Klasyczny film strzelano-kopano-pościgowy, co samo w sobie nie jest żadnym zarzutem - spodziewałem się po prostu przyzwoitego zapełniacza sobotniego wieczoru, ale się rozczarowałem. Schemat goni schemat - przystojny Marky Mark po traumatycznych wydarzeniach z frontu wycofuje się do domku w górach i wiedzie spokojny żywot. Ojczyzna jednak wzywa, bohater najpierw się waha, w końcu zgadza się pomóc, ale zostaje wplątany w brzydkie interesy sitwy ze szczytów władzy. Jest sam przeciw wszystkim, ale znajduje się oczywiście ładna, sympatyczna panienka i zabawny, fajtłapowaty pomocnik, z którymi nasz dzielny Mark rusza do akcji.
Film jest sprawnie skręcony, ale tak do bólu przewidywalny, że ogląda się to z coraz mniejszą ochotą. Czarny charakter, a nawet cała ich gromadka, jest nijaka i nudna jak flaki z olejem. W dodatku bzdury i nielogiczności w zachowaniu bohaterów są porażające - główny bohater niszczy jedyny sensowny dowód winy pułkownika (nagranie) tłumacząc to w jakiś mętny sposób, a potem jednak próbuje go oskarżyć przy pomocy paru fotek, które nie dowodzą niczego, poza tym, że je zrobiono... Poza tym, skoro można było tak łatwo udowodnić, że to nie on strzelał, to po cholerę cała ta ucieczka z miejsca zdarzenia, którą tylko się pogrążył? FBI sprawia wrażenie, jakby pracowali tam sami debile (oczywiście oprócz naszego bystrzaka - pomocnika Marka), mający problem z zauważeniem najbardziej oczywistych faktów, itd.
Jak na film o tytule "Strzelec", którego bohaterem jest snajper, za mało tu też tego arcyciekawego fachu. Po fajnej początkowej akcji, następuje przydługi i bezbarwny akt środkowy, po czym na zakończenie otrzymujemy całkiem niezły, choć zdecydowanie z krótki snajperski pojedynek w śniegu. I to by było na tyle z wartych wspomnienia rzeczy. 3/10
W duzej czesci się z Toba zgadzam. Faktycznie intryga byla przewidywalna,a postacie drugoplanowe beznadziejne. Ale mi się film podobał, bo miał naprawde ciekawe sceny akcji. Według mnie to w tym filmie najwiecje poiedziane o rzemiosle snajperskim. Podobało mi się duźo informacji technicznych dotyczxacych snajpowania. Wczeszniej najbarzdeij edukacyjny byl Snajper z Berengerem.
Film mi się podobał jako bezpretensjonalne kino akcji. Nic wielkiego, ale miło się ogląda.
ogólnie się zgadzam, nie jest to jakiś szczególnie wybitny wypełniacz wieczoru, ale niektóre sceny są niezłe no i nie znudził mnie zbytnio, niedorzeczności aż tak nie bolą ze względu na to, że przy tego rodzaju filmach człowiek chce wypić browar i obejrzeć kilka fajnych akcji, ale niekoniecznie zastanawiać się nad tym czy cała historia się trzyma kupy :)