miłe zaskoczenie, film momentami przypominal mi kapitalne A Quiet Place, w koncowym rozrachunku nie okazal sie az tak dobry, bo aktorsko jednak liga nizej (przy calej mojej sympatii dla Franka Grillo) ale mimo wszystko fajnie sie ogladalo i trzymal w napieciu - zwlaszcza pierwsza polowa filmu w ktorej to caly ciezar filmu spoczywa samotnie na barkach mlodziutkiej odtworczyni roli glownej, pozniej gdy pojawiaja sie rodzice przestaje juz byc tak ciekawie ;)
Zgadzam się. W sumie nie wiedziałem że to horror więc inaczej "czułem" początek filmu zanim się nie dowiedziałem po godzinie seansu czym ten film jest. Główna młodziutka odwtórczyni nie zagrała jakoś może mega wybitnie, no ale jednak zagrać 30 minut zupełnie samotnie gadając tylko do misia to ogromna sztuka. Po za tym uroda dziewczynki jest taka super współgrająca z wyobrażeniem młodziutkiej psychopatki. Taka słodka i silna/ostra za razem.
Sir Francis nie jest misiem! I to on zagrał najlepiej w tym filmie. Jego przenikliwie oko mnie prześladuje do dzisiaj.
Wręcz awangardowy początek i totalne kataklizm na końcu i ten świetnie dopełniający nastrój pomiędzy początkiem a końcem tworzą świetny obraz, no i gra tytułowej Stephanie - jestem pod wrażeniem - 8/10 !!!