Uwaga. To jest topic, w którym swoje opinie na temat tego tytułu, będą wyrażać uczestnicy naszej zabawy filmowej.
Chcesz dowiedzieć się na czym polega zabawa? Patrz tutaj: http://www.filmweb.pl/blog/entry/443031/Zabawa.html
Dyskusje z uczestnikami zabawy i komentarze do ich opinii są mile widziane.
"Ano dlatego stary, że żaden film nie jest genialny i cóż to by był za zawód dla kinomana gdyby taki nakręcono! Istna katastrofa, nie opłacałoby mi się dalej oglądać zupełnie!!"
dopiero co przeczytałem ( dawajcie komety ciągiem bo można sie pogubić :)
i trochę tak jakby jest nie chce mi sie teraz oglądać niczego innego wiec tak napisałem w przepływie chwili i dalej sie tak czuje chociaż juz sam nie wiem może to kac, lenistwo :)
myślę ze nie podołam całej reszty obejrzeć głównie na nowo ;/ ale kilka na pewno i jeśli nie uda mi sie wszystkich to będę pisał komentarze a glosowanie odpuszczę
o i platonie nic nie jest genialne i chyba nigdy nic nie będzie (poza przyroda może ale i ta myślą jest zawarta w "stalkerze":)
"może to kac, lenistwo :)"
chyba jedno i drugie :D
Jeśli nie masz ochoty pisać o filmach, to je tylko oglądaj, jeśli nie masz ochoty oglądać wszystkich tych, które już kiedyś obejrzaleś, to oglądaj te z listy, których jeszcze nie widziałeś. Jeśli nie obejrzysz 4 z listy, a już kiedyś je widziałeś i w miare dobrze je pamiętasz to zostaniesz dopuszczony do głosowania, bo to własnie ono jest tutaj chyba największą atrakcją i podsumowaniem całej zabawy.
Ok, w takim razie do Kyrtapsa za koleją;)
Hmmm, słuchaj, ale czy nie każde pisanie o filmie sprowadza się w gruncie rzeczy do tego, żeby go zrozumieć i niejako zinterpretować samemu dla siebie, zwerbalizować przezycie, choćby i to było czarno na białym? Bo ja uważam że owszem. Można ostatecznie trwać w tej niepewności i nic nie robić tylko powtarzać sobie: "ech cóż za głęboki film, na pewno go nie zrozumiem bo taki niejednoznaczny, bo tak napakowany tymi symbolami, taki głęboki..." i te de, można też spróbowac pokusić sie o jakie takie logiczne ułożenie sobie jego elementów i zrozumienie, podporządkowanie pewnej myśli ogólnej i idei nadrzędnej, co było moja intencją własnie żeby to uczynić. Nie twierdze że to jest słuszne co tam wypisałem, po prostu mi się to jednak układa w pewną logiczną całość. To a także inne jeszcze rzeczy o których nie napisałem, bo przyznasz, że trudno zawrzeć wszystko w jednym tekście, tym bardziej jesli mowa o taki filmie. Np. dlaczego Profesor chce zniszczyć strefe i włazi do niej z ukrytą bombą? Czy nie jest tak, że nauka/intelekt/rozum który on symbolizuje (no przynajmniej według mnie, ciekawe skądinąd że jest to własnie fizyka, czyli czysta materia!) po prostu wyklucza istnienie Boga, czyli czegos co jest poza nasza umysłowością, co nie da sie uwchwycić rozumem jak wzór matematycznofizyczny? Albo dlaczego tam się pojawia czarny pies kiedy to cytuje się wersety z Apokalipsy? Czarny pies, hmmm, może to byc symbol szatana przyglądającego się, podobnie jak w FAUŚCIE zjawia się czarny pies i składa jemu propozycje nie do odrzucenia. I tak dalej, widzisz przecież, że na każdym kroku są te religijne odnośniki, nie da się po prostu uciec od religii rozprawiając o tym filmie. I sam to przyznajesz, różnica tkwi jedynie w tym, że ta religijnośc nie jest dla ciebie rzeczą prymarną, dla mnie natomiast owszem. Ot i wszystko.
Co do tekstu mojego, nie nazwałbym go recenzją, raczej takim bardziej rozbudowanym opisem właciwie i serio myśle, że gdyby usunąc z niego te zupełnie niepotrzebne wkręty odautorskie, pierwszy i ostatni akapit wywalić, ocene zmienić a całośc troszke przerobić, to oboje uznalibyśmy go za w miare normalny i wychwalający opis zalet w filmie...;)
aha i co do tego ignoranctwa które mi zarzucasz, to wiesz, słusznie skądinąd piszesz, bo ja nim naprawde jestem i nie mam zamiaru tego ukrywac ani jakos specjalnie się z tego powody wstydzić czy coś w tym stylu (obnosić się z tym tez jednak zamiaru nie mam;). serio, nie ma w tym wyznaniu żadnej ironii, ja naprawde tak uważam jak boga kocham!
za koleją tak, aby inni widzieli ;)
Racja, obejrzę jakiś film, a później siedzieć na kabelku i myślę o nim układając sobie sceny w głowie i je odkrywając. Później zasypiam myśląc o filmie i dochodzę do jakiś tam wniosków, ale [tak jak mówisz] strasznie trudno to wszystko co sie wymyśliło później przelać na papier.
Zazwyczaj, gdy już wszystko sobie w głowie poukładam to jedno do drugiego pasuje, tworzy sie jedna całość i gra muzyka. W wypadku Stalkera zawsze, gdy ułożyłem jakąś wersję przemyśleń, to nigdy wszystko się nie zgadzało. Zawsze znalazł się element, który burzył całą układankę. Później czytałem interpretacje innych i większość z nich wydawała mi sie bzdurna, bo jedno zdarzenie drugiemu zaprzeczało.
Myślę, że Naukowiec i Pisarz oboje chcieli zniszczyć komnatę. To właśnie po to doszli do niej, od początku działali razem. Pisarz bał się, że jakiś oszołom działający w złej wierze wejdzie do komnaty prosząc o władzę nad światem, ale po wyjaśnieniu Stalkera, jego opisie działania magicznej strefy dowiedzieli się, że komnata spełnia tylko te najskrytsze życzenia. Nie zmaterializuje rzeczy, o której krzyczymy.
Czarne psy we wszystkich filmach Tarkowskiego to nie lada zagadka. Mam nadzieję, że uda mi się ją rozwikłać po lekturze książki ?Kompleks Tołstoja?, którą gwiazdor przyniesie mi pod choinkę.
Hmmm a co to takiego jest ten "Kompleks Tołstoja", bo wstyd sie przyznać, ale pierwsze słysze w ogóle! Jaka autobiografia czy wywiad rzeka czy co to jest właściwie, weź no się pochwal bom ciekawy!
Właśnie przyszła paczka, ale dopiero, niestety czytać bedę mógł, gdy mi ją oficjalnie gwiazdor w worku przyniesie. :]
Kompleks Tołstoja ? Myśli o życiu, sztuce i filmie to wydany w 1989 roku zbiór fragmentów wywiadów, wypowiedzi i publikacji Andrieja Tarkowskiego z lat 1960-1986. Wiele ciekawych rzeczy można się dowiedzieć z tej książki na temat filmów Andrieja i nie tylko. Przykład: http://www.filmweb.pl/topic/437486/++8222+Gdy+byłem+dzieckiem+matka+nie+pozwalał a+mi+chodzić+do+kina++ponieważ+uważała++że+jest+to+marnowanie+dnia+i+czasu++w+ta k+niehigienicznym+miejscu++8221++++Kompleks+Tołstoja++.html
Jak to ogladalem pierwszy raz to mialem wrazenie, ze Stalker jest jakims aniołem (a Jezozwierz lucyferem), bo kiedy stalkerzy dochodzili do komnaty to nie mogli do niej wejsc, czyli to bylo cos dla nich niedostepnego, cos jak ludzkie uczucia, marzenia itd, ale w koncu odszedlem od tego wniosku i stanalem na tym, ze moze byc kims w rodzaju apostola. Jednak chyba nie jest najwazniejsze kim jest, a co robi.
Co do dziewczynki i finalu, to sie pierwsza rzecza, nad ktora myslalem bylo to, skad sie wziela jej "moc". Mozna to chyba nazwac pewnego rodzaju owocem wiary stalkera. Ale to tez raczej tak naprawde nie jest wazne i po przeczytaniu Twojego posta skupilem sie na naczyniach ze stolu. Bardzo ciekawy kierunek rozumowania. Wydaje mi sie, podobnie jak Tobie, ze 3 szklanki to moga byc 3 postaci (poeta, proferos, stalker). Mysle, ze moze byc tak: słoik- to profesor, czyli rozum cywylizacji. W dobie industrializacji, postepu naukowego tacy ludzie sie licza i mozna powiedziec, ze ich pozycja jest nie do ruszenia (sloik pozostal na miejscu). Szklanka z ciecza to poeta. W dobie nauki, uczuciowosc, zmyslowosc chyla sie ku upadkowi (zreszta sam poeta jest taki wlasnie wypalony), dlatego szklanka zostala przesunieta do krawedzi. Jednak te cechy zawsze beda chrakteryzowaly czlowieka, bez wzgledu na epoke, zawsze beda w ludziach drzemaly namietnosci. Natomiast trzecia (nieprzypadkowo najwyzsza szklanka (sfera sacrum)) zostaje zrzucona. Stalker (moze nie umarl, bo to nie jest chyba okreslone) nie ma juz dla kogo pelnic swojej misji, w swiecie ubarwionym jedynie sepia, nie ma miejsca na wiare, duchowosc, metafizyke...
Sokratesie! stary, ej no dajże spokój i nie ściemniaj żeś się tak poczuł jak żeś to napisał, ostatecznie nikt tu nikogo chyba za przygłupa nie ma, nie wiem, moge się co prawda mylic, co do mnie jednak to z góry zapewniam że nikogo poza sobą za debila nie uważam!
Uwielbiam takie teksty w pomroczności alkoholowej stworzone, taki strumien świadomości jakby, co to ci zupełnie niezarejestrowany przez zmysły przepływa w czasie seansu i nawet zweryfikować go nie sposób, bo zaraz ci z pamięcu ulatuje. Taki jest mniej więc twój tekst, choaotyczny strasznie, ale nie powiem że nie ma w nim sporo słuszności.
Co do wiary katolyckiej, to na pewno Tarkowski takim katolykiem nie jest! Wiara na wschodzie polega zresztą na czymś zgoła innym niż u nas zupełnie, nie kojarzy się z mechanicznym obrządkiem niedzielnym, spowiedzią jako forma oczyszczenia, księdzem na ambonie którego słuchać należy i pismem którego czytać się na własną rękę nie powinno. Niesłusznie utożsamiasz to co napisałem z katolicyzmem, w tym filmie nie ma katolicyzmu za grosz, podejrzewam nawet że dla Tarkowskiego katolycyzm jest nie do przyjęcia. Cały film jest przesiąknięty duchem bardziej protestanckim, jest przesiąknięty wiarą, duchowością, to fakt, ale nie jest to bynajmniej wiara katolicka.
Wiesz, przedstawie to może na przykładzie, bo już nie wiem jak inaczej możnaby to przedstawić. No więc w "Braciach Karamazow" bogajże Dostojewski opisuje postać Kiryła, który tak jakby zastanawia się nad swoją egzystencją i tym w jaki spsób najpełniej życie swoje przeżyć. No i dochodzi do wniosku, że najlepej byłoby popełnić samobósjtwo z miłości do Boga, z pełni życia się zabić, jakby z radości życia strzelic sobie w łeb! Wiesz, to może brzmi jak nieprawdopodobny paradosk, żeby się zabic z miości do samego życia, ale jest to solidnie uargumentowane, trzeba po prostu przeczytać, tego się nie da tak na hop siup opowiedzieć żeby ręce i nogi miało. Tak czy siak myśl jest taka, że jak się zabijesz to nie bedziesz co prawda Bogiem sam dla siebie, bo cię już po prostu nie bedzie na tym świecie!, ale... no właśnie, w tym ułamku sekundy, w tym jednym maleńkim mgnieniu przed tym gdy twoja kula dotknie skroni a palec naciśnie cyngiel stajesz się wolny, sam dla siebie stajesz się Bogiem, nie określają cię dosłownie żadne schematy, nie mieścisz się w żadnym wzorcu, po prostu w tym jednym maleńkim mgnieniu oka tuż przed śmiercią osiągasz jakby pełnię swojego człowieczeństwa...
Widzisz, że jest w tym sposobie myślenie szaleństwo, po części związane z klimatem dekadenckim w którym Dostojewski, podobnie jak ty (hehe) w pomroczności rzeczy swoje tworzył (tu np. świetnie widać tą róznice w podejściu do dekadentyzm takiego Dostojewskiego, dla którego ma on wymiar czysto wewnętrzny i duchowy, a Felliniego, dla którego jest on dziecinnym, infantylnym cyrkiem obrzydliwości o którym pisałem). Eeeee ale o czym to ja...aha! No więc ten Kirył popełnia tutaj samobójstwo jakby z miłości do Boga, z chęci osiągnięcia pełni swojej egzystencji, niejako przekroczenia siebie samego, co w naszym katolycyźmie jest nie do pomyślenia, ale na wschodzie, w protestatnytymie można się nad tym przynajmniej zastanawiać, jest to szczyt wiary po prostu! Szaleństwo jest tam szczytem wiary, wiara jest szczytem szaleństwa i choć trudno to wyjasnic, mysle jednak że kumasz mniej więcej o co idzie.
Mówie o tym tylko dlatego, żeby zwrócić twoja/waszą uwage, że takim własnie wewnętrznym, dekadenckim szaleństwem cały film STALKER jest przesiąknięty od pierwszej do ostatniej chwili, na co i wy także wskazujecie, tylko o ile dla was ma to wymiar czysto jednostkowy i w żadnym razie z religią kojarzone nie jest, o tyle dla mnie stanowi kolejny dowód głębokiej penetracji religijnej tego filmu, która nigdzie indziej jak na wschodzie powstać nie mogła i przez nikogo innego, tylko przez Rosjanina mogła zostac wyprowadzona. Tam jest po prostu inne podejście do czegoś takiego jak wiara czy religia, dla nas nie do końca zrozumiałe, o wiele głębsze podejście po prostu, i takie typowe Ruski jak Tarkowski czy Dostojewski, głęboko w tej kulturze zakorzenione, są tego wybitnym przykładem. Powiadasz gdzieś tam wyżej, że ostatecznie możesz przystać na to że Stalker to Chrystus, jeżeli uznamy samego Chrystusa za szaleńca, i kto wie czy nie tak własnie powinnismy tego Chrystusa nazwać patrząc na to wszystko pod tym własnie kątem.
joł
Nieźle, nieźle. Widać Platonie, że masz łeb nie od parady.
W takim razie Stalker mógł być "szaleńcem z wyboru" podobnym do Aleksandra z Ofiarowania. W imię boże porzucić normalność i... znowu tu coś mi nie gra.. Dlaczego nie bierze on swój krzyż i ucieka od niego. Dlaczego ucieka od problemów w domu, od chorej córki, od biedy... hym..
kyrtapsie on nigdy nie ucieka, przecież zawsze powraca, bierze mala na barana daje mleko psu strefa jest jedynie jego pasja
i widać na koniec ze zona go wlasnie takim akceptuje i kocha
no platonie ładnie tam główkujesz a ja tylko tracę komórki jedna po drogiej i to nie tylko w weekendy
Ja teraz sam uważam ze ten film jest o religi/ach ale nie o jakiejś poszczególnej.
Ten film jest o nich wszystkich, o tym co maja ze sobą wspólnego. "Stalker" rozbija wiarę ( mam nadzieje ze wiecie co mam na myśli pisząc wiara ) na atomy i ukazuje jak to wszystko robiono, po co, co daje w zamian, czemu tylu ludzi wierzy w tyle debilnych i absurdalnych bożków i robi to niesamowicie.
patryku mówisz ze stalker to szaleniec ale jeśli tak uważasz to musiałbyś wszystkich głęboko wierzących ( w cokolwiek nierealnego ) uznać za szaleńców.
Zresztą czym jest tak naprawdę szaleństwo ? przecież to tak abstrakcyjne pojecie nawet można sie posunąć dalej debilne. geniusz/innowator=szaleniec, artysta=szaleniec, down=szaleniec, nazista mordujący żydów=szaleniec co za brednie nikt z nich nie jest szalony. szaleństwo pasuje mi tylko do ludzi z zaburzeniami mechanicznych funkcji mózgu a nie funkcji psychiki a stalker mial mozg w pełni sprawny
tego filmu nie da sie opisać na tym forum a jedynie poprzez napisanie pelej recenzji zawierającej co najmniej kilka stron, masę odniesień do scen i innych prac. tłumaczeń poszczególnych odczuć zależności itp.
a myślę ze żaden z nas tego tu nie dokona wiec nie wiem czy jest dalej sens komentować :)
Platonie wydaje mi sie ze dość znacząco zmieniłeś zdanie o tym filmie i twój ostatni tekst jest bardzo moim odczucia bliski.
"dekadenckim szaleństwem cały film STALKER jest przesiąknięty od pierwszej do ostatniej chwili, na co i wy także wskazujecie, tylko o ile dla was ma to wymiar czysto jednostkowy i w żadnym razie z religią kojarzone nie jest, o tyle dla mnie stanowi kolejny dowód głębokiej penetracji religijnej tego filmu,"
no jasne ten film to jedna wielka głęboka penetracja i powinien nosić taki tytuł i mieć pamela anderson w roli zony dzięki czemu byłby dużo sławniejszy. Żarty żartami ale ja o tym pisałem juz poprzednio ten film to jedna wielka penetracja wiary i wszystkiego co z nią związane. Wiec dalej uważasz ze wszystko było jakby rzucone nam w pysk, nachalne symbole i takie tam brednie co napisałeś w swojej pierwszej recenzji ? przeczytaj ja ponownie. jakże sie rożni od obecnego tekstu
wiec czyżby moje "pomroczno umysłowe brednie" zostały przez ciebie w pełni zrozumiane i sie do nich przychyliłeś ?
tekst ten pisałem pod siebie samego czyste zapiski"( i to jeszcze wstawiony ) pleno było w nim pustek które innym wypadało by opisać i jeśli ktoś wypelnil je sam to male WOW z mojej strony.
Znalazłem odpowiedź. Teraz wiem, że Platon nazywając Stalkera współczesnym Jezusem, ale również i ja, nazywając go szaleńcem z wyboru, mieliśmy dużo racji.
Seweryn Kuśmierczyk ?Stalker jako ikona", Kwartalnik Filmowy 9-10/1995
Kim jest tytułowy bohater filmu? Pisarz powiada o Stalkerze ? ?jurodiwyj", żona ?błażennyj". Autor polskiej wersji dialogów tłumaczy ich słowa niewłaściwie przez ?obłąkany? i ?niespełna rozumu". W języku polskim termin ?jurodiwyj? przekładany jest zwykle przez określenia ?szaleniec Chrydtusowy? iu ?żebrak szalony miłością Chrystusa". Jednak najwłaściwiej jest zostawić to słowo w brzmieniu oryginalnym.
?Jurodstwo? to specyficzna, typowo rosyjska droga do świętości. Rozróżniamy ?jurodstwo? naturalne, związane z upośledzeniem umysłowym oraz ?jurodstwo? dobrowolne ? będące świadomym wyborem sposobu postępowania. Na fenomen ?dobrowolnego szaleństwa? składa się, idący w parze z ?ascetyczną samozagładą", obowiązek ?wymyślania dumnemu i próżnemu światu". Jurodiwyj ujawnia wady i grzechy ludzi, nie przywiązując najmniejszej wagi do zasad zachowania przyzwoitości i obowiązujących manier. Zapłatą za prawo do demaskowania jest pełne zniewag życie. Szaleńcy Chrystusowi stali długi czas ponad prawem ciesząc się olbrzymim szacunkiem prostego ludu i carów. Z czasem ?błogosławieni obłąkani? zaczęli ginąć na stosach i pniach katowskich.
Rosyjska wiara, kultura i sposób pojmowania religii faktycznie dużo różnią się od naszego. Nic dziwnego, że tak męczymy się nad każdą zagadką jaką daje nam ten film.
Rzekłbym Kyrtapsie, rychło w czas! Jurodstwo jest jednym z kluczowych elementów całej twórczości Tarkowskiego vide postacie Andrieja Rublowa,Domenico,Aleksandra czy gorączkowy monolog Krisa w 'Solaris'(pewne cechy jurodiwego).W ogóle,jak bardzo słusznie zauważył Platon filmowa twórczość Andrieja wyrasta z tradycji prawosławnej mistyki i rosyjskiej filozofii religijnej(Dostojewski,Szestow,Bierdiajew).Poglądy Tarkowskiego na cywilizację i kulturę bardzo przypominają przemyślenia Bierdiajewa,obraz antynomii i sprzeczności naszej kultury,uosabianych przez bohaterów 'Stalkera' też dziwnie kojarzy mi się z historiozofią tegoż.
Tym bardziej dziwi mnie skąd niektórzy wzięli katolicyzm,nie samym katolicyzmem chrześcijaństwo stoi,wstyd,że katolik musi to niektórym przypominać:)
W ogóle jak dla mnie za dużo słów tu padło.To jak najbardziej film wart dyskusji,ale ja mam do niego stosunek niemal miłośnie intymny:)i takie 'rozdrabnianie go',nazywanie wszystkiego po imieniu wydaje mi się brakiem delikatności.Ale to tylko moje skrzywienie:)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Sokratesie, zdania nie zmieniłem ani na jote, czyli tak jak uważałem że film dobry jest tak nadal uważam. Zreszta nie widze jakiegoś większego odstępstwa od mojego pierwszego tekstu w tym co pisze teraz, po prostu ten pierwszy jest zwykle jakby wstępem, zaproszeniem do rozmowy, i w dalszych można dopiero wszystko to co nierozwinięte rozwinąć, co też i staram się robić teraz właśnie. Symbolika jest religijna i nie jest aż tak strasznie trudno wpaść na to, jeśli więc napisałem że jest nachalnie i prosto w pysk rzucona, to i odszczekac to moge, nie wydaje mi się jednak żebym tak napisał, bo w takie skrajności staram się po prostu nie popadać;)
Hmmm strasznie ciekawe to wszystko jest co o jurodstwie piszecie. Cóż, biorąc pod uwage moje obecne zamroczenie (tak tak sokratesie, nie ty jeden jak widzisz;) myśle, że nic więcej nie wymyśle ponad to co napisalem, więc tez pozdrawiam i spadam.
PS. Aha, kyrtapsowska kwestia ucieczki Stalkera od codzienności i rodziny. Nie bardzo rozumiem, bo w tej ucieczce także przecie widać analogie z życiem Chrystusa właśnie. Chrystus rodziny nie miał i tez od życia codziennego uciekał uznając misje swoją za rzecz prymarną, tak jak i Stalker zresztą.
"Film jest propagandą chrystianizmu i religii rozumianej jako dążenie człowieka do duchowości. To dążenie, poszukiwanie Boga, symbolizuje tutaj owa "podróż do strefy". Sam Stalker okazuje się po prostu współczesnym Chrystusem wskazującym ludziom właściwą drogę duchowej odnowy. W jednej scenie wręcz otwarcie powiada, cytując pismo zresztą, że "przyszedł mesjasz, ale nie wiedzieli kto to, tych dwóch rozmawiało z nim, ale nie rozpoznali go..." i te pe, odnosząc tą sytuacje z Ewangelii do ich własnej podróży; w innej zaś mówi że przynosi ludziom nową nadzieje, tylko muszą po prostu uwierzyć ("przykazanie nowe daje wam..." i te pe). Takimi właśnie odnośnikami do Ewangelii film jest przesiąknięty, co rusz np. wspomina sie niejakiego Jeżozwierza, poprzedniego Stalkera, który zdradził "strefe", wyniósł z niej złoto i następnie powiesił się na drzewie (Judasz); w innej scenie bohaterowie widzą np. kielich pływający w wodzie (Graal); sama "strefa" zaś okazuje sie pilnie strzeżona przez wojsko i wchodzenie do niej jest zabronione (stosunek władzy oficjalnej do religii)."
nie widzisz odstępstwa ? toś chyba ślepy no i niestety jak zwykle jestem zamroczony a od mojej wątroby proszę trzymać sie z dala
"Hmmm strasznie ciekawe to wszystko jest co o jurodstwie piszecie" o to akurat popieram nieźle wnioski z tejże naszej pustej gadki wyniknely
grendel jedyny z nas wszystkich wie o czym pisze
szczególnie w
"W ogóle jak dla mnie za dużo słów tu padło.To jak najbardziej film wart dyskusji,ale ja mam do niego stosunek niemal miłośnie intymny:)i takie 'rozdrabnianie go',nazywanie wszystkiego po imieniu wydaje mi się brakiem delikatności.Ale to tylko moje skrzywienie:) "
platon czemu cisza na temat mojego komenta na temat
"Barton Fink" czyżbyś czekal aż wytrzeźwiejesz? to trochę gra nie feir w stosunku do mnie
nie pozdrawiam :) platona pozdrawiam cala resztę
chujowo znowu nie przyjęło mi tego co napisałem
ale co tam czekam na zioma który ma po mnie wpaść (nie mam auta) wiec będę tu plodzil
trochę czuje sie pokrzywdzony ze nie moglem dodać swoich tytułów do zabawy i jedynie oglądam filmy przez was zaserwowane (a chyba jak platon napisał maniakuje na filmwebie i dość ostro w tej zabawie sie udzielam)
gdzie ten skurwysyn (jego matka to fajna babka) jeszcze po mnie nie przyjechał ;/
bl bla bla piwo fajka filmeweb bla bla bla juz nawet nie mam co pisać a tego pajaca jeszcze nie ma
platon to jak z twoja wiedza filozoficzna ? sporo poczytałeś na ten temat (w końcu masz nick "platon") pogadamy czy nie bardzo ?
doszedłem do wniosku jednego czas kupić samochód albo za kumplować sie z jakimś taksówkarzem
bardzo rzadko, filmwebowski reklamy, chordy dzieciaków płodzących pierdoły, no i poza tym to już nie ten zapal do filmów co kiedyś
no nic biorę się za oglądanie crossroads
co tam u ciebie jak hobby fimowe?
mój wykrzyknik oraz lampka obok nadal płonie
cieszę się, że na dobre nie zniknąłeś z filmwebowego życia i czasem tu zaglądasz
Grendel. Ja też wolę myśleć to tym filmie, niż o nim pisać, ale w końcu to forum, a my się bawimy :D
Zielonego pojęcia nie mam o kulturze Rosjan, ich sposobie pojmowania religii i w ogóle, więc głosu nie zabiorę. Ten film pozostanie dla mnie tym, co do niego czuje ;D
Platon. Nie zmieniłeś zdania? Ani odrobinę? Przecież w recenzji napisałeś, że zobaczyłeś ?mętną, bełkotliwą i nieprzekonującą w dodatku pretensją, nad wyraz piękna zresztą, choć tylko wizualnie? historię.
Sokratesie. Nie kupuj samochodu, bo po pijaku jeździć nie wolno [szybko też nie].
Słuchajcie no towarzyszu setarkos, bo widze żeście tak jakby się podminowali troszku i rozgorączkowali strasznie za wszelką cene starając się znaleźc jakąs dziurke w moście. Ochłoń troche-to po pierwsze, zacznij mysleć a nie pisać żeby pisać-to po dugie, a po trzecie jak ci pisze żebyś mi pokazał odstępstwo, to pokaż mi gdzie ono jest konkretnie i wytłumacz w czym się objawia, a nie wycinaj mechanicznie tekst, bo zupełnie nie rozumiem po co to robisz, jest to idiotyczne, bezsensu a my nadal jesteśmy w punkcie wyjścia! Podaj mój nowy tekst, podaj mój stary, i mi wykaż na zasadzie porównania w którym miejscu one sie ze sobą żrą z łaski swojej (czy ja na prawde musze ci tłumaczyc takie oczywistości na boga???), boś sobie coś chyba uroił. Moich tekstów nie musisz mi wycinac, ja alzhaimera jeszcze nie mam.
Kyrtapsie, no właśnie pomijając to wkręty odautorskie i ocene o których już pisałem a które były bardziej wygłupem niż nie, zreszta mysle że jak najbardziej z korzyścią dla tej dyskusji a to chyba najważniejsze, szło mi bardziej o tekst w swojej wartswie merytorycznej że tak powiem, wiesz, o te jego partie w których zajmuje się treścią tego filmu samą w sobie, próbując to sobie jako tako uporządkować, bo tutaj nadal twierdze że żadnych odstępstw czy niezgodności po prostu nie ma...
No, to teraz krótko konkretnie i na temat [najlepiej w punktach]: wymień wady i błędy Stalkera :>
taaa juz pędzę o wielki Platonie wertować twój tekst przecież masz ogromny wpływ na obecna strukturę świata jakbym mogl tego nie zrobić ;)
wiesz można sobie na luzie do wielu rzeczy podchodzić a filmweb to raczej rozrywka a nie wykład bądź sprawdzian który musze profesjonalnie jak najlepiej potrafię napisać.
zacznij myśleć a nie pisać :D wiesz stary madry filozofie lubię twoje odpowiedzi ( bawią mnie ) ale nie sry nie myślę przecież jak mogą mnie bawić
kyrtaps co do wad tobym musiał jakoś się zastanowić, a mnie sie za bardzo nie chce (hehe, sorry, lenistwo świąteczne), no a za największą zalete tego filmu uważam choćby tą rozmowę, co jest tak jakby dowodem jego żywotności, bo o żadnym filmie naszego mini-festiwalu żeśmy tyle nie gadali...;)
jeśli idzie o imć setarkosa, to nie wiem zupełnie stary po co marnujesz mój czas każąc mi czytac jakies brednie na temat tego na kogo ty czekasz, że ty nie masz samochodu, że mama czyjaś to fajna babka a kolge twój skurwiel i pajac i tym podobne bla bla bla ktore wklejasz aż cztery razy pod rząd, tymbardziej na forum STALKERA stary. weź sobie, nie wiem co, załóż jakiś młodzieńczy pamiętnik internetowy czy coś w tym stylu, zapisuj myśli to może ktoś się tym przejmie, dla mnie w każdym razie jest to żenujące i dalszego sensu wymiany literek z toba nie widze.
"każąc mi czytać jakieś brednie"
drogi przyjacielu heh ja ci nic czytać nie każe
"dalszego sensu wymiany literek z tobą nie widze" no cóż płakać to ja raczej nie będę zakończy te głupawą rozmowę po obu stronach
trzymaj sie swoich mądrości i pisz dalej nadęte mini recenzje adios
Ja rozpatruję całą komnatę jako coś co jednoczy działania wszystkich bohaterów pomimo tego, że każdy z nich ma różne cele. "Ludziom nie zostało już nic. Po co niszczyć wiarę?" może warto przyjąć wiarę w sensie ogólnym nie rozdrabniając się na to jaka ona jest, czy z jakiej kultury się wywodzi. wiara ta skupiona jest właśnie wokół komnaty. 'trójca' bohaterów ułożona jest pod względem wiary. stalker posiada tylko wiarę, pisarz posiadał wiarę ale ją utracił "w dwa dni po mojej śmierci zaczną pożerać kogoś innego, chciałem ich zmienić ale to oni zmienili mnie, uczynili mnie na swój obraz i podobieństwo", on zwątpił ale nadal nie chce aby przyszłość i teraźniejszość stanowiły jedno. natomiast profesor jako naukowiec (przedstawiciel mieszkańców ziemi ulro) wiary nigdy nie rozumiał. jego motyw jest znany, w imię nauki chce zniszczyć komnatę bo nauka nie potrzebuje wiary w nią, pisarz chce odzyskać wenę i zyskać przy tym grono zwolenników (którzy będą 'czuć' poezję tak jak on), natomiast stalker idzie tam wyłącznie dla siebie i dla wszystkich zarazem też, dlaczego? bo tam odzyskuje i pogłębia wolność, własną tożsamość. "niech będą bezradni jak dzieci bowiem słabość jest wielka a siła jest niczym, bo to, co zatwardziałe, nigdy nie wygra." czy nie znaczy to tyle, że stalker właśnie chce być słaby i bezradny bo to daje mu duchową siłę oraz obraz prawdziwego siebie? przecież on pewnie zna 'moc' jaką posiada jego córka, to właśnie może być jeden z elementów dla którego pragnie dążyć do świata w którym nie można być pewnym niczego. świat realny jest dla niego więzieniem "nie wraca się drogą którą się przyszło" "niemożliwe jest szczęście kosztem drugiego" stalker szuka szczęścia tylko w sobie, dokonuje samopoznania pod wpływem komnaty (strachu?), pisarz tylko wątpi a z kolei profesor nie czuje tego wcale. "mam gdzieś ludzkość, z całej ludzkości obchodzi mnie tylko jeden człowiek - ja sam i nie ważne czy jestem cokolwiek wart czy jestem takim samym zerem jak reszta" w postać stalkera wmieszany jest motyw wędrówki który sam w sobie jest celem. dlaczego stalker nie wybiera się sam do strefy? trzeba wziąć pod uwagę fakt, że on sam nigdy nie wejdzie do komnaty bo to byłby dla niego koniec 'strefy' oraz podróży wgłąb siebie. "nigdy nie rób czegoś co nie może być cofnięte" "spełnia się tylko to pragnienie które leży w twojej naturze" stalker nie potrzebuje spełnienia swoich pragnień, pragnienia mogą ukazać ułomność człowieka i tym samym uczynić go nieodwracalnie kaleką. "Skąd mam wiedzieć, jak| nazwać to, czego chcę? Skąd mam wiedzieć, czy tak naprawdę nie chcę tego, czego chcę? Albo, że naprawdę nie chcę tego,czego nie chcę?" "w chwili, kiedy je nazwiemy,|ich znaczenie znika" ,stalkerowi wystarcza sama wiara, nie jest zbytnio związany ze światem przyziemnym, jakie jego pragnienia mogłaby spełnić komnata? prawdopodobnie czysto abstrakcyjne. sama wiara nie tylko pozwala modelować potrzeby człowieka ale dąży do ich wykluczenia. stalker skazany jest na bycie przewodnikiem dla innych, wierząc przy tym że obudzi to w tych osobach metafizyczność oraz współczucie. ponosi jednak klęskę nie wiedząc, że to co robi nie sprowadza innych do 'wspólnego mianownika' tylko jest czymś indywidualnym dla każdej z osób. samopoznanie reszty bohaterów uniemożliwia im wejście do komnaty, przestaje to być dla nich istotne, spada deszcz symbolizujący ich nawrócenie w kwestii duchowej. czy wiara stanowi dla każdego coś innego? czy wiara to wytwór człowieka? "Ale przez cały czas to my| ją tworzymy, naszą obecnością, wszystko, co tu się dzieje|zależy nie od Strefy, ale od nas" co się stało ze stalkerem po powrocie, po co ten pies? sam określa że narządy inteligentów odpowiedzialne za wiarę zanikły bo nie były używne? czy wie co mówi? -w tle widać całą ścianę pełną książek, nie jest głupi- wie o czym mówi. "wiedzą że nie na darmo się urodzili, że są powołani (wnioskuje prawdopodobnie na podstawie owego nawrócenia w komnacie), czy tacy ludzie mogą wierzyć?" stalker skupia się na błędach oraz zacofaniu duchowym innych ludzi, wytykaniu ich błędów i nie widząc w tym wszystkim siebie. ta próżność polega na tym że swoją wiarą sięga tylko pokazując innym strefę (nawet wtedy nie prowadzi innych tylko rzuca chustkę a sam idzie ostatni). po powrocie kładzie się do łóżka i choruje ze względu na to że nie ma już kogo prowadzić do strefy (i zarazem samemu nie może tam iść) boi się że pokazywanie komnaty nie jest już nikomu potrzebne. kiedy żona chce mu pomóc on wątpi w nią chociaż to ona tchnęła wiarę w miłość godząc się na los jaki by nie był "gdyby nie było w naszym życiu goryczy to nie byłoby lepiej mogłoby być gorzej ponieważ wtedy nie byłoby i szczęścia i nie byłoby nadziei". żona zdaje się wychodzić poza ramy tego co oglądaliśmy do tej pory. dowiadujemy się wreszcie jaki jest stalker, przy swojej żonie to on jest 'duchowo do tyłu' ale nie jest w stanie tego dostrzec. gorycz wywołana niewrażliwymi ludźmi sprawiła że wiara-strefa dla stalkera się skończyła, to nie może być jej koniec dlatego też reżyser podpowiada za pomocą tego psa że stalker teraz ma lub 'może mieć' wiarę zawsze 'przy sobie'. w ten sposób działa właśnie jego żona, która określa sama, że najpierw wierzyła, dopiero później dopowiedziała sobie dlaczego dzieje się tak a nie inaczej. z tego też można wnioskować jak już wpominałem, że każdy ma 'swoją' wiarę z której każda zdaje się kłócić (tu dobry cytat: "z kłótni rodzi się prawda") prawdą jedyną, która wszystkie obejmuje to miłość. żona stalkera kochała jego oraz dziecko bez względu na wszystko, to ona według mnie umoralnia cały film nie szukając wiary w sobie (odkrycie pustki - ślepa uliczka - powieszenie) tylko znoszeniu cierpienia które jest kosztem miłości.