Przed chwilą obejrzałam. Bardzo, bardzo słaby. Wg mnie nawet taniec nie ratuje tego filmu. Główni bohaterowie nieciekawi, muzyka średnia, a fabuły nie ma zupełnie. szkoda czasu.

"Za taniec 10/10, za grę aktorów i fabułę 1/10" - O, miałam napisać prawie to samo, tylko za taniec 8/10 - bardzo mi się podobał, ale nie była to aż rewelacja, a już na pewno nie arcymistrzostwo - jeśli szukacie prawdziwego, tanecznego kunsztu, za który nawet ślepy dałby 10/10, to polecam "Białe noce". Scenariusz to tragedia, gry aktorskiej nie uświadczyłam, na Falka Hentschela w ogóle nie mogłam patrzeć, a jednak zaskakująco ciekawe były aranżacje taneczne, które ratują film na tyle, by widz obejrzał do końca i miał z tego trochę przyjemności. Podsumowując, 5 wydaje się trafioną oceną.

ode mnie własnie 5/10;p

Połączenie baletu ze street dancem dobre tylko w Step upie. Za to połączenie salsy z tym samym jak najbardziej na plusie. Równie dobrze mogłam przewijać wszystkie sceny ich "wiarygodnych" dialogów i oglądać sam taniec, lub oglądać po Chińsku jak wspomniane wyżej.
Co by nie mówić latino i zrobiło na mnie wrażenie i tyle ;P

Zgadzam się w 100% ocena na 5 to i tak szczyt co można dać za tą przewidywalność fabuły i grę aktorską, chociaż z drugiej strony to tancerze więc trudno wymagać od nich więcej. W scenach tańca latino podobało mi się najbardziej, hip hop i inne odmiany były przeciętne. Końcowa scena ze wszystkim scen tanecznych zrobiła na mnie najmniejsze wrażenie, cały czas czekałam na finał czyli to gorące tango ale się nie doczekałam.
Step up nadal niedościgniony wg mnie, a już napewno końcowa scena z 2 części.