Czekałam na film z ogromnym przejęciem, niestety zawiodłam się. Jak dla mnie nudnawy. Zupełnie odbiegał od książki. Może właśnie przez to, że kiedyś czytałam książkę na podctawie, której nakręcono ten film, po prostu mi się nie podobał. Wiele ważnych elementów zostało opuszczonych, a kilka równie ważnych zupełnie zmienionych. Naprawdę polecam książkę "Kramer kontra Kramer". Czyta się ją jednym tchem.
Naprawdę przejmująca, no i jest zakończenie, którego w sumie w filmie nie było... :))
ja niestety nie czytałem książki
film jest genialny! ale byc może jakbym zapoznał się wcześniej z lekturą to tez by mi sie nie spaodobał
Według mnie film jest wybitny! Choć przyznaję, że po zakończeniu czekałem chwilkę na to co będzie dalej :P
Przemek jak tak samo... ona wchodzi do windy a ja juz myślę jaka bedzie jej rozmowa z synkiem a tu napisy końcowe... troche sie zdziwiłem :)
uwierz mi, że ja tak samo ;D
te napisy też trochę mnie zdziwiły.
nawet zaskoczyły ;DD
Rodzice oglądali ten film i mnie zawołali, bo z Meryl. ;) Usiadłam i... No, nudny, no. Może nie jakoś wybitnie, ale trochę mało akcji. A jakie było zakończenie w książce?? :>
PS A Streepka fajnie wyglądała, nie? 30 lat... xd
ZAKOŃCZENIE W KSIĄŻCE, KTÓREGO NIE BYŁO W FILMIE... :))
Ku mojemu zaskoczeniu sprawę sądową wygrała Joanna. Po weekendzie miała zabrać chłopca do domu. Ted postanowił zabrać syna na Long Island na domek znajomego( nie pamiętam imienia ale to nie istotne). Dobrze się bawili, aż nastał poniedziałek. Billi był już spakowany, ale Joanna się spóźniała. W końcu po godzinie(?) zadzwoniła. Powiedziała Tedowi, że nie może wziąć syna do siebie, bo na rozprawie uświadomiła sobie, że nadal nie dorosła do roli matki i że najlepiej będzie jeśli chłopiec zostanie z ojcem. Jedyne co zostało Tedowi to powiedzieć synowi, że jednak zostanie z tatą.
PS W książce Billi zupełnie inaczej przeżywał rozstanie z mamą. Nadal był wesoły i bardzo grzeczny. No i miał nie 7 lat ale niecałe 4... :))
Naprawdę? Czterolatek, który wcale nie przejął się odejściem matki? Jasne.
PS. W filmie też na początku był młodszy, miał 5,5 roku :)
a mnie się podobał... nawet bardzo powiedziałabym ;)
może to dlatego, że akurat, gdy oglądałam ten film, byłam "nastrojona" właśnie na dramat obyczajowy? poza tym, już po przeczytaniu zwiastuna nie spodziewałam się żadnej wartkiej akcji, tylko czegoś spokojniejszego- pokazania sporu w sądzie z próbą normalnego życia.
może w książce rzeczywiście wygląda to dużo lepiej- nie wiem, bo nie czytałam. ale jeśli autorka komentarza twierdzi, że film to przy lekturze pestka, to traktuję to jako zachętę do czytania ;D
bo skoro film mi się bardzo spodobał, to co dopiero z książką :)