7/10 dobry film akcji, cały czas coś się dzieje a i główny bohater kasuje gości jednego za drugim, ostatnio oglądałem Wahlberga w Max Paynie i to co tutaj zobaczyłem to niebo a ziemia do Max Payna, Wahlberg nie gra jakiegoś złamasa który chce pomścić rodzinę i jedzie na koksie, ale po prostu ten i ten gościu mi się nie podoba no to kula w łeb; no i jeszcze ta snajperka i zobrazowanie kunsztu snajperskiego, co trzeba wziąć pod uwagę przy strzałach z 1,5 km! film dobrze się ogląda i nie wymaga jakiegoś wielkiego skupienia; sceny akcji są dobrze nakręcone, kamera nie lata z góry na dół więc można podziwiać popisy pirotechniczne, nawet wątek ala McGyver mi się podobał, jak pójść na zakupy do Biedronki a wyjść z materiałami do zrobienia napalmu
Jednak jest kilka błędów w scenariuszu:
1. banalny początek, który widziało się w stu innych filmach tego typu, a mianowicie, podczas tajnej akcji ginie przyjaciel więc Wahlberg staje się pustelnikiem i zaszywa się gdzieś w lesie, ale oczywiście służby specjalne go odnajdują i tylko Wahlberg może uratować świat :) a najlepsze jest to że daje się wrobić jak dziecko w morderstwo i musi uciekać przed całą amerykańską policją, ale dobrze że żyje żona kumpla (trupa), pomoże mi w ucieczce i przy okazji będzie to moja miłość :/
2. kolejna porażka to zatrudnianie aktorów którzy etatowo grają czarne charaktery (Elias Koteas, Ned Beatty, Rade Serbedzija) a więc już na początku mozna się domyślić kto jest ten zły
3. zabrakło mi więcej humorystycznych akcentów, bo po tekście "Ty mnie nie rozumiesz, oni zabili mojego psa." chciałoby się słyszeć więcej
4. jakoś nie chciało mi się wierzyć że zółtodziób z FBI jako jedyny wpada na trop, a potem to już nie wiem czy nawet Rambo by dał mu radę
5. dziewczyna Wahlberga jest torturowana (widzimy krew i wogóle), a jak zostaje uwolniona to nie ma nawet siniaka (a tak wogóle źli bandyci zawsze potrafią powiązać jakąś nieznajomą z naszym bohaterem i na sto procent musiała mu pomóc w ucieczce)