Film przeciętny, jedyne co podnosi jego walor to "Trinity". Akcja nudna, fabuła przewidywalna. W jednej scenie Fran okazuje duże zdystansowanie do Toma oraz niechęć, a w drugiej zachowuje się jak jego kochanka. Lipne zakończenie. Obraz ten polecam jedynie w ostateczności.
P.S. Coś nie ma Moss szczęścia do filmów, jedynie coś ten Matrix...