni szpiedzy jawili sie jako niedorajdy i fajtlapy). Juz jego przybycie balonem daje widzowi duzo radosci.
Nie bardzo wiadomo co ten szpieg chce wyszpiegowac, bo robi zdjecia ciezarowkom w lesie, jezdzi miejscowymi autobusami, rozmawia o grzybach z miejscowymi babciami, ale nasze asy wywiady sa czujni.
A SA TO NIE BYLE JAKIE ASY.
Mikulski, czyli przyszly agent polskiego wywiadu J-23 znany szerzej jako Hans Klos, Zbigniew Zapasiewicz - wybitny aktor, ale tutaj zupelnie bezbarwny, drewniany i kompetnie nie czujacy roli oraz Zygmunt Listkiewicz, tata przyszlego prezesa PZPN ;).
Pomagaja mu kierowca PKSu, z niechecia i znacznie juz chetniej, wspaniale sie tutaj prezentujaca, Beata Tyszkiewicz. W zasadzie juz tylko dla niej mozna ten film ogladac. Tyszkiewicz w tym filmie wyglada zachwycajaco, jak osoba z innej bajki. Dystyngowana, eleganca, swietnie uczesana. Kompletne przeciwienstwo szaroburych kobiet z chustkmi na glowach. Calkowite przeciwienstwo przysadzistych pan z milicji i zupelnie nie nadajaca sie przez to na ...szpiega.
W tle widoczna wszechobecna inwigilacja obywateli przez aparat bezpieczenstwa.
Film ten po latach nabiera nowych znaczen i dlatego szczerze go polecam. Do obejrzenia na kanale Kino Polska.
Dodam jeszcze, ze rezyserem tego obrazu byl Jan Batory, chcacy zapewne po sukcesie O dwóch takich co ukradli księżyc zmierzyc sie z powazniejsza tematyka, co jednak mu sie udalo, bo wyszedl mu film znacznie zabawniejszy niz bajka o Jacku i Placku ;).