młody swoim kunsztem przypomina mi Jamie'go Bella, kiedy grał Billiego Eliota. Film jest naprawdę bardzo dobry. I nie jest nudny. Miejscami niedopowiedziany, gra barwą, światłem, muzyką... Śmiało mógłby otrzymać kilka nominacji do Oscarów zamiast "Hugona" i wynalazku, którego tak zawzięcie szukał swojego wynalazku. Postać Oscara irytująca? Nie wiem jak płytkim trzeba być, by nie potrafić wczuć się w rolę dzieciaka, który stracił ojca w takich okolicznościach. Polecam. 8/10