PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=30808}
7,9 34 tys. ocen
7,9 10 1 34448
8,9 47 krytyków
Stalker
powrót do forum filmu Stalker

Zabawa!

ocenił(a) film na 10

Uwaga. To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.

Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/443031/Zabawa.html

Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

DZIWNY FILM.
Rewelacyjne zdjęcia, poziom najwyższy. Długie ujęcia, dużo świetnych kadrów, które jak obrazki można by sobie na ścianie powiesić. Muzyka serwowana oszczędnie, ale w idealnych momentach, a muzyka owa bardzo klimatyczna, dla tego filmu idealna. Sam zaś klimat jest postnuklearny, chwilami jakieś skojarzenie z cyberpunkiem się pojawia, z kolei brak futurystycznych dekoracji (bo za takie nie uznam żadnych opuszczonych magazynów, fabryk czy czego tam jeszcze industrialnego) przywodzi na myśl inny klasyk sci-fi, który wcale taki zaraz sci-fi nie jest, a mianowicie "Alphaville" pana Godarda.
Mamy trzy postaci i trzy różne punkty widenia, trzy różne sposoby myślenia. Profesor (naukowiec), Pisarz i nasz tytułowy Stalker pełniący tu rolę jakby księdza. Panowie Ci podczas swojej wędrówki (a bo swoją drogą to taki nietypowy film drogi jest) rozmawiają sobie o sensie życia ludzkiego i ogólnie filozofują mniej lub bardziej. Ubierają je zwykle w słowa proste, nie brzmi to wcale nahalnie, nie przeszkadza, a raczej interesuje. Pełno jest niedomówień, symbolów, całość bardzo niejednoznaczna jest.
O co chodzi? Jakaś taka dehumanizacja człowieczeństwa, czyli naturalna kolej rzeczy, gdy świat idzie do przodu. Świat rozwinięty, który wygląda jednak jakby stał na krawędzi i zaraz runąć miał, skonfrontowany jest ze światem przyrody (niemal mityczna Zona, po naszemu Strefa). Gdzie człowiek się odnajdzie, co jest dla niego środowiskiem naturalnym? No raczej nie zindustrializowany śmietnik miejski, a ta Zona właśnie. Ucieczkę od szarej "mechanicznej" rzeczywistości do tej Zony, można też odczytać jako praktycznie niemożliwą ucieczkę z ZSRR. Ale i to antyradzieckie przesłanie filmu to jedynie tło, i choć możliwe, to wcale nie takie konieczne/oczywiste. Oczywiste tutaj jest to, iż o wiarę panu Tarkowskiemu chodzi. Sądze, że nie o konkretne wyznanie, niedomówienia filmu pozwalają na szerszy wachlarz interpretacji i pewną uniwersalność. Myślę więc, iż katolicyzmem Tarkowski się jedynie posłużył, skorzystał z niego. Tę Zonę można zrozumieć jako Eden, ale może być czymś więcej (choć jedno nie wyklucza drugiego). A czym? A no może to być wędrówką w głab ludzkiej duszy, czy też chociaż ludzkiego serca. A na skróty iść nie można, jak dowie się na początku filmu pan Pisarz, bo przecież nie od dziś wiadomo, że łatwiej jest negować, a poznaje się stopniowo, spieszyć się nie można. Stalker przewodnik to z jednej strony coś w rodzaju wspomnianego księdza, a z drugiej może nawet i sam Chrystus. Postać zdecydowanie najbardziej uduchowiona, czego bardziej racjonalne - ścisłe - umysły tego filmu pojąć w pełni nie potrafią (bo niby jak?). Oto wędrówka ku poznaniu świata, a raczej samych siebie, wędrówka wymagająca poświęceń, wreszcie wędrówka niekoniecznie owocna. Do nieba i z powrotem? Czemu nie.

10/10

PS: Jeśli przyjmiemy, że ten stalker to faktycznie Jezus jest, to czy jego żoną jest Maria Magdalena? Jedno jest pewne, jego córka-mutant, to już wyższy poziom.

Marcineusz_Zet

kurde czekam na ziomka który ma pomnie wpaść i doczekać sie nie mogę

szkoda ze nie moglem dodać swoich tytułów do zabawy czuje sie trochę pokrzywdzony mogąc jedynie oglądać filmy przez was zaserwowane

ocenił(a) film na 10
KYRTAPS

Po raz kolejny usłyszałem ciszę.


O tym filmie nie potrafię pisać. Nie potrafię analizować go, chwalić ani ganić.
Jest on jedyny w swoim rodzaju. Nie potrafię go odczytać, bo gdy rozpoczynam interpretację wszystko zaczyna się mieszać, jedno zaczyna zaprzeczać drugiemu.
Każda próba rozszyfrowania fabuły za każdym razem lgnie w gruzach.

Dzisiaj po raz drugi doznałem kontaktu pierwszego stopnia z tym wiele znaczącym dla mnie arcydziełem. Przez pierwszą połowę filmu starałem się chłodno do niego podejść. Zawzięcie notowałem wszystko co przyszło mi do głowy, zatrzymywałem i przewijałem do tyłu, aby zapisać słowa bohaterów. Obserwowałem rusztowanie, na którym trzyma się historia. Na papierze portretowałem bohaterów, usiłując ich poznać i dokładnie scharakteryzować.

Drugą godzinę filmu puściłem już normalnie. Wyłączyłem światło w pokoju, rozpocząłem podróż do komnaty. Po raz kolejny dałem się pochłonąć. Emocje mną owładnęły, obraz zahipnotyzował. Na godzinę przeniosłem się do strefy. Odbyłem podróż inicjacyjną wraz z bohaterami. Wspólnie wędrując z naukowcem, poetą i Stalkerem dziwnie zachowywałem się w miejscu, które z pozoru wyglądało normalnie. To wiara sprawiła, że uwierzyłem w coś czego nie widać i nie czuć. Usłyszałem jedynie ciszę, której uwierzyłem.

Ten film jest niczym otwarta księga, której mądrości nie sposób wyczerpać. Czytałem o nim wiele, lecz żadnej internetowej interpretacji racji przyznać nie mogę. Sam w tym filmie odkryłem zaledwie jedną rzecz. Zdemaskowałem tytułowego bohatera. Teraz już wiem kim on jest. Stalker to nie [jak wielu pisało] księdzem, czy samym Jezusem, lecz ?szaleńcem z wyboru?.

Po raz kolejny pragnę podkreślić, że dla mnie ten film jest niezwykle cenny, wiele on dla mnie znaczy. Trudno mi coś sensownego o nim napisać, wiec zdradzę jedynie, że nie utożsamiam się z żadnym z bohaterów. Pragnę jednak zostać takim człowiekiem, jak żona Stalkera.


Na koniec jedyna sensowna interpretacja ?Stalkera?, którą jestem z siebie wykrztusić:

Ten to film to życie, bo wszyscy idziemy do komnaty, tylko niektórzy nie wierzą w strefę.
?Kto ma uszy, niechaj słucha", aby nie zostać ślepym, tak jak ci, którzy nie widzą tego, czego nie ma.


10+ /10

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Co mogę napisać o filmie, o którym już tyle powiedziano? Że to według wielu jedno z najwybitniejszych dzieł światowej kinematografii? Tak piszą. Że to jeden z najlepszych filmów, jakie widziałem? Czy tak jest, będzie można wywnioskować z mojej recenzji. Że został przepięknie sfilmowany? Prawda - został. Można wiele o tym filmie napisać, ale nie chcę się powtarzać. Zdjęcia - podobnie jak bardzo klimatyczna muzyka - są zaiste największą zaletą "Stalkera". Brudna i ciemna kolorystyka to świat poza Strefą, natomiast ona sama to feeria różnych barw, czyniących z niej coś wyjątkowego, coś magicznego, coś...boskiego? Być może. W ogóle Tarkowski rozprawia tu wiele o religii. Pokazuje nam też wiele symboli, które mają nas naprowadzić na właściwy ślad. Problem w tym, że robi to zbyt nachalnie. W wielu interpretacjach Stalker występuje jako jakiś duchowny, człowiek, który próbuje zaszczepić w ludziach wiarę. Oczywiście, zgadzam się z tą teorią, jednak dodam jeszcze, że facet chce to zrobić za wszelką cenę, jak jakiś fanatyk religijny czy nawet inkwizytor, który jest gotów ukarać niewiernych (w końcu Profesor i Pisarz są zdani na jego łaskę i niełaskę). I tu Stalker przypomina mi samego Tarkowskiego, który pragnie "nawracać" widzów. Ale czy ja, oglądając film, chce być nawracany? Być może Stalker to człowiek powołany przez Boga, być może sam Jezus chcący zbawić ludzkość, cholera, może to nawet być Charon, przewoźnik dusz zmierzających w zaświaty, ale czemu Tarkowski tak usilnie stara się nas przekonać, że to ktoś więcej niż zwykły człowiek? Czemu ze swojego filmu robi jakiś filozoficzny wykład (czy raczej pseudofilozoficzny bełkot)? Czemu torturuje widzów nieustanną gadaniną o sensie życia? A do tego wysuwa tak banalne wnioski...Owszem, to wszystko mogłoby pojawić się w "Stalkerze", ale jako dodatek do ciekawej historii. Tarkowski otrzymał znakomity temat, ale nie wykorzystał go prawie wcale (właściwie tylko pod względem wizualnym). Strefa w ogóle nie intryguje, widz nie zastanawia się, czym tak naprawdę ona jest, kto ją stworzył (może kosmici?), ponieważ reżyser mówi to wprost: to Bóg, to dzieło Boże! A niech sobie jest, panie reżyserze! Już wiem, czemu Lem nazwał cię idiotą!

7/10

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Myers: ?Pokazuje nam też wiele symboli, które mają nas naprowadzić na właściwy ślad. Problem w tym, że robi to zbyt nachalnie.?

KYRTAPS: Pierwszy raz słyszę, że symbol można pokazać zbyt nachalnie. Czy Tarkowski podczas seansu podkłada ci symbole pod nos zasłaniając cały kadr, odwracając uwagę od fabuły? Poza tym, stosunkowo uboga symbolika Stalkerze nie jest po to, aby naprowadzić kogoś na właściwy trop. Sam Andriej odradzał interpretację symboliczną swych utworów, chodź jej nie odrzucał.
?Ludzie zawsze starają się odnaleźć w moich filmach ukrytego znaczenia. Czyż jednak nie dziwne byłoby robić film, starając się ukryć własne myśli? Moje obrazy nie oznaczają nic więcej ponad to, czym są. Nie znamy tak dobrze siebie samych: niekiedy dajemy wyraz siłom, do których nie można przyłożyć zwykłej miary?

Myers: ?W wielu interpretacjach Stalker występuje jako jakiś duchowny, człowiek, który próbuje zaszczepić w ludziach wiarę. Oczywiście, zgadzam się z tą teorią...?. ?...czemu Tarkowski tak usilnie stara się nas przekonać, że to ktoś więcej niż zwykły człowiek??

KYRTAPS: Czy my oglądaliśmy ten sam film?
Moim zdaniem, Stalker to [jak już napisałem w swojej recenzji] ?szaleniec z wyboru?. Osoba, której nic w życiu nie wychodzi. Jest byłym więźniem, ma chorą córkę, jest bezrobotny. Żyje w biedzie. Ucieka od brązowo-czarnej rzeczywistości do własnego świata, w którym to on rządzi. Tylko tam czuje się dobrze. Opuszcza żonę i dziecko, aby za pieniądze oprowadzić ciekawskich po własnym [prawdopodobnie zmyślonym świecie]. Nie jest nikim wyjątkowym, nie jest ukazany jako ktoś lepszy od innych. Jedyne co w życiu potrafi to zmyślać[?] i poruszać się po strefie. Jego życie runie w momencie, gdy dwie inteligentne osoby, które zabrał ze sobą nie uwierzą w jego bajkę. Boi się, że teraz już nikt nie będzie chciał podróżować do strefy, straci to co w życiu potrafi. Nie jest on kimś wyjątkowym. Stalker jest nieudacznikiem.

Mr. Myers: ?Czemu ze swojego filmu robi jakiś filozoficzny wykład (czy raczej pseudofilozoficzny bełkot)? Czemu torturuje widzów nieustanną gadaniną o sensie życia? A do tego wysuwa tak banalne wnioski...?

KYRTAPS: Przepraszam, ale ja tu nie widzę, ani gadaniny o sensie życia, ani żadnych wniosków. Pokaż mi je. Może faktycznie oglądaliśmy inny film.

Myers: ?Tarkowski otrzymał znakomity temat, ale nie wykorzystał go prawie wcale?

KYRTAPS: Znając Ciebie pewnie dał być 9 i dodał do ulubionych, gdyby z tej historii powstała dynamiczna, ciekawa fabuła utrzymana w klimacie grozy.
Tarkowski dokonał genialnej adaptacji. Z jednej historii stworzył filmowe arcydzieło, które jest strasznie niejednoznacznie, posiada uniwersalną treść i nie opowiada o Bogu, nie opowiada o Kościele, lecz o jednej z cnót. Inni robią filmy o miłości, jeszcze inni o nadziei, a Andriej skonstruował błyskotliwą opowieść o wierze. Film definiuje wiarę i, posunę się do ryzykownego stwierdzenia, poddaje wiarę widza próbie.

Myers: ?Strefa w ogóle nie intryguje, widz nie zastanawia się, czym tak naprawdę ona jest, kto ją stworzył (może kosmici?), ponieważ reżyser mówi to wprost: to Bóg, to dzieło Boże!?

KYRTAPS: He. Gdzie to wyczytałeś? A może faktycznie oglądaliśmy inny film? Cały czas mi się wydaje, że patrzysz na ten film przez pryzmat tego co o nim przeczytałeś. Nie wysiliłeś się i nie napisałeś nic od siebie [tak ja to widze].


Krótko mówiąc, bardzo powierzchownie potraktowałeś ten film oglądając go z przymkniętymi oczami. Charakteryzując jeden z wielu elementów, na które składa się treść tego filmu, osobę Stalkera mam nadzieję, ze całkowicie zburzyłem twoją recenzję, która w całości opiera się na przekonaniu, że Tarkowski bije nas łopatą mówiąc, że Stalker należy do sfery sacrum i usiłuje nawrócić Poetę i Naukowca.
Gdyby wszystko było takie proste jak to opisałeś myślisz, że ktoś by dzisiaj oglądał ten film?

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Może rzeczywiście oglądałem ten film z przymknętymi oczami, ponieważ włączyłem go dosyć późno, a poza tym strasznie nudził:) No może nie strasznie, ale ogólnie nie oglądałem co z zaciekawieniem. Może powinienem obejrzeć go jeszcze raz, w dzień, ale raczej tego nie zrobię:)

"Pierwszy raz słyszę, że symbol można pokazać zbyt nachalnie. Czy Tarkowski podczas seansu podkłada ci symbole pod nos zasłaniając cały kadr, odwracając uwagę od fabuły?"
Tak, symbol można pokazać zbyt nachalnie, jeśli zostaje pokazany zbyt dosłownie. Np. Stalker i jego rodzina bardzo przypominają Józefa, Maryję i Jezusa. Nie chodzi tylko o fakt, że jest ich trzech. Ostatnia scena filmu pokazuje nam, że córka Stalkera posiada moce telekinetyczne, czyli jest kimś wyjątkowym. Tak jak Jezus. Poza tym są biedni, podobnie jak Rodzina Święta. W filmie znajduje się wiele symboli chrześcijańskich i to mnie wkurza. Tym samym Tarkowski sugeruje nam, że drogą do Boga jest tylko i wyłącznie religia chrześcijańska. Dlatego wolę już George'a Lucasa, który w swoich "Gwiezdnych wojnach" zawarł elementy różnych wierzeń, nawet pogańskich.

"Czy my oglądaliśmy ten sam film?Moim zdaniem, Stalker to [jak już napisałem w swojej recenzji] "szaleniec z wyboru"."
Co to w ogóle za pytanie? Piszesz tak, jakby twoja interpretacja była jedyną na świecie. Czytałem wiele teorii (no może nie tak wiele) i w 90% z nich Stalker występował jako duchowny czy nawet Jezus. Oczywiście zgadzam się z tobą, chociaż czy jest szaleńcem z wyboru, to nie jest do końca powiedziane. Świrem jest, to pewne, ale choroba nie wybiera, być może nawet to wszystko, co widzieliśmy na ekranie dzieje się w jego umyśle:) Poza tym "szaleniec z wyboru" może również oznaczać Jezusa, który dla niektórych był po prostu człowiekiem chorym psychicznie, który myślał, że jest synem Bożym. I tu znów wracamy do religii chrześcijańskiej.

"Przepraszam, ale ja tu nie widzę, ani gadaniny o sensie życia, ani żadnych wniosków."
Wniosków nie musi być, ale gadanina jest. I nie chodzi mi o to, że ktoś powie: "Cholera, to życie nie ma sensu". Bohaterowie prawie bez przerwy rozmawiają o Strefie albo rzeczach związanych z nią. W filmie Strefa pełni rolę raju czy czegoś podobnego, w każdym razie dzieła Bożego. A dla wielu ludzi - głównie chrześcijan - Bóg to właśnie sens życia.

"Znając Ciebie pewnie dał być 9 i dodał do ulubionych, gdyby z tej historii powstała dynamiczna, ciekawa fabuła utrzymana w klimacie grozy."
Wcale nie musiałaby być to dynamiczna historia. Lubię filmy, których akcja powoli posuwa się do przodu. Ale owszem, historia musiałaby być ciekawa (a według ciebie nie jest?) Groza też by się przydała, ponieważ miejsce akcji i fabuła są idealne do tego.

Gdzie wyczytałem, że Strefa to dzieło Boże? Ponieważ przez cały film reżyser mi to sugerował. Dziwi mnie, że się tego czepiasz, skoro nic nie "mówiłeś", kiedy Błękit napisał - cytuję: - "Tę Zonę można zrozumieć jako Eden, ale może być czymś więcej (choć jedno nie wyklucza drugiego)." Może dlatego, że on dał 10, a ja 7, co?:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Hym.. raczej nie będę odpowiadał na twoje słowa. Czytają to co napisałes udowadniasz, że film oglądałeś z zaciemnionym umysłem, że pisząc o nim kierujesz sie jedynie uprzedzeniami oraz tym co wczesniej przeczytałeś.
Idąc twoim tokiem rozumowania film "Trzy kobiety" nie podoba mi się, bo one są trzy tak, jak było trzech Królów, Trójca Święta itd.
Jedynie co wynika z twojego komentarza, na który własnie odpowiadam to to, że brzydzisz sie religią chrześcijańską i nieznając dobrze filmu próbujesz go na siłę skrytykować.

Dobra rada. Obejrzyj jeszcze raz, bo [jak widać]ośmieszyłeś sie odrobinę i niektórzy uznają ciebie za prowokatora. ;D

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Jeszcze jedno [nie powstrzymałem się].

"Bohaterowie prawie bez przerwy rozmawiają o Strefie albo rzeczach związanych z nią."

A co. Ty będąc w górach rozmawiasz o tym jak było w zeszłym roku nad morzem? O czym ma rozmawiać poeta i filozof? O tym co kupiła sobie w Biedronce Danka z pod Piątki, czy o tym jaki był wynik meczu reprezentacji ZSSR na mistrzostawach świata?

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Według mnie, nie ośmieszyłem się. A nawet jeśli, to ma to w d...Jednak podtrzymuję to, co napisałem.

"Idąc twoim tokiem rozumowania film "Trzy kobiety" nie podoba mi się, bo one są trzy tak, jak było trzech Królów, Trójca Święta itd."
Co ma piernik do wiatraka? W "Stalkerze" nie tylko liczebność rodziny bohatera przypomina Rodzinę Świętą, ale także jej kształt: mama, tata i dziecko.Plus inne podobieństwa: sytuacja materialna i fakt, że dziecko jest wyjątkowe.

"A co. Ty będąc w górach rozmawiasz o tym jak było w zeszłym roku nad morzem? O czym ma rozmawiać poeta i filozof? O tym co kupiła sobie w Biedronce Danka z pod Piątki, czy o tym jaki był wynik meczu reprezentacji ZSSR na mistrzostawach świata?"
A co, mało jest tematów? Mogą rozmawiać o sytuacji poza Strefą. Jezu, Tarkowski czy Strugaccy to tacy geniusze, a nie mogli niczego wymyślić? Oczywiście, o Strefie powinni rozmawiać, ale nie w taki sposób (te teatralne dialogi! - jak już ktoś zauważył). Albo inne rozwiązanie: film powinien być krótszy, wtedy wszystko, co pokazał Tarkowski byłoby bardziej znośne albo nawet ciekawe:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

W "trzech kobietach" nie tylko liczebność głównych bohaterów przypomina mi trzech Królów, ale także ich kształt. Trzy osoby tej samej płci.

Kolejna naciągana myśl, [może nawet głupota] a'la drugie dno w Barbarelli. Czy ty zawsze działasz na granicy nadinterpretacji? Szukasz w filmach tego, czego w nich nie ma, a nie dostrzegasz to co rzuca sie wszystkim innym w oczy.

Chciałbyś, aby dialogi były takie jak w filmach Tarantino? Miały być zabawne i błyskotliwe?
Chłopie, to jest poważne kino, do którego jednak trzeba dorosnąć.

Nie rozmawiali o sytuacji poza strefą, bo przybyli do strefy aby ją badać, aby o niej dyskutować, bo to ona jest niezwykła, to ona jest niezwykłym zjawiskiem, wymarzonym przedmiotem dyskusji! Uciekli od życia poza strefą i nie chcą myśleć o tym co jest po drugiej stronie barykady, wiec po co mają o tym gadać.
Bracia Strugaccy i Tarkowski to tacy geniusze, wiec ich bohaterowie nie prowadzą zwyczajnych rozmów. Gdyby tak było, to geniuszami by nie zostali.

To nie są puste dialogi tak jak te z Wściekłych psów, to każde słowo jest cenne i każde buduje treść.

Jeszcze jedno. Założę się, ze dla 80% widzów ten film jest arcyciekawy i hipnotyzujący, diabelnie wciągający. Ja osobiście czułem go, trzymał mnie on za pierwszym razem w napięciu i momentami, oglądają go, bałeś się tak jak na dobrym horrorze typu Egzorcysta I

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

"W "trzech kobietach" nie tylko liczebność głównych bohaterów przypomina mi trzech Królów, ale także ich kształt. Trzy osoby tej samej płci." He he, widać, że jeszcze nie widziałeś tego filmu, ponieważ tytuł jest zmyłką. Oczywiście, są tu trzy kobiety, ale tak naprawdę tylko dwie można nazwać głównymi bohaterkami. Co prawda, końcówka sugeruje, że mają one coś wspólnego z Trójcą Świętą, jednak przez resztą filmu Altman nie zarzuca nas nachalnie symboliką.

O "Barbarelli" tutaj nie będę się wypowiadał...Nadinterpretacja? W gruncie rzeczy nie ma czegoś takiego, ponieważ każda interpretacja może okazać się bzdurna. A nawet jeśli, to i tak to, co napiszę - choćby to były największe głupoty - nie wpływają na film, ponieważ nie są jego częścią. Nie dostrzegam tego, co wszystkim innym rzuca się w oczy? A żebyś wiedział, że dostrzegam, i właśnie o to chodzi. Jeśli wszystkim rzuca się w oczy to samo, to znaczy, że reżyser właśnie chciał to przekazać. Nie pozwala widzowi interpretować filmu po swojemu.

"Chciałbyś, aby dialogi były takie jak w filmach Tarantino? Miały być zabawne i błyskotliwe?
Chłopie, to jest poważne kino, do którego jednak trzeba dorosnąć."
Nie chciałbym, żeby dialogi były takie jak w filmach Tarantino. Chciałbym, żeby były po prostu zwyczajne. I nie mów mi, że są, ponieważ ludzie na pewno nie mówią tak jak w "Stalkerze". Wiem, co zaraz napiszesz. Że ludzie nie mówią też tak, jak w filmach Tarantino. Może nie mówią o takich rzeczach, jak jego bohaterowie, ale na pewno tak samo układają zdania - zwyczajnie.

"Nie rozmawiali o sytuacji poza strefą, bo przybyli do strefy aby ją badać, aby o niej dyskutować" Ok, ale czy musieli o niej ględzić przez prawie cały film. W sumie nie przeszkadzałoby mi to, gdyby rozmawiali o niej tak jak np. naukowcy (prawdziwi naukowcy), a nie filozofowie.

"Bracia Strugaccy i Tarkowski to tacy geniusze, wiec ich bohaterowie nie prowadzą zwyczajnych rozmów. Gdyby tak było, to geniuszami by nie zostali."
Nie wiem, czy bracia Strugaccy są geniuszami, ponieważ nie czytałem żadnej ich książki, ale myślę, że mają ten sam problem, co Stephen King. Jak wiesz, uwielbiam faceta, jednak przeważnie, gdy pisze książki. Bo scenariusze, które wychodzą spod jego ręki są zazwyczaj nudne, za długie - to, co wychodzi na papierze, nie zawsze przekłada się na język filmu. Co do Tarkowskiego, to jestem skłonny przyznać ci rację, że był geniuszem. Jednak wydaje mi się, że nie rozumiał widzów. Jeśli wszystkie jego filmy wyglądają tak jak "Stalker", to sądzę, że robił je głównie dla siebie, a nie innych.

Może 80% widzów zachwyciło się się tym filmem, jednak ja należę do pozostałych 20%. Chyba nie masz mi tego za złe, co?

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Gdyby nie istniało coś takiego jak nadinterpretacja to właśnie przed nią nie ostrzegali by nauczyciele języka polskiego.

Styl budowania zdań odpowiada kondycji intelektualnej osoby. Twoim zdaniem Poeta ma mówić takim ?zwyczajnym? językiem jak niewykształcony gangster? Mają w ten sam sposób budować zdania? Wolne żarty.

Mówią jak filozofowie, bo to nie jest tylko strefa, to jest aż strefa. Ona nie jest bytem namacalnym, więc nie można ją zważyć, zmierzyć i opisać językiem naukowym.
Przepraszam, ale w filmie są góra trzy sceny, w których dochodzi do wymiany zdań pomiędzy Poetą, Chemikiem i Stalkerem na temat strefy. Przez większość filmu oni idą lub rozmawiają na temat swojej podróży.

Stalker jest jednym z ?najszybciej? poprowadzonych filmów w filmografii Tarkowskiego. Większość jego dzieł zbudowana jest z kilkuminutowych nieruszających się kadrów lub scen luźnie ze sobą powiązanych. Linia fabularna nie zawsze jest wyraźna, a mistrz Tarkowski nie spieszy się. On ma czas. I powoli, starannie, bezbłędnie opowiada. Wystarczy poddać się klimatowi, a z pozoru nudne sceny zahipnotyzują i wciągną doszczętnie. On nie robił filmów tylko dla siebie o czym świadczy tłum jego fanów na całym świecie. Tarkowski jest ulubionym reżyserem m.in. Bergmana, Felliniego i Antonioniego. To właśnie dzięki nim Andriej mógł dalej tworzyć we Włoszech.
Jego arcydzieła mogę oglądać w nieskończoność. One nigdy się nie nudzą i za każdym razem pozwalają się odkryć na nowo. Oglądają Stalkera albo Ofiarowanie odbywam wielką duchową podróż. Jego film [jak sam powiedział] pomagają żyć.
Mistrz Tarkowski stworzył niezwykłe, specyficzne, genialne arcydzieła, które jednak nie są dla każdego.

Nie mam ci niczego za złe, a na przyszłość odradzam filmy Tarkowskiego. Na pewno Ci się nie spodobają.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Nadinterpretacja istnieje, oczywiście, ale głównie w słowniku. Czasem trzeba patrzeć dalej niż to, co piszą w książkach czy mówią nauczyciele. Bo przecież oni również nie wiedzą wszystkiego, a czasami nawet się mylą. Ale przecież nie będziemy o tym rozmawiać:)

Nie, Poeta nie ma mówić jak zwyczajny gangster, ale gwarantuję ci, że w prawdziwym życiu żaden artysta nie mówi w ten sposób. To była naprawdę sztuczne, przynajmniej dla mnie. Może po prostu Stugaccy nie potrafią pisać dialogów?:)

"Mówią jak filozofowie, bo to nie jest tylko strefa, to jest aż strefa."
I właśnie dlatego Tarkowski traktuje swój film bardziej w wymierze filozoficznym. Czy gdybym ja poszedł do Strefy też mówiłbym jak filozof?:) Myślę, że gdyby Tarkowski ograniczył te swoje wywody i dodałby więcej akcji (ale nie chodzi mi tu o jakieś strzelanimy czy ucieczki, raczej coś w stylu "Kuli" Michaela Crichtona - chyba masz nawet w ulubionych film na podstawie tej książki), wtedy wyszedłby z tego lepszy film.

Odradzasz mi filmy Tarkowskiego, tak? A ja jednak się skuszę. Bo wydaje mi się, że styl Andrieja może mi się spodobać w jego dramatach czy innych gatunkach, które tworzył. Po prostu wkurzyło mnie, że z ciekawej historii s-f (kuzyn mówił mi, że książka jest naprawdę wciągająca) zrobił filozoficzny traktat o sensie życia i poszukiwaniu Boga.

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

obaj macie zbyt radykalne stanowiska i nie potraficie się zrozumieć, obaj tez w pewnych fragmentach macie rację, "mniejszą czy większą"
i napisalbym coś wiecej, naprawde bym napisał, ale tak się to rozpisaliscie panowie koledzy moi drodzy, że moj komentarz musialbym pisać przez jakąś godzinę, co by wszystko uwzględnić
a zejestem leniem,to wolę przyszykować się do wieczoru filmowego z Miike i Scorsese:P

PS: Stalker stalkerem, ale Wsciekle psy kocham, ot co
amen, aloha, pozdro from hell

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Dlaczego nie mamy o tym rozmawiać ;P Ksiązki naukowe w sposób precyzyjny opisują rzeczywistość, wiec to o czym mówią istnieje na co dzień.

Mój nauczyciel matematyki mówi znacznie bardziej sztucznym językiem niż bohaterowie filmu, wiec w tych dialogach nie widzę nic dziwnego. [ten nauczyciel zna Grekę, Łacinę i historię świata lepiej od faceta od historii, wiec blisko mu do naukowca :P]

:) Dlaczego Tarkowski ma ograniczać swoje wywody? To nie jest kino komercyjne, on był niezależnym artystą, którego nic nie ograniczało. To właśnie aby przekazać "wywody", opowiedzieć o sumieniu, Andriej zrobił ten film. Nie robi się treści dla historii, lecz historię dla treści.
Tarkowski stworzył film przebogaty pod względem artystycznym i treściowym, a jeśli nie lubisz prawdziwego kina to oglądają dzieła, przy powstaniu których maczali ręce producenci i spece od reklamy. To jest prawdziwe, nieskalane przez komercję kino. Tarkowski i Herzog są wielcy ,bo nigdzie sie nie śpieszyli i dawali upust swojej wrażliwości, za pomocą historii przekazywali swoje myśli.
Po prostu film Ci sie nie podobał, wolisz kino rozrywkowe, a to nie oznacza, że Stalker jest jednym z najlepszych filmów wszechczasów.

Stalker to jest dramat obyczajowy. Nie ma w nim prawie wcale s.f. Prawie wszystkie filmy Tarkowskiego opowiadają o wierze w życiu człowieka. Poprzez filmografię Andrieja można obejrzeć sobie jego rozwój duchowy, zmianę pojmowania istoty wiary. Chcesz obejrzeć jakiś film Tarkowskiego?? Obejrzyj "Zwierciadło" które jest eksperymentem. Albo ten film Cie zauroczy i pochłonie albo cie zanudzi. Zobaczymy, czy ujrzysz odbicie. :D

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

"Stalker to jest dramat obyczajowy. Nie ma w nim prawie wcale s.f."

I o to właśnie mi chodzi! Dlatego moim zdaniem Tarkowski zmarnował ciekawy temat.

A "Zwierciadło" obejrzę na pewno, może nawet jeszcze w tym tygodniu:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

W tym tygodniu. Wow. Jestem bardzo ciekawy jak go odbierzesz. Tylko za dużo o nim nie czytaj, bo wiekszosć komentarzy to jak zwykle brednie i nietrafione interpretacje.

Szczerze mówiąc też chciałbym, aby Tarkowski w swojej karierze zrobił horror. Pewna scena w Zwierciadle jest niczym z genialnego horroru, niestety tylko jedna scena.
Jednak mistrz Tarkowski wolał genialnie opowiadać o człowieku tworząc dramaty psychologiczno obyczajowe i takie własnie kino, w jego wykonaniu, pokochałem.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Ok, nie będę czytał o "Zwierciadle". W gruncie rzeczy chyba nawet nie zinterpretuję tego filmu, po prostu napiszę, co mi się w nim podobało, a co nie:)

A co do "Stalkera", to muszę jeszcze coś napisać. Chyba nawet o tym nie wspomniałem, jednak z moich komentarzy i tak można to wywnioskować. Mianowicie to, że ocena jest tak niska (chociaż zależy dla kogo niska), ponieważ zwyczajnie rozczarowałem się tym filmem. Gdybym od początku wiedział, że Tarkowski tak to przedstawił, prawdopodobnie ocena byłaby wyższa (chociaż na pewno nie byłoby to 10).

Aha, teraz chcę sobie ściągnąć jeden film Tarkowskiego. Któryś z tych: Andriej Rublow, Ofiarowanie, Nostalgia...Który z nich polecasz najbardziej?:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Tobie odradzam Ofiarowanie i Andriej Rublow, więc pozostaje Nostalgia, która mnie zainspirowała do nakręcenia filmu "Dialog". To podczas ogladania tego filmu napisałem scenariusz Dialogu. Nostalgia, chodź posiada fabułę, jest bardzo podobna do Zwierciadła. Oba obrazy są strasznie subiektywne, Zwierciadło to pewnego rodzaju eksperyment. Pewnie napiszesz, że te filmy Tarkowski nakręcić sam dla siebie, ale to obrazy kierowane do strasznie wąskiej grupy odbiorców.

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

Jeśli odradzasz mi Ofiarowanie i Andrieja Rublow tylko dlatego, że są tam jakieś dłużyzny czy nie ma fabuły, to powiem ci, że niepotrzebnie to robisz:). Styl Tarkowskiego bez wahania - przynajmniej tak mi sie wydaje - przyjąłbym w dramacie czy filmie historycznym. Nie mogłem go tylko zaakceptować w s-f. Więc zapytam jeszcze raz: który z nich jest najlepszy?:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Odradzam, bo to filmy tylko i wyłącznie o Bogu i wierze. Ofiarowanie to obok Stalkera najlepszy film jaki w życiu widziałem, ale tam pół godziny bohater siedzi, patrzy się na drzewo, a widz obserwuje jego stan ducha. :D Kino nie dla Ciebie. Poza tym Ofiarowanie jest podsumowaniem twórczości mistrza i aby do niego dotrzeć wypadałoby znać wszystkie inne filmy.
Ja polecam tobie Zwierciadło, Nostalgię i uwaga! krótkometrażówkę ?Mały marzyciel?.

obejrzyj pierwsze sekundy tego filmiku http://www.youtube.com/watch?v=OM-W85tNzA8 , a poczujesz klimat Ofiarowania. Mnie ciarki przechodzą jak to oglądam.
Tak to jest ten film o nieletnim, który pod drzewem zakopał zwłoki człowieka. Chyba wiesz o czym mówię. :D:D:D To drzewko z tego filmu miałem w awatarze. Niewykluczone, że ten film trafi do listy filmów konkursowych w kolejnej edycji zabawy.
Poza tym, na youtube mozesz pooglądać sobie fragmenty filmów tarkowskiego.
solaris: http://www.youtube.com/watch?v=gsSCu6Dqg9Y - chyba coś nie tak z dźwiękiem, przynajmniej u mnie
Ofiarowanie: http://www.youtube.com/watch?v=jU57bKl2JAs&mode=related&search=
Zwierciadło: http://www.youtube.com/watch?v=NbRdzAGD58c

ocenił(a) film na 5
KYRTAPS

O wierze i Bogu - powiadasz? Hmm, jeśli tylko wyszło to lepiej, to czemu nie? Poza tym w tego typu filmach ten temat jest jak najbardziej na miejscu. W s-f też, ale gdyby tylko w "Stalkerze" była to jedna z teorii, a nie ta główna...Dobra, w końcu skończyliśmy tą dyskusję:) W każdym razie posłucham cię i "Ofiarowanie" obejrzę na końcu. A może po prostu przebrnę przez filmografię Tarkowskiego chronologicznie? Jednak na pierwszy ogień na pewno pójdzie "Zwierciadło":)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Ja moją przygodę z Tarkowskim rozpocząłem właśnie od Zwierciadła. Jeśli spodoba Ci się ten film, to reszta też. Jeśli nie spodoba się, to za inne wcale nie masz co się zabierać.

Zwierciadło, jak pewnie gdzieś wyczytałeś, oglądał Buka. Jak sam pisał był takie okres, że oglądał ten film codziennie. Zachwycał sie jego pięknem i próbował je zrozumieć, lecz po jakimś czasie stwierdził, że prawdziwego piękna, jego umysł, czacha 19 latka nie jest wstanie pojąć.

Jeśli zachwycisz sie Zwierciadłem, to wszystkie inne też Ciebie oczarują. A "Dziecko wojny", "Nostalgię" lub "Ofiarowanie" obejrzymy w ramach 2. edycji zabawy. Fajnie było by w ramach zabawy spróbować rozszyfrować Zwierciadło, ale to chyba za trudny utwór. Czekam na twoją recenzję tego filmu.

Podsumowując nasza dyskuję.
Podszedłeś do tego filmu jak do obrazu s.f. i fantastyki naukowej po nim oczekiwałeś, a dostałeś filozofię. Wszystko przez to, że na filmy patrzysz przez pryzmat gatunków. Pamiętaj, że gatunki to wymysł teoretyków, powstały po to, aby w prosty sposób katalogować tytuły. Jedyne zastosowanie znajdują w wypożyczalniach, a twórcy chętnie wychodzą poza ramy gatunkowe. Jak to ktoś już gdzieś napisał: nie ma gatunków są jedynie nazwiska. Są filmy z gatunku Tarantino, Fellini i Kusturica. Moim ulubionym gatunkiem jest Tarkowski.

Mr_Myers

no nie mogę.
nie chce zbytnio sie rozpisywać skoro mam zamiar obejrzeć stalkera ponownie. ale trochę musze

Ale jedno musze napisać Mr.Myersie "Stalkera" mieszasz z blotem "Barbarelle" bronisz a nawet piszesz ze miała ogromny wpływ na przyszłość pewnej części kinematografii, "Przerwanej lekcji muzyki" dajesz 9/10 mówiąc o nim ze to jeden z twoich ulubionych filmów. I ja tu chyba wyczuwam drugie dno
( czyżby to wszystko było prowokacja ? bo jeśli nie to ktoś tu urwal sie z choinki tuz przed świętami )

ps. Kyrtapsie

"Zdemaskowałem tytułowego bohatera. Teraz już wiem kim on jest. Stalker to nie [jak wielu pisało] księdzem, czy samym Jezusem, lecz ?szaleńcem z wyboru?."

chwała ci bo gdyby nie to to powyższe wypociny o jakimś księdze Bogu I BOG jeden wie kim jeszcze by miały jakiś sens a tak to jedna wielka farsa :D szkoda ze Myster przegapił to przytoczone zdanie ( albo co cały czas wydaje mi sie realne prowokuje zza monitora )

ocenił(a) film na 5
Setarkos

Czy ja bronię "Barbarelli"? Dałem w końcu trzy, prawda? A zresztą może bronię, ponieważ Vadim nie próbował zrobić z niej czegoś więcej niż jest. A to że ja znalazłem tam coś więcej, to tylko moja teoria, która przyszła mi do głowy podczas seansu tego filmu. Z kolei Tarkowski w swoim "Stalkerze" chce to drugie dno nachalnie wyeksponować, czego ja w filmach nie lubię. A "Przerwanej lekcji muzyki" dałem 9 - zresztą Kyrtaps też - ponieważ to bardzo ciekawa historia, tylko dlatego.

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

"Przerwanej lekcji muzyki" - poprawka, przed chwilą sprawdziłem, dałem 8+. W tym filmie jedynie nienajlepsza była reżyseria, a wszystko inne trzymało poziom. Setarkos trochę za ostro ocenił ten film, ale o tym przy innej okazji. [jak obejrze ponownie ten film]

PS. W temacie zabawa na moim blogu pojawił sie nowy komunikat dotyczący zasad głosowania!

KYRTAPS

80% chyba przesada, może wśród krytyków ale pokazując ten film zwykłemu osobnikowi (który nie fascynuje sie filmami bądź nie ogląda ich zbyt wiele i filmy pokroju "American pie" są dla niego mistrzostwem świata) a jest ich sporo uznałby go za nudziarskiego gniota

"Stalker" może być bardzo irytujący jeśli przed obejrzeniem go źle sie do niego nastawimy, trzeba miec nastawienie jak przed pójściem do teatru (a nie jak przeważnie sie ma przed obgadaniem filmu) do cyrku

owszem posiada teatralne dialogi czeto przydługawe ale nie można powiedzieć o nich ze są puste albo bezcelowe, owszem tarantino w swoich filmach bombarduje nas masa rozrywkowych dialogów ale poza sieniem rozrywki nic więcej w nich nie ma i jeśli ktoś jest miłośnikiem tego reżysera to dialogi serwowane mu w stalkerze oraz sposób tworzenia i postrzegania filmów przez Tarkowskiego mu nie będzie odpowiadać. To jest jakby postawienie dwóch przeciwności

tarantino ( rozrywka łechtanie widza, serwowanie ogromnej ilości zwrotów akcji żeby trzymać widza w zaciekawieniu bombardowanie przezabawnymi lecz pustymi dialogami, budowanie bohaterów których jak można nie
polubić?!)

Tarkowski ( minimalna ilość zwrotów tak naprawdę to jest chyba tylko 1 ale jakże wybitny, wiec przyzwyczajonych do pulp fiction może brak ich doprowadzić do wymiotów nudy, dialogi owszem teatralne, nie pisane pod widza, nie mające na celu bawić lecz mające jakieś przesłanie, owszem jedni moge powiedzieć ze nudne i maja racje inni ze są niesamowite genialne i interesujące i również ma racje. Bohaterowie u Tarkowskiego są co najmniej zwykli nie są nad ludźmi których od razu mamy pokochać jak to jest w filmach amerykańskich jego bohaterowie maja wyzwalać masę uczuć od wyśmiania do nienawiści i szydzenia)

cholera ja musze obejrzeć ten film ponownie zanim zacznę sie udzielać ale wniosek jest prosty Myster to po prostu film dla krytapsa nie dal ciebie ja cenie oraz lubię stalkera i pulp fiction. trochę mnie dziwi ze jednak aż tak cie stalker znudził i zdraznil to nie jest typowy filmik i bardzo dobrze obejrzeć cos niepowtarzalnego nawet jeśli ci sie niespodobal to powinieneś docenic ta oryginalność w nim tkwiącą

ale nawet 9 dla przerwanej lekcji muzyki jakby daje znak ze jesteś miłośnikiem amerykańskiego stylu robinia filmów

ja jestem typowym pozaamerykancem filmowym i "przer..." strasznie mnie drażniła, dalem temu upust w komentarzu

no nic czas obejrzeć stalkera i napisać moje wrażenia na świeżo ciekawe któremu z was będzie mi bliżej w odbiorze

ps. kyrtapsie wiem ze wybierzesz ruska ale i tak zapytam jaki film dal dostarczył ci więcej przyjemności pulp fiction czy stalker ? ( nie mowie o pożywce intelektualnej wizualnej, artystycznej a jedynie o radosze z filmu )

ocenił(a) film na 5
Setarkos

W żadnym z moich komentarzy nie napisałem, że "Stalker" mnie znudził, bo na pewno tak się nie stało. Drażnił - to na pewno, ale na pewno nie nudził. W sumie jeśli miałbym określić jednym słowem mój seans tego filmu to byłoby nim "obojętność". Patrzyłem na ekran obojętnie, w ogóle nie zafascynowany (no może byłem zafascynowany zdjęciami, ale niczym więcej). A wcześniej tyle naczytałem się, że film potrafi wstrząsnąć, zaciekawić, zaintrygować. Może osoby, które to pisały były wstrząśnięte, zaciekawione, zaintrygowane, ale nie ja. Po prostu zwyczajnie rozczarowałem się. Gdybym nie naczytał się o tych "achach" i "ochach", ocena byłaby wyższa. A ta siódemka jest oceną w 80% subiektywną, podobnie jak dziewiątka dla "Przerwanej lekcji muzyki". Zabroni mi ktoś takiego podejścia? Czy muszę oceniać całkowicie obiektywnie? Nie muszę. Czasami wystawiam filmowi 10/10, ale nie uznaję go za arcydzieło, po prostu jest to ocena mojego zadowolenia po seansie. Czasami jednak staram się być obiektywny, choć na pewno nie w 100%. Dlatego też dałem "Stalkerowi" 7, a nie np. 5 czy 2:)

I wcale nie jestem "miłośnikiem amerykańskiego stylu robinia filmów". Nie mam nic do Hollywood, ale np. uwielbiam też Ingmara Bergmana, Takeshiego Kitano, Krzysztofa Kieślowskiego, Akirę Kurosawę czy Pedro Almodovara. Czy oni robią filmy po amerykańsku? A jeśli chodzi o Bergmana, to trzeba przyznać, że jego twórczość jest bardzo podobna do Tarkowskiego. Tyle że Bergman, oprócz filozofofowania (i jeszcze jedno: nie mam nic przeciwko temu), potrafi również stworzyć ciekawą historię. Obejrzyj sobie "Personę" czy przede wszystkim "Fanny i Aleksandra", a przekonasz się o co mi chodzi.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5
Mr_Myers

He he, miało być "filozofowania", a nie "filozofofowania":) Takie kłótnie chyba mi nie służą:)

ocenił(a) film na 5
Mr_Myers

I jeszcze jedno...Obejrzałem już "Zwierciadło" Tarkowskiego. I co? Nie jest to może Zachwyt Absolutny:), ale bardzo mi się podobało...

Mr_Myers

nie mowie ze jesteś fanem kina amerykańskiego i basta niczego więcej, lecz myślę ze ci odpowiada (mnie drażni) i w jakimś % zaważyło to na twoim odbiorze stalkera (lecz to jest takie gdybanie co ja tam tak naprawdę mogę wiedzieć).

Bergmana juz oglądałem i znam jego sile :D.

ocenił(a) film na 5
Setarkos

Każdy, kto oglądał coś Bergmana zna jego siłę:)

ocenił(a) film na 10
Mr_Myers

Jeśli chodzi o pytanie Setarkosa, to odpowiedź jest prosta. Pulp fiction oglądałem siedząc i patrząc na kolorowe obrazki, barwne postacie, kosmiczne dialogi i zwariowaną fabułę. Ten film pozostawił mnie obojętnym. Nie wywarł na mnie żadnych emocji, nie sprawił przyjemności z oglądania, uznałem go za kolejny cyrkowy popis. Świata w nim przedstawionym nie doświadczę we własnym życiu. Pulp nie zachwycił mnie geniuszem twórców, był dla mnie świetnym wydaniem tego co już widziałem w innych komediach z US & A.

Porównywać Pulp ze Stalkerem, to jak zestawić ze sobą ZSRR i USA, McDonald i poezję, cyrk i teatr.

Stalkera przeżyłem, Pulp Fiction obejrzałem.



Moim zdaniem podejście Myersa do tego filmu ukształtowało się pod wpływem tego, że chciał on koniecznie skrytykować ten film i strasznie dużo się on o nim naczytał. Oglądają go miał w głowie słowa innych i to ona zamknęły mu oczy.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

hmm no cóż, moją opinie napisałem już wcześniej, nie mogłem umieścić jednak z uwagia na ten zasrany, czego teraz żałuje bardzo bo mogłaby wyjśc z tego jaka ciekawa dyskusja z tego co widze, a teraz to już jest pewno po ptokach;) wklejam jednak, bo tak podobno trzeba;)


STALKER
reż.Andriej Tarkowski

Hmmmmm filmowiec-legenda jak się zdaje, film legenda jak się zdaje, druga PERSONA możnaby rzec i wręcz nie ma kinomana który by się nim nie zachwycał w tonie jakby to było jakieś filmowe objawienie, okazuje się w moim osobistym odczuciu oczywiście (choc to może przez mój patologiczny padnięty nastrój zniechęcenia), mętną, bełkotliwą i nieprzekonującą w dodatku pretensją, nad wyraz piękna zresztą, choć tylko wizualnie.
Estetycznie nie jest to zresztą jakas specjalna nowość, jak toby sie mogło na pozór wydawać. Tarkowski okazuje sie tutaj po prostu dziedzicem radzieckiej/rosyjskiej (niepotrzebne skreślić) szkoły filmowej operującej tzw. "estetyką brudu". Ma w tym względzie poprzedników, bo to i Eisenstein (PANCERNIK POTIOMKIN) i Dowżenko (ZIEMIA i MATKA) i Pudowkin (BURZA NAD AZJĄ) pokazywali świat nędzny, brudny, biedny, ubogi, proletariacki żywot w tonie jakby szło o dwór Ludwika XIV, widząc w tym łachmaniarstwie autentyczne piękno (i słusznie skądinąd, bo stroić się nie trzeba żeby pięknym być i wiele dziewczyn takich jest co żadnych świecidełek nie mają a zachwyt samą tylko swoja osobą wzbudzają, zwłaszcza nad ranem). U Tarkowskiego także są ruiny, choć nie proletariackie a postapokaliptyczne, są zniszczone przemysłowe fabryki, industrialny krajobraz, ściany obrosłe mchem, zalane wodą, ścieki, chwasty, gruzy na gruzach i inne takie, na które się patrzy i patrzy i oczu oderwać nie można, scenografia zaiste jedna z najpiękniejszych, najbardziej sugestywnych w dziejach kina i choćby tylko dla niej samej warto by ten film zobaczyć.
Warto również dla zdjęć. Tarkowski celowo nie robi zbliżeń, byśmy se mogli na te ruiny dokładnie popatrzeć. Więc patrzymy: kamera statyczna, plan szeroki, długie ujęcia, kompozycje kadru nieruchome-niekiedy to nawet do 10 minut! (np. scena filmowana we framudze drzwi), przypominają obrazy jednym słowem.
Jest tu też wszystko jeśli idzie np. o dźwięk. Cały film idzie na nieustającej industrialnej symfonii, odgłosy z planu (cieknąca woda, praca maszyn, pociągi, wystrzały, przyroda) zlewają się w jedno z muzyką, jakby są tutaj muzyką same w sobie, jednym słowem coś absolutnie niezapomnianego!
I to by było mniej więcej na tyle, bo po prawdzie, gdyśmy już wszystkie te pierdółki odfajkowali, wypada zapytac o treść i tutaj ręce opadają (spodnie zreszta też). Film okazuje się po prostu zwykłą religijną polemiką między tym co w człowieku "ludzkie" a tym co "boskie", między ciałem a duszą, poznaniem empirycznym a pozazmysłowym, rozumem a sercem jednym słowem, nauką a wiarą i te pe. Rozum, racjonalizmm, nauke reprezentują tutaj Pisarz i Profesor, postacie-typy, udające się wraz ze Stalkerem do tajemnicznej "strefy", miejsca wylądowania obcych, celem znalezienia sensu życia i jakiegos bliżej nie sprecyzowanego duchowego objawienia ogólnie rzecz biorąc. Tego sensu rzecz jasna znaleźć nie mogą, bo ich umysły - sugeruje autor filmu (bo wszystko jest tutaj tylko mętnie zasugerowane i jakby w podtekście!) - obracają się w świecie nauki czysto racjonalnym, więc zamkniętym na wiare, na duchowość, na religie. Tą duchowość reprezentuje z kolei sam Stalker - człowiek którego sensem życia jest prowadzic "zagubionych" do "strefy" czyli jego misją staje się swego rodzaju uduchawianie ludzi; i ciągłe ścieranie sie tych dwóch postaw ludzkich, tych dwóch sposobów widzenia świata, które są oczywiście w każdym z nas, okazuje się treścią filmu. Jednym słowem typowy konflikt we wnętrzu człowieka, cała scenografia, raz kolorowa, innym razem czarno-biała (to jest istotne, bo symboicznie ilustruje poziom "duchowości" że tak powiem, w "strefie" jest np. zawsze kolorowa, ale poza "strefą" juz nie, chyba że w kadrze jest córeczka Stalkera o której za chwile, bo to ważne!) no więc cała scenografia wyraża stan ducha jednostek i właściwie ich podróż oznacza tutaj taką, która odbywa się wgłąb człowieka, wgłąd serca ludzkiego, jakby do wnętrza każdego z nas.
Wnioski zaś są jak następuje:
Film jest propagandą chrystianizmu i religii rozumianej jako dążenie człowieka do duchowości. To dążenie, poszukiwanie Boga, symbolizuje tutaj owa "podróż do strefy". Sam Stalker okazuje się po prostu współczesnym Chrystusem wskazującym ludziom właściwą drogę duchowej odnowy. W jednej scenie wręcz otwarcie powiada, cytując pismo zresztą, że "przyszedł mesjasz, ale nie wiedzieli kto to, tych dwóch rozmawiało z nim, ale nie rozpoznali go..." i te pe, odnosząc tą sytuacje z Ewangelii do ich własnej podróży; w innej zaś mówi że przynosi ludziom nową nadzieje, tylko muszą po prostu uwierzyć ("przykazanie nowe daje wam..." i te pe). Takimi właśnie odnośnikami do Ewangelii film jest przesiąknięty, co rusz np. wspomina sie niejakiego Jeżozwierza, poprzedniego Stalkera, który zdradził "strefe", wyniósł z niej złoto i następnie powiesił się na drzewie (Judasz); w innej scenie bohaterowie widzą np. kielich pływający w wodzie (Graal); sama "strefa" zaś okazuje sie pilnie strzeżona przez wojsko i wchodzenie do niej jest zabronione (stosunek władzy oficjalnej do religii).
Tak to wszystko wygląda mniej więcej, finał zaś jest zagadkowy i stanowi coś w rodzaju podsumowania (było o tym już troszke wyżej z okazji takich właśnie "końcówek") oraz credo myśli samego Tarkowskiego jako filmowca. Mała dziewczynka, niepełnosprawna córeczka Stalkera, przesuwa niejako siłą woli szklaneczki na stole-jest to ostatni akord filmu stanowiący coś w rodzaju symbolu duchowości we świecie, czegoś nieokreślonego, czegoś pozaempirycznego, nie dającego sie wytłumaczyc logicznie i racjonalnie, ale obecnego jak najbardziej w każdej minucie życia człowieka i zarazem nadzieja, może swego rodzaju dowód nawet, na dalsze trwanie tej duchowości we świecie po śmierci Stalkera-Ojca (jedna szklaneczka spada ze stołu i rozbija się, Stalker tym samym umiera poświęcając całe swoje życie duchowemu prowadzeniu ludzi, ale nauka i wiara pozostaje w jednostkach - analogia z Chrystusem w tej scenie jest oczywista jak w ryj dał!).
Tak czy siak, po tym wszystkim cośmy tutaj powiedzieli, to myśle sobie, że nie ma się czym specjalnie podniecać, poza estetyką jak się już rzekło, rzeczywiście jedną z najwspanialszych w ogóle! Jak na film s-f jest to wszystko jednak zbyt zarażone duchowością, zbyt "do wewnątrz" że tak powiem i wrecz rozsadza ramy gatunku i wykracza już poza nie, także właściwie o żadnej S-F mowy tutaj juz być nie może (pod tym względem powieśc braci Strugackich na której film oparta prezentuje sie o niebo lepiej, zresztą sam film nie ma z powieścią nic wspólnego). Z kolei jak na rozprawe duchowo-religijną zbyt płytko jest to wszystko uargumentowane, zbyt ubogie, zbyt powierzchowne, zbyt dosłownie przedstawione, rozmowy są wręcz banalne a chwilami to nawet naiwne i nieraz zahacząjące o głupote, zaś wnioski oczywiste i mętne (dlaczego np. racjonalizm ma wykluczać religie i Boga, skoro taki Kartezjusz niby "udowodnił" że nie wyklucza a wręcz przeciwnie? zresztą dowodów "racjonalnych" na istnienie Boga było do cholery i troche - i tym podobne pytania pozostają w gruncie rzeczy bez odpowiedzi).
Także w sumie nie ma tu nic nowego czego by człowiek wcześniej nie wiedział, tylko, niejako mentalnie zaszantażowany legendą filmu i rzekomą "wielkością" samego autora, boi się do tego przyznać...

ocena 1/10

ocenił(a) film na 5

Platon, myślę, że jeszcze może dojść do ciekawej (czytaj: burzliwej) duskusji. W końcu moja siódemka to nic w porównaniu z twoją jedynką:)

użytkownik usunięty
Mr_Myers

no cóz, dyskusja o cyferkach sam przyznasz byłaby raczej niemądra, ostatecznie nie o głupie cyferki tu idzie, a o treśc i myśl przecież, w przeciwnym razie wystarczyłoby nam takie cyferkowanie, a widać przecież że każdy coś jeszcze od siebie ponad tę cyferke dodaje;)
ja daje te cyferki zmuszony przez regulamin, normalnie żadnych cyferek bym nie przyznawał, bo nie jestem takiego oceniania zwolennikiem. no ale jak mus to dżem!;)

ocenił(a) film na 10

Witamy wielkiego nieobecnego w zabawie. Mam nadzieję, ze jesteś na bieżąco z komunikatami i oglądasz filmy z listy.


Cyferki, jak i same komentarze obowiązkiem nie są. Nie ma o nich mowy w regulaminie, więc kto nie chce ich pisać, ten niech nie pisze. Byłem pewien, ze ty Platonie dajesz jedynki na końcu każdej recenzji, aby przyciągnąć uwagę do swojego komentarza, bo wiem, że filmów w skali od 1 do 10 nie oceniasz. Cyferki nie są konieczne.

Właśnie zacząłem pisać komentarz do twojej recenzji. Pojawi się on tu za chwilę.

ocenił(a) film na 10

Teraz kilka słów o twoim komentarzu Platona do Stalkera. :D

Pisząc tą recenzję ujawniłeś nam swoje oblicze, które opisał Tarkowski w filmie, który zrecenzowałeś. Wyprzedził Cię o krok, samemu się broniąc.
Pamiętasz Poetę? Znudzony był on światem określonym wzorami, który słynie ze swojej powtarzalności. Marzył o spotkaniu z skrzatem, o ujrzeniu UFO, a gdy był już światkiem cudu, to odwrócił od niego wzrok, nie przepuścił myśli o nim, nie uwierzył w strefę.

Wydaje mi się, że z Tobą jest podobnie. Oglądasz filmy poszukując w nich czegoś odkrywczego, oryginalnego, mądrego i genialnego, a gdy stajesz się światkiem geniuszu nie dostrzegasz w nim piękna i mądrości. Okazuje się, że masz wąskie pole widzenia i nie potrafisz dostrzec tego, czego tak naprawdę szukasz. Oglądasz filmy patrząc na nie według pewnego modelu, opisujesz je za każdym razem w ten sam sposób. I sam tworzysz świat, w którym każdy film jest zły i nieodkrywczy.

Czym więcej myślę o tym filmie i o nim czytam, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że to nie film ma problem, że widz nie chce wierzyć w strefę, lecz to widz ma problem. Może i wy, gdy już dojedziecie do komnaty zaczniecie zachowywać się jak Profesor i Poeta? Jeśli mam rację, to szczerze współczuję.

Ty również patrzysz na ?Stalkera? jak na propagandę. W osobie tytułowego bohatera upatrujesz się Jezusa, co jest dla mnie, jak i dla Setarkosa, minigłupotą i brakiem zrozumienia tego utworu.

Widać, że ty też jesteś uczulony na religię. Wszystko co się Tobie z nią kojarzy, to się źle kojarzy. Strasznie po łebkach jedziesz interpretując, cały czas idziesz w stronę symboliki biblijnej.

Stalker umiera? Możliwe, ale chyba nie w tym filmie? :D
Pisząc o tym tytule zapomniałeś o bardzo istotnej postaci: żona Stalkera. To właśnie sceny z jej udziałem powinny Ci zburzyć pogląd o tym, że Stalker nie jest Jezusem.

Tobie podobnie jak Myersowi brakowało s.f.. Widziałeś jakiś inny film Tarkowskiego?
Już gdzieś tutaj chyba napisałem, że nie ma czegoś takiego jak gatunki, pisząc oczywiście o kinie artystycznym. Gatunki to wymysł teoretyków. Gdybyś widział jakiś film Andrieja to pewnie byś wiedział czego się spodziewać.

Nie wiem, co w tym filmie wymaga uargumentowania ze strony twórców. Wszystko dla mnie jest jasne, czytelne i to wszystko widzę na co dzień dookoła siebie. Racjonalizm wcale nie wyklucza w tym filmie religię. Rozum jest narzędziem poznania, problem z tym, że Poeta i Chemik wiary nie posiadają.

Film ten jednak otworzył mi oczy i zdefiniował słowo wiara, za co mu wielkie dzięki.

Mam nadzieję, że jednak, co wynika z pierwszej części z Twojej recenzji, na swój sposób doceniłeś ten film i jego wyjątkowość. Nie napisałeś nic o tym, czy go obejrzałeś, czy przeżyłeś. Subiektywnie: Podobał się?

użytkownik usunięty
KYRTAPS

Słuchaj no, mój sposób odbioru oraz twoją mojej osoby charakterystyke przemilcze, nie wydaje mi się to ciekawe, a nawet wydaje mi się zabawne polemizowanie w ten sposób. Jest to tzw. polemika zastępcza, tzn. występuje się "przeciw", ale nie argumentom, tylko osobie która je sformułowała, dzięki czemu tworzy się wrażenie że się dyskutuje, jest to jakby forma zastępcza samej dyskusji. I tak pół twojej wypowiedzi jest o tym jaki to ja mam problem i jaki to ja jestem, tak jakbym ja tutaj pisał pamiętnik o swoim życiu z minuty na minute, a przecie ja tylko o filmie pisze a nie o sobie, no na miły bóg! Mówie źle o filmie religijnym, więc jestem w twoim mniemaniu ateistą, powiedziałbym o nim dobrze więc jestem wierzący i te pe, nie widzisz w takim sposobie myslenia jakiejś skazy? Idąc dalej za takim sposobem rozumowania, jeśli powiem źle o SZEREGOWCU RYANIE to nie jestem pacyfistą, jesli powiem niedobrze o KAROLU to nie jestem katolyk (do religii zresztą jako takiej nic nie ma, przeciwnie, fascynuje mnie bardzo!), a jesli nie daj bóg powiem coś nie tak o BROUKBACK MOUNTAIN to już jestem homofob jak nic! No stary, uwielbiam po prostu wypowiedzi typu: "wydaje mi się że jesteś taki a taki, skoro napisałeś o filmie tak i tak...";)

Dalej, specjalnie pomysłu nie mam co by ci tu napisać, bo odnosisz się wybiórczo i przypadkowo do jakichś mniejszych strzępków myśli, do wątków pobocznych, jednocześnie pomijając sens główny wypowiedzi że tak powiem. Nie lubie takiego pisania szczerze mówiąc, bo wystarczy znaleźć jeden błąd czy tez jakies niedociągnięcie i przyczepić sie do niego przemilczając rzeczy istotniejsze, do których przyczepiuać się po prostu nie sposób, a to w porządku nie jest. I tak, co prawda nie jest to rasowe S-f, ale nie jest to dla mnie jakimś specjalnym problemem jak błędnie piszesz, ostatecznie wspomniałem o tym tylko mimochodem i na końcu. Poeta i Profesor reprezentują jednak pewien typ racjonalistyczny, któremu przeciwstawia się Stalkera reprezentującego typ pozaracjonalny. Jest więc widoczna dychotomia boski-ludzki, empiryczny-pozaempiryczny, materialny-duchowy itd. i cały film na niej właśnie jest oparty, dla mnie jest to oczywiste (ponadto w powieści tego nie było zupełnie, jest to stuprocentowy wymysł Tarkowskiego, a to przeciez o czymś świadczy!). Zauważ że są to pewne uogólnienia, postaci typy, reprezentujące pewne idee ogólne. Nie ma tu np. psychologii postaci, nie ma obyczajowości, nie ma świata po katastrofie, tego w jaki sposób on funkcjonuje, nie dowiadujemy się np. jakie są relacje ludzi w nim co by było przecie bardzo ciekawe, albo jak się układa pożycie Stalkera z żoną, o czym pisze Poeta, jak wykłada Profesor itp, tego nie ma bo też i nie na psychologizacji postaci rzecz tutaj polega, tylko na typizacji, a że uwierzyć jak piszesz nie mogą, to i wniosek jest że racjonalizm, który sobą reprezentują, religie wyklucza. Zresztą, może i nie do końca wyklucza, niemniej pewna sugestia jest że racjonalnie dostać się do tego co poza światem nie sposób. Jest to w miare czytelne, nie widze w tym żadnego błędu. Sam Tarkowski zresztą nieraz powtarzał że jest autorem duchowo-religijnym, jeśli np. zwrócisz uwage na liste jego ulubionych filmów (która jest w ciekawostkach) zobaczysz, że większość są to dzieła religijne Bergmana czy Bressona. Mówi o tym zresztą troche sam w filmie Leszczykowskiego "Directed By Tarkowski", więc nie rozumiem tego zarzutu zupelnie. Zresztą nie napisałem też, że Stalker jest dosłownie Jezusem, tylko że jest tak jakby jego współczesnym wcieleniem, jakby pewnym współczesnym przewodnikiem duchowym, nie musi to być przeciez sam Chrystus we własnej osobie! Jest jego odpowiednikiem i podałem też na to mase przykładów, odnośników do Ewangelli, cytatów z biblii, którymi film jest przesiąknięty, zechciej to zauważyć! Jeśli twoja intencją jest, żeby interpretowac go inaczej niż film religijny, to wykaż mi że się myle, że tych odnośników tam nie ma, że ta symbolika nie istnieje a cytaty zmyśliłem. A jednak, widzisz, nie zrobisz tego, bo one tam są i choćbyś nie wiem jak naginał i manewrował, jest to film religijny, w religii zakorzeniony, duchowością i dążeniem do niego przesiąknięty od pierwszej do ostatniej minuty, o czym świadczy w filmie wszystko, od barwy po ujęcie końcowe.
Film ten jest piękny w sposób czysto kinowy jeśli chcesz już tak bardzo bardzo wiedzieć, cudownie mnie sie go oglądało, podobnie jak i inne jego które widziałem wszyściutkie bez wyjątku (no dobra, dwóch nie widziałem;). I co z tego jednak, skoro ja nawet GŁUPI I GŁUPSZY subiektywnie uważam za cudowny żadnego większego sensu w nim jednak nie widząc. Mogłem to przecie napisac tak, żeby się tylko na zaletach skoncentrowac, których jest niemało (ba, jest ich większośc!), a że napisałem tak a nie inaczej to tylko wynik mojego podejścia i ogólnego stanu zniechęcenia ostatnimi czasy. Dać ci chce do zrozumienia, że nie wszystko złoto co się świeci i nawet taki Tarkowski czy Bergman czy Fellinie czy Kurosawa geniuszami nie są i że jest tam kupa wad, sztamp, niedociągnięć i sktrótów myślowych i błędów, które ten ich rzekomy geniusz przyćmiewają.

ocenił(a) film na 10

To nie jest polemika zastępcza. Ja po prostu wskazałem fakt, który sprawił, że napisałeś tak, a nie inaczej o tym filmie. Zobaczyłeś w nim co chciałeś. Przed zrecenzowaniem wziąłeś nożyczki i wyciąłeś ze Stalkera wiele, istotnych dla wymowy całego utworu, scen. Opisałeś to co zostało dopatrując się w osobie Stalkera Jezusa. Mam wrażenie, że obejrzałeś ten film zamykając oczy w momentach, w których akcja toczy się poza strefą. Uważam, że nieuważnie obejrzałeś ten obraz, skoro napisałeś o nim tak i tak... :-)

Nie chodzi o to, że mówisz o tym filmie źle. Po prostu krytykujesz go za coś czego on nie posada. Nie znasz go dobrze co wychodzi przy interpretowaniu. Pomijasz istotne szczegóły niepisząc o nich wcale. Nie lubisz mówić o wątkach pobocznych, jednak w przypadku tego tytułu zmieniają one całkowicie wymowę utworu.

?Stalker? to film strasznie niejednoznaczny, który posiada wiele zagadkowych scen, a ty lecisz po nim jakby wszystko było białe albo czarne.

Chciałbyś w tym filmie otrzymać opis świata po katastrofie, chciałbyś lepiej poznać Chemika i Poetę, ale zauważ, że widz wie tylko tyle ile Stalker. On nie wie co robią na co dzień jego towarzysze podróży. Nie interesuje go życie kulturalne, rozrywkowe, polityczne poza strefą. Zamyka się on w sobie, ucieka od prawdziwego świata, w którym nie może się odnaleźć. Nie ma pracy, jest byłym więźniem, los obdarzył go chorym dzieckiem. Żyje w biedzie, niczego nie potrafi poza oprowadzaniem ludzi po Zonie. Wymyka się wcześnie rano, zostawiając żonę, z którą nie układa mu się najlepiej, z chorym dzieckiem. Wędruje do świata, w którym to on ustala reguły... A może to on wymyślił strefę, a teren otoczony przez wojsko to, np. okolica skażona chemicznie lub poligon służący jako poligon nuklearny. W realu mu się nie układa, więc ucieka do miejsca, w którym to on jest Bogiem, to on ustala reguły, to on decyduje kto zginie, a kto przeżyje [zapałki]. W strefie czuje się ponadczłowiekiem, o czym mówi przytoczony w filmie, i przez Ciebie Platonie, fragment Pisma Świętego.
Nic w tym filmie nie jest do końca jasne i oczywiste, chodź z twojej recenzji można dojść do przeciwnych wniosków.

Dlaczego wiarę ma wykluczać rozum? Może właśnie mądrzy ludzie, intelektualiści uwierzyli w bajkę oszołoma-Stalkera, świra totalnego i łyknęli bajkę o strefie, jednak rozum pozwolił im odróżnić prawdę od fałszu i przy komnacie analizując zachowania Stalkera podczas podróży doszli do właściwych wniosków demaskując oszusta.

Wariantów interpretacji scen w Stalkerze może być bardzo wiele i każda równie prawdopodobna. To nie jest łatwy i prosty film, ale jedno jest pewne: tak doskonałą, głęboką konstrukcję fabularną mógł wymyślić jedynie geniusz.

W ciekawostkach nie ma listy ulubionych filmów Tarkowskiego, lecz spis najlepszych filmów w dziejach kinematografii wg jego samego. Większość to dzieła religijne [nie wszystkie], bo najtrudniej opowiadać jest o czymś czego nie widać, o wnętrzu człowieka. Sztuką jest wymyślić na ten temat coś sensownego, a jeżeli komuś się już to uda, to jego dzieło ubogaca widza wewnętrznie.

Końcówka komentarza wyjaśniła mi Twój sposób podejścia do filmów. Bardzo szanuję go, jednak nadal do końca nie wiem, czy potrafisz docenić starania, a czasem geniusz twórcy. Może faktycznie nie widzisz tego, czego szukasz.

użytkownik usunięty
KYRTAPS

Oj Kyrtaps Kyrtaps, ale mącisz;) Wpychasz mi w moje własne palce słowa i myśli, których ja nie napisałem i następnie sam odnosisz się do nich tak jakbym ja był ich właścicielem! No stary, czy to nie jest polemika zastępcza?
Raz, wyrzucasz mi że to jest film niejednoznaczny, nic nie jest w nim jasne i oczywiste, a ja niby do takich jasności wszystko sprowadzam. Niesłusznie mi to wyrzucasz, bo przecie wyraźnie npisałem: "...wszystko jest tutaj tylko mętnie zasugerowane i jakby w podtekście!", co znaczy że moja reakcja na film nie jest jakąś prawdą powszechnie znaną którą ja tutaj ogłaszam wszem i wobec, tylko zabawą z tymi podtekstami i sugestiami właśnie, i tak jak ty masz prawo uważać że to film religijny nie jest, tak ja mam prawo uważać że jest i to jest równie dobre! Problem polega na tym, że ty mi nie potrafisz udowodnić że nie jest. Nie twierdze że moja reakcja na film jest słuszna, twierdze tylko że jest dla mnie samego najbardziej prawdopodobna biorąc pod uwage wszystko to na czym się ten film opiera.
Dwa, kwestia Stalkera jako człowieka. Byc może tak jest jak piszesz, czyli że Stalker działa na własną ręke. Mnie się ta mysl jednak nie bardzo podoba, zwróć uwage na szereg scen wskazujących na to że on samozwańcem nie jest, np. wejście do strefy jest zakazane przez władze, bohaterowie zostają ostrzelani włażąc tam, ponadto mówi się też wiele o innych Stalkerach. Strefa nie jest więc wymysłem samego Stalkera, ona istnieje niezależnie od niego samego, jest ponad nim, także on jest tylko pośrednikiem między nią a człowiekiem, któremu pokazuje drogę do niej. Identycznie jak Chrystus w ewangelii, który też jest przecie pośrednikiem.
Trzy, niesłusznie mi wyrzucasz że ja bym oczekiwał tej psychologizacji, chciałbym świat po katastrofie widzieć i te pe. Owszem, chciałbym gdyby to było rasowe sf (np. V JAK VENDETTA ma taka własnie wade) ale że rasowe s-f toto nie jest to i ja tego nie oczekuje zupełnie, skąd w ogóle taki pomysl????? Napisałem że tego tam nie ma, bo wszystko zmierza do typizacji i to wszystko, to że tego tam nie ma nie znaczy że jak bym chciał żeby było! To było zwyczajne stwierdzenie faktu, a nie żadne czepialstwo i wyrzucanie braków.
Cztery, no właśnie! Myśle sobie w gruncie rzeczy, że zrozumieliśmy ten film podobnie, tylko drobne obiekty nam się nie zgadzają. Pomijając już kwestie religijne, które nie są przecie najwazniejsze (choc niewątpliwie tam są i temu chyba nie zaprzeczysz!), napisałem że jest to film w którym "podróż oznacza taką, która odbywa się wgłąb człowieka, wgłąd serca ludzkiego, jakby do wnętrza każdego z nas." Ja to napisałem i ty teraz piszesz identycznie! Każdy z tych postaci-typów reprezentuje więc pewną siłe, która jest w człowieku, Stalker-duchowośc, Profesor-racjonalizm, Poeta jeszcze coś innego, i to od widza zależy który z tych typów uzna za prymarny. Film jest taką właśnie polemiką z wnętrzem twoim, moim, każdym. Jest to w gruncie rzeczy rewelacyjny film na temat podstawowych humanistycznych dążeń i niepewności, które są w człowieku. Coś takiego trudno osiągnąc obrazem, który jest przecie z założenia jednoznaczny i strasznie przyziemny, totez i chwała Tarkowskiemu za to że mówi o czymś co pozaziemskie używając tego co ziemskie (jezyka filmowego w tym wypadku). Ja widze to przecie i pisze o tym, tylko odnosze jakieś dziwne wrażenie, że Ty, skupiając się wyłącznie na mojej cyferce, która była zwykłą tanią zgrywą przecież i niczym więcej, uważasz mnie za ignoranta nie potrafiącego dostrzec geniuszu mając go przed oczami. Pewnie i tak jest, nie mnie to oceniać. Raczej na sto banków tak jest i powiem ci dlaczego. Ano dlatego stary, że żaden film nie jest genialny i cóż to by był za zawód dla kinomana gdyby taki nakręcono! Istna katastrofa, nie opłacałoby mi się dalej oglądać zupełnie!! Tworzenie, sztuka, artyzm polega na ciągłym poszukiwaniu prawdy, która wymyka się nieustannie, nie poznasz jej nigdy, bo jest niepoznawalna, dotrzeć do niej nie można, niemniej należy się starać. I z odbiorem jest pdobnie. W związku z powyższym tylko film, który dotarłby do niej uznałbym za genialny i myśle, że Tarkowski działa na podobnej zasadzie. Świadczy o tym tekst przytoczony przez poete, który na dobrą sprawe mógłby być wierszem, mniej więcej taki:

Wracając do kupionego natchnienia.
Załóżmy, że wszedłem do Komnaty
i wracam do tej naszej mieściny jako geniusz.
Człowiek pisze, kiedy cierpi, kiedy wątpi.
Musi cały czas udowadniać sobie i innym,
że jest coś wart.
A jeśli byłby pewien swojego geniuszu?
Po co wtedy miałby pisać?
Na jaką cholerę?

...ten cytat to jest credo myśli Tarkowskiego jako filmowca i jego rozumienia czym jest sztuka. Jest ciągłym poszukiwaniem tego czego znaleźć nie można i moje uwagi krytyczne, jeśli już takie gdzieś tam są (a jest ich naprawde niewiele w gruncie rzeczy), wynikają tylko i wyłącznie z chęci żeby ten film był jeszcze lepszy niż jest. Innemi słowy, żeby sam był genialny a nie tylko ocierał sie o geniusz. A że, jak właśnie razem z Tarkowskim ustaliliśmy, film genialny powstać nie może, to i prawo mam żeby się go o tą niemożność czepiać.

ocenił(a) film na 10

Nie próbuje Ci udowodnić, że to nie jest film religijny, bo wiem, że tak nie jest. Każdy film, który opowiada o duszy ludzkiej zawsze gdzieś o religię zahaczy. Raz chcący, innym razem nie. W tym wypadku na pewno zahaczył celowo.
Starałem się ci jednak pokazać - bo z twojej recenzji wynika, że tego nie widzisz ? że tu wszystko proste i jasne nie jest. Co z tego, że piszesz o tym, iż film mętny, skoro za chwilę pewny swoich racji go interpretujesz odsłaniając coś co twoim zdaniem jest czarne albo białe ? tak ja to odebrałem czytając twoją recenzję. Dopiero w późniejszych komentarzach dopowiadasz istotne rzeczy, które zauważyłeś, a o nich nie napisałeś. Tak jak powiedziałem w pierwszej odpowiedzi. Po przeczytaniu twojej recki pierwsze co pomyślałem: szuka dziury w całym i odsuwa wzrok od tego co jest dobre.

Ja raczej pójdę nadal w tym kierunku, że Stalkery sami sobie wymyśliły, że na tajnym radzieckim poligonie nuklearnym jest strefa. Wszyscy uwierzyli w rozpuszczane plotki, bo kusi to czego nie wolno, a poza tym wojsko pilnuje dostępu, więc wszystko się zgadza. Swoją drogą, przydałoby się obejrzeć ten film jeszcze raz, ale to innym razem.

Nie skupiałem się na Twojej cyferce [gdy zobaczyłem jeden pomyślałem: ciekawy chwyt reklamowy, przyciąga wzrok do recenzji], lecz na kształcie twojej recenzji. Z niej raczej wynika, że film ten uznajesz za pięknie wykonane gówno, które nie trzyma się kupy. Odpowiadając na twoje komentarze starałem się ciebie przekonać i udowodnić istnienie licznych walorów opowiadanej w ?Stalkerze? fabuły. Tak, miałem Cię za ignoranta, który krytykuje na siłę.

Masz strasznie dużo racji w tym, co piszesz. Niemalże wszystko na tym świecie mogłoby być lepsze. Żaden film w historii kinematografii nie sięgnie gwiazd i nie stanie się genialnym, ale ja uparcie będę wychwalał w niebogłosy genialnych ludzi, którzy prawie idealne filmy tworzą, a i samymi filmami będę się delektować. Jeśli wolisz wskazywać błędy, które obrazy filmowe od geniuszu dzielą to proszę bardzo :D

Jeszcze jedno: ?moje uwagi krytyczne, jeśli już takie gdzieś tam są (a jest ich naprawde niewiele w gruncie rzeczy)?
Chłopie, pół twojej recenzji to wytykanie filmowi tego, co z nim jest nie tak. Osoba, która nie widziała jeszcze filmu, po przeczytaniu twojej recenzji może dojść do wniosku: film nie warty zachodu, nie oglądam, szkoda czasu.

Pozdrawiam.





znowu nie skupiasz sie na filmach tylko jedziesz po reżyserze i nawet kinie radzieckim błagam skupmy sie na filmach

stalker w cale nie jest Jezusem pamiętacie jak naukowiec mail zamiar wysadzić strefę ?

jak sie wtedy zachowywał stalker jak Jezus hmm nie bardzo bardziej jak pierdolnięty w czajnik rusek. Mowil cos takiego: "nie zabierajcie mi tego, to jest jedyne co mam w zyciu, to nadaje mu sens nic innego sie dla mnie nie liczy" ( oczywiście cos w tym stylu bo juz nie mam siły szukać płytki a potem sceny )

czy to brzmi jak jezus dla mnie brzmiał on jak fanatyk/szaleniec który nie potrafił radzić sobie w świecie zewnętrznym. Świecie skonstruowanym dla ludzi pokroju naukowca czy profesora. Świecie bazującym na czysto intelektualnych czynnościach poznawczych i ich zastosowaniu. Stalker to człowiek inteligentny abstrakcyjnie szukający innych wrażeń chłonący i budujący własną psychikę z innych doświadczeń niż pozostała dwójka. jest to po prostu artysta a nie jakies pier.. jezus. Strasznie mnie to denerwuje ze każdy tak uogalnia to wszystko. (przecież jezus był świrem jeśli wygadywał takie głupoty albo co najwyżej hochsztaplerem. i nie wierze ze tarkowski myślał inaczej) Stalker jest czymś więcej niż jezus jest niepowtarzalna jednostka która nie dostosowała sie do otoczenia, schematu jaki nam narzuca, schematu w jaki mamy prowadzić swoje życie jest to prekursor budujący je jak najoryginalniej potrafi/czuje
i dlatego pisarz i naukowiec wyglądają przy nim jak debile. bo geniusz człowieka najczęściej widać jak zaprzecza milionom pokazując cos niepowtarzalnego i bliższego prawdy

czytając twoja trylogie która można zatytułować "1" dochodzę do wniosku ze czegoś musi ci brakować, nie wiem czy przyjaciela/bliskiej osoby ale cos sfrustrowany jesteś ( tylko takie moje odczucie wcale nie musi być prawdziwe po prostu pisze jak cie odczuwam i myślę ze krytaps również napisał swoje odczucia jakie na nim wywarłeś. Sam jeden nie skupiasz sie wyłącznie na filmie to dlaczego oczekujesz tego od innych )

cos tu nie gra do końca patrząc na film jakby omijasz to co w nim jest i podchodzisz go od tylu, do tego strasznie z góry,

rozumiem twoje rozczarowanie co do intelektualnych przesłań filmów ale do cholery to nie są książki! to są tylko filmy one trwają 2 godz i ich zadaniem jest cos innego niż książki filozoficznej czy wielkiej dyskusji trwającej dniami. One maja dać bodziec do myślenia nic więcej resztę mamy sami w sobie zbudować. Film jest kopniakiem w tylek mózgowy nie oczekuj objawienia prawdy w filmach bo ich nie znajdziesz i proszę na boga przestań im to wytykać a zacznij szukać w nich podwalin/fundamentów
pod bardziej skomplikowane wnioski które masz zbudować sam. nie oczekuj gotowego dania na talerzu tak łatwo to nie ma sam musisz sobie cos przyrządzić, nie frustruj sie ze siedzisz głodny zrób cos z tym

Platonie uczniu przeczytaj mój nick obok tego komentarza od tylu :D ale beka nie mogę

użytkownik usunięty
Setarkos

Sokratesie kochany mój przewodniku (hehe, dobre!), o zarzucie skupiania się TYLKO na filmach pisałem ci już przy okazji SŁODKIEGO ŻYCIA, więc nie bede go powtarzał, jest to po prostu zarzut absurdalny, niezrozumiały dla mnie zupełnie!

Aha, no tak, rozumiem że znowu schodzi na temat, czy Stalker to jest Jezus czy to nie jest Jezus?? Dziwie się, bo są tam przecież sceny wyraźnie do tego nawiązujące, jakby żywcem wyjęte z biblii i niejako przetranslantowane na język tego filmu, o których już pisałem wielokrotnie, także nie rozumiem waszego przemilczenia w związku z nimi, bo wy byście chcieli żeby każdy dosłownie element układanki pasował czarno na białym i jakiekolwiek odstępstwo jest dla was dowodem, a takie podejście jest absurdalne.
Nie wiem po co to pisze, ale prosze bardzo, jest tam np. pamiętna scena odnosząca się do wydarzenia z Emaus, kiedy to bohaterowie odpoczywają w strefie, zaraz po tym jak cytuje się tam Apokalipse swiętego Jana fotografując przyrode. Stalker nagle budzi się ze snu i niejako oszołomiony powiada dosłownie tak:

"Tego właśnie dnia dwóch... dwóch z nich... szło do miasteczka, które leżało 60 stadiów od... a zwało się... rozmawiali z sobą o tym wszystkim, co zaszło... kiedy tak rozmawiali i rozprawiali... On sam zbliżył się do nich i zaczął podróżować z nimi. Lecz oczy ich był zasłonięte i nie poznali Go. Rzekł do nich: Cóż to za rozmowy prowadzicie ze sobą w drodze i dlaczego jesteście smutni? A jeden z nich imieniem..."

Otóz jest to scena żywcem wyjęta z Ewangelii świętego Jana, kiedy to po zmartwychwstaniu Chrystus podchodzi do dwóch uczniów, którzy z początku nie rozpoznają go, podobnie jak nasza dwójka nie wie z kim i z czym ma do czynienia [ciekawym paradoskem jest - jeśli koniecznie chcecie się tak bawić w osobiste przytyki - że to własnie Wy jesteście tymi pisarzami czy profesorami którzy "nie rozpoznają Go", bardziej niż ja czy Myers;)]. Pomija się w tym powyższym monologu co prawda imię Tego Który Podszedł Do Uczniów oraz miejscowośc Emaus (miasto biblijne występujące w Ewangelii do którego zmierzają uczniowie), ale poza tym wszystko jest identyczne i wręcz skacze do oczu, jak można tego nie widzieć to pojęcia nie mam zielonego! Ale oczywiście to was nie przekonuje, cytat nie jest z Ewangelii i nie komentuje wydarzeń które własnie oglądamy, film nie tworzy piorunującej sugestii poprzez nachalne zbliżenie twarzy Stalkera w tej scenie, a ja sobie to wszystko właśnie wymyśliłem, bo jestem sfrustrowany, głodny, śpiący i zmęczony, na dodatek brakuje mi czegoś, tylko nie wiadomo do końca czego, ale licze że mi Panowie psychologowie powiecie ma się rozumieć...;)
Najmocniej przepraszam też, że stosuje wysokie kryterium oceny dla reżyserów takich jak Fellini, Bergman czy Tarkowski, następnym razem podejde do nich jak do "American Pie" i napisze trzy zdania, widze że tego się tutaj oczekuje, a ja głupi w swojej naiwności sądziłem że tego wymaga sprawiedliwośc żeby mistrzów nie lekceważyć. Zrozum stary, nie pisze tak o Bergmanie czy Tarkowskim po to, żeby się nad nimi znęcać bo są słabi i nic do żarcia od nich nie dostałem. Przeciwnie, pisze tak dlatego właśnie, bom syty, bo są wybitni i taki właśnie krytyczny dialog można z nim prowadzić! Echhh...

a czy szaleniec nie może cytować ewangelii

jeśli uznamy ze sam jezus był szaleńcem to owszem dla mnie stalker jest jakby jezusem

nie neguje wszystkich nawiązań w filmie, nie pomijam ich jedynie odczuwam je jakby inaczej. swir a nie jezus

tez jestem głodny, zmęczony, nie mam siły ani ochoty w tym momencie pisać rozwiązanie

szkoda ze Platonie zawyżyłeś normy minimalnej ilości slow :)

Idę cos zjeść do usłyszenia

Setarkos

o no tak jeszcze to

"czego, ale liczę że mi Panowie psychologowie powiecie ma się rozumieć...;) "

pisałem ze to tylko odczucie i wcale nie musi być nawet blisko prawdy

odczucie jakie wywowal na mnie twój tekst

tak jak tekst "Widzew ZYDZEW" napisany sprejem na ścianie tez jakby tworzy kategoryzacje tegoż twórcy w mojej głowie

użytkownik usunięty
Setarkos

spoko, ostatecznie rzeczywiście barkuje mi wielu rzeczy, np. nie mam kurtki na zime, a i buty dziurawe to i pojęcia nie mam czy kolejną zimę wytrzymają... rozumiem, masz takie odczucia, podziel się jednak i powiedz czego to może mnie brakować, to może zmądrzeje jakoś czy coś w tym gście, bo bardzo bym sobie tego życzył! naprawde stary, bardzo bardzo!

nie rob sobie jaj ty na pewno tez masz jakieś odczucie względem mojej osoby. przykładem może być ten sarkastyczny post. myślałeś ze zacznę sie wymądrzać ? ja przynajmniej nie potraktowałem cie jak przygłupa a tak sie po powyższym poczułem :)

to tylko ględzenie przez internet nie ma sie czym ekscytować

musze lecieć do usłyszenia

Setarkos

zona/zona

mówi to stalkera a idź ty sukinsynie bóg cie pokarał takim dzieckiem i mnie również i atak rozpaczy


stalker ciska prętem w pisarza bo ten nie słucha jego rad trzesie krzakiem przez co może zdemaskować jego mistyfikacje. co takiego mówi do niego pisarz"cos ty zwariował?"( czy cos bardzo podobnego)

koniec pierwszej części stalker opowiada o strefie, ze tak naprawdę wprawia w ruch wszystko jej kształt zależy od od nas samych co było tu kiedyś znika pojawia sie gdzie indziej i tym podobne ( ale mówiąc to jest odwrócony do nas plecami jakby zawstydzony jak male dziecko które kłamiąc cały czas patrzy w dol kreci butem)

jest tekst z apokalipsy kiedy wymawia go zona stalkera gdzie na koniec następuję jej szyderczy śmiech

stalker cały czas mówi ze zgina ani kroku dalej, chowa sie z nimi puszcze ich przodem a jak wiadomo strach jest zaraźliwy

motyw z dwoma zapałkami stalker wiedział ze pisarz sie kapnie w końcu nie mial do czynienia z debilami ale to był chwyt który mial wzmocnić ich wiarę w prawdziwość strefy/zagrożenia

stalker stara sie zmusić ich do uwierzenia w strefę, dać im wiarę w cos czego nie da sie wytłumaczyć. jest tekst na początku drugiej części gdzie mówi ze chce zmienic ich w dzieci dać im młodość sile wiotkość wyprawa do strefy jest jakby wyprawa trojki małych dzieci do piwnicy bądź jaskini pełna dziecięcych emocji u trojki starców( czy profesor zginol jak poszedł po plecak czy pisarz zgina jak polazł w piaski nie możemy powiedzieć ze mieli halucynację nawet omdlał ale czym to jest przy stygmatach. Sam doświadczyłem czegoś podobnego, omamów zwidów jak mocno w cos uwierzymy umysl urealnia to dla nas bo tak naprawdę nasz świat jest tylko umysłem wiara możemy zmienic tylko siebie nie otoczenie ależ czy my sami nie jesteśmy światem? umierając umiera świat śmierć jest końcem ostatecznym

stalker jest filmem pięknym pokazuje ze wiara/szaleństwo ma wielka moc uszczęśliwiania/unicestwiania/umartwiania jeśli w cos mocno uwierzymy staje sie to dla nas realne i tak naprawdę staje sie prawdziwe bo my jesteśmy prawda z nasza śmiercią prawda umiera)

stalker jest filmem o tworzeniu wiary, o jej pięknie sile, magi ale i o nieprawdzie mistyfikacji, prostocie dziecięcości wiary. kto z nas nie chce znowu stać sie dzieckiem?
nie wierze! ze tarkowski wierzył w chrystusa czy wiarę katolicka jest ona zbyt głupia interesował sie filmami religijnymi i religia jedynie z powodu jej niepowtarzalności magi DUSZY ( po tym filmie nabrałem szacunku dla Jezusa i wierzących jako ateista gdyż wiara jest czymś pięknym i tylko zazdrościć)
zostało mi jakieś 40 min filmu to miały być moje zapiski z wrażeń z filmu na bazie których mialem później napisać komentarz ale po prostu wkleję to pod stalkera i tyle

mial on być ostatnim filmem jaki obejrzę w tej zabawie i jest

dolaczylem jako szósty nie mogąc dodać swoich tytułów wiec jestem jakby pasażerem na gapę pozwólcie ze teraz sobie wysiądę badz zrobie przerwe

tylko kyrtaps ogladal ten sam film co ja co z reszta ?

apropo platonie to co napisałem pod "przerwana lekcja muzyki" a szczególnie to ze teraz cie wielbię czy cos w tym stylu należy traktować jak pijacka brednie dałeś 1/10 stalkerowi

stalker stworzył strefe a inaczej ujmując wierzy w nią i ona istnieje tylko dla tych którzy również z nim w nią uwierzą

tarkowski stworzył film na bazie swoich przemyśleń nad wiara i jakież te przemyślenia i film genialny

wiara -> szaleństwo -> szczęście -> wszystko jak fajnie być ateista :(

ocenił(a) film na 10
Setarkos

Dlaczego wysiadasz? nie chcesz głosować pod koniec zabawy? nie chcesz oglądać pozostałych równie ciekawych filmów?
"Nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas..."

Stalker dał mi siłę, oglądając go miałem wrażenie, ze odbywam modlitwę. Ten film zawsze dla mnie pozostanie wyjątkowy, gdyż pozwolił mi spojrzeć do środka i wpłynął na moją wiarę, przyczynił się do jej dojrzewania.