Niby bardzo dobry dla zdrowia, zawierajacy wiele witamin i składników mineralnych ale co z tego
kiedy źle smakuje? Oczywiście są ludzie którzy lubią go jeść ale ja do nich nie należe. I w sumie
podobne odczucia mam co do tego filmu. Niby są liczne metafory, film jest "mądry", daje do
myślenia bla bla bla ale co z tego kiedy jego oglądanie nie daje żadnej satysfakcji a sceny dłużą
sie w nieskończoność. Noi od razu napisze, nie jestem fanem Transformerów czy czego tam se
filmwebowe inteligenty upatrzyły na cel kiedy ktoś hejtuje ich ulubiony film.
Ale też, jeśli ktoś takie kino lubi to niech se lubi, pozdrówki ;)
dożywotni hejt dla szpinaku, chyba tylko Popey i mój szwagier lubią jeść to zielone coś, ble. Inna sprawa że to nie był taki znowu hejt, przecież doceniłem jego walory odżywcze jakie niewątpliwie posiada...
"Stalker" jaki jest, taki jest. Ale szpinak? Toż dla mnie to było kulinarne odkrycie porównywalne z arcydziełem Tarkowskiego. Od tego czasu przynajmniej raz w miesiącu jem zupę szpinakową. Nawet "Stalkera" już tak często nie oglądam. ;-)
niektórzy z tego co słyszałeś lubią robić zapiekanki ze szpinakiem... a co do zup ogółem to w ogóle ich nie lubie, tylko rosół i pomidorową a reszty nie znosze, ogólnie mięsożerny jestem :P
No ba, "mięsożerny". Przecież zieleniny na pusty żołądek nie zaliczę... wszak wywar musi być na czymś, co gryząc, można popić piwem, a dopiero potem zieloną pożywką.
nie no szpinak popijać piwem, nie wyobrażam se takiego mixu :O w sumie to piwko lubie ale jakoś tak do takich dań mi nie pasuje bo wole czuć smak potrawy a nie piwska a że ja dużo pije przy jedzeniu to już w ogóle prędzej bym sie opił niż zjadł wszystko
POMYŁKA!!!
Odkręćmy to zanim się zatrujesz!
Otóż odwrotnie ma być - szpinakową polewką popijam piwo. :-)
no własnie to dziwne było... chociaż też piwo popijać szpinakową polewką jest dość dziwną sytuacją ale co kto lubi, w Holandii jedzą frytki z majonezem (choć to nie takie złe jest, nawet dobre w sumie) a w Chinach grillują szczury i też jest :D
ale osobiście to chyba lubie najbardziej schemat typu: piwo - piwo - kielbasa - piwo - piwo
Dla mnie ten schemat wyglądałby apetyczniej, gdyby prezentował się następująco: piwo - kiełbasa - piwo - kiełbasa - piwo.
no tak też może być, ogółem kiełbasa + piwo jest jak Robert De Niro + Joe Pesci albo Toshiro Mifune + Tatsuya Nakadai, miazga, elegancja, klasa sama w sobie!
I dlatego, wybacz, opuszczę Cię na dziś i udam się do CPN-u po browara, bo zrobiłeś mi smaka, a mięsko podsmażone w piekarniku zostało z obiadu.
I tu masz pierwowzór "Event Horizon", coby Ci się nie nudziło:
http://www.filmweb.pl/film/Ciemna+strona+ksi%C4%99%C5%BCyca-1990-200073
A ja uwielbiam szpinak ;/ Cos w tym jest, że osobom lubiącym szpinak podoba się 'Stalker' :D
Btw na film zwróciłem uwagę dzięki grze 'Stalker' i choć niewiele mają ze sobą te dwie produkcje wspólnego, to dzieło Tarkowskiego bardzo mi się podoba ;)
Jeśli osobom, którym smakuje szpinak, podoba się "Stalker", to prawdopodobnie ten film dołączy do grona moich ulubionych :-)
Spojrzałem na Twój profil. 2x Bergman 10/10, "Brazil" 10/10, itepe. Czyli - wydaje mi się, że "Stalker" może Ci odpowiadać.
A liść szpinaku jest naszym znakiem rozpoznawczym. ;-)
A ja sobie już spisałem: "Death at a Funeral" (2007) i "The Nine Lives of Tomas Katz" (2000). :-)
Ja szpinaku chyba nigdy w życiu nie jadłem. Polecam brokuły. Smaczna alternatywa.
A co do "Stalkera", to mam nadzieję, że nie nadziałeś się na wersję z TVP Kultura. Wprawdzie pewnie niewiele by to zmieniło, ale mnie ona doprowadza do szału. Zresztą, polska edycja dvd z kolei szału nie czyni. Kino lub DivX.
eee nie nie, miałem ten film na kompie w naprawde dobrej jakości, zdjęcia są mega, szczególnie jak są te momenty takie "brązowe" wiem ze to dziwnie brzmi ale zmęczony po robocie jestem i nie umiem tego inaczej opisać :) ale kurcze, te niektóre ujęcia są naprawde, przynajmniej dla mnie, bardzo nużące a tym bardziej to mnie zniechęciło bo ja bardzo lubie takie smaczki w filmach, ujęcia, shouty jak to nazywam, scenki, cytaty itd. Po prostu nie trafił do mnie ten film a fabuła, w sumie ciekawa ale też... no nie wiem, może miałem zbyt wielkie oczekiwania...
Możliwe. To znaczy możliwe, że oczekiwałeś innego kina. Nie wiem. Acz jeżeli Ci nie przypadł do gustu, to pewnie na powtórkę się nie zdecydujesz, przynajmniej nie prędko. ;-)
Dla mnie jeden z filmów życia. Wychowałem się na prozie Strugackich, Lema, i tym podobnych sajens-fikszynach. Klimat "Stalkera" mnie urzekł na wieki wieków amen, a jego przesłanie to moje prywatne credo było od zawsze chyba. ;-)
czy ja wiem, myśle że jednak wróce do tego filmu ale wcześniej mam do obejrzenia od groma filmów takze Stalker musi sobie poczekać... w sumie ogladałem go jakiś czas temu takze może teraz coś więcej w nim mi sie spodoba, róznie bywa, ludzie sie zmieniają... ale chyba musze sobie zafundować troche odmóżdżonego kina bo ostatnio same "wyszukane" filmy oglądam a to też niezdrowe :D
No ja se będę lubił.
Dopiero po trzecim seansie doceniłem ten film. Po pierwszym seansie dałem ocenę...chyba 8/10.
A czytałeś Pan książkę?
nie czytałem ale z tego co wiem to mocno różni sie od filmu... także jej przeczytanie raczej nie wpłynie zbytnio na ocene wersji Tarkowskiego, może kiedyś przeczytam ale szczere mówiąc jakoś mnie do niej nie ciągnie noi ogółem teraz nie mam zbytnio czasu na czytanie, musiałbym wybierać między filmem a książką a tutaj od razu wygrywa film :)
Prawda, że Tarkowskiego adaptacje książek odbiegają od literackich pierwowzorów. Ale klimat filmowej Strefy, może nie doskonale, ale jednak pokrywa się z klimatem książkowej Zony. Brudny i biedny krajobraz rosyjski, szczególnie u Tarkowskiego, wielu osobom podoba się zwyczajnie. Dlatego to, co dla jednych jest dłużyzną, dla innych będzie po prostu wycieczką w lubiane rejony.
Pytanie, czy lubisz takie klimaty. Ja lubię bardzo. Krajobraz Zony jest dla mnie bardziej subtelny, mniej toporny, od widoków, które często mają uchodzić w filmach za piękne: jakieś zachody słońca na plaży itp. Pozostawiony samemu sobie szary budek, rdzewiejące ślady dawnej technologii, zarośnięty ogród... Lubię wracać do Zony, coś mnie do niej przyciąga. Ale to ja.
Jaki jest film "1984"? Skorzystam z okazji, i zapytam. :-) Odrabiam zaległości, jakich się dopuściłem względem SyFów (jak je ślicznie Pan Marscorpio nazywa). A książkę Orwella znam, i John Hurt tam gra, toteż mnie film zainteresował.
powiem tak, krajobraz zony też mi sie podobał, ogółem to lubie takie... syfiaste (?) lokacje, w sumie złe słowo ale ciężko mi to inaczej napisać. Uwielbiam te odrapane ściany i zniszczone wąskie korytarze w "Taksówkarzu" albo "Złym Poruczniku" jednak tam fabuła mi sie bardzo podobała i filmy były dynamiczne a w Stalkerze za dużo jest dłużyzn jak dla mnie. Kurcze może i niedługo ponownie obejrze Stalkera ale póki co chce sie uporać z filmami japońców i włochów bo troche mi sie tego nazbierało ;).
A co do "1984" to film mi sie bardzo podobał choć też nie czytałem książki i może i dobrze bo widze że ludziom którzy znali pierwowzór film średnio przypadł do gustu. Polecam, no sam nie wiem co tu napisać, bardzo dobre aktorstwo, ciekawa wizja przyszłości i fajna reżyseria... w sumie to tutaj z tym filmem dobrze strzeliłeś bo ogółem mam słabość do takich filmów gdzie człowiek buntuje sie przeciw systemowi i rozpoczyna z nim walke. Oprócz "1984" polecam jeszcze inne filmy tego typu czyli "Brazil", " Fahrenheit 451" (też na podstawie książki której też nie czytałem :D) i "THX 1138" :)
hmmm w sumie sie nie zastanawiałem który z tych filmów o buncie jest najlepszy... ale może i to będzie "Brazil", myśle że to film "kompletny" że tak powiem... no może więcej De Niro by sie przydało ale i tak jest świetnie
trafna uwaga, tym większy szacunek dla scenarzysty i reżysera za stworzenie swojej wizji
"Brazil" widział. "Fahrenheita" nie widział, obejrzy. "1984" obejrzy.
Podziękował.
Pozdrowił.
:-)
"Brazil" widział. "Fahrenheita" nie widział, obejrzy. "1984" obejrzy.
Podziękował.
Pozdrowił.
:-)
To już jestem po seansach.
"Fahrenheit 451" dobry, spokojna ekranizacja książki, klimat charakterystyczny dla filmów z tamtego okresu. Wszystko sprawnie w tym filmie grało.
"!984" bardzo dobry. John Hurt, scenografia, muzyka i reżyseria na naprawdę wysokim poziomie. Zmiany nie są wielkie. Jest ich troszkę, a kilka ważnych momentów w książce zostało zmienionych bądź w ogóle pominiętych. Ale to nic - film odbiegający od pierwowzoru ma swoje zalety m.in. potrafi zaskoczyć widza, oferuje troszeczkę nowy punkt widzenia.
Ale duch orwellowskiej antyutopii pozostał, i to się liczy.
Dzięki za tytuły, a i przy okazji dziękuję za zaproszenie do grona znajomych. :-)
aaa to sie ciesze że filmy sie spodobały ;) Widze że do tematu ekranizacji książek masz zdrowe podejście a nie jak niektórzy sie spinają o byle co :)
A co tu tak cicho, hę? Wprawdzie i tak z Wami nie pogadam, bom się opił, że hej, niemniej proszę mi objaśnić powody zaniemówienia?!
Heh.
Uruchomiłem filmweb, a tam po prawej stronie jakiś mini-znaczek ostrzegawczy wyskoczył. Czytam: "Wciąż nie piję alkoholu".
Sobie myślę, czy ich aby nie pogięło? Toż niech sobie takie znaczki na samochód nakleją, a od mego kompa wara!
Przyglądam się jeszcze, co tam na tym znaczku widać, bo intuicja mi podpowiada, że jakaś laska tam jest.
Sobie myślę, te dziewczyny to wykorzystują przy każdej okazji.
A potem sobie jeszcze raz spojrzałem. Czytam: "W ciąży nie piję alkoholu".
Hmmm... To ostatnie spojrzenie to było po trzecim browarze już. Sam nie wiem, któremu wierzyć - temu na trzeźwo, czy temu pod wpływem???
Proszę uprzejmie o zweryfikowanie danych.