często gęsto na filmwebie zadziwiają mnie takie ciekawostki jak chociażby wysoka ocena bardzo słabego filmu. Właśnie jestem po konsumpcji tej miernoty. Recenzent sz.p. Kubecki chyba dostał w łapę, żeby jak niedociągnięcia wymienić jedynie zbyt poważne podejście do tematu? To wszystko było płytkie a poza tym brakowało stałego elementu tego typu filmów - przelecenia drugoplanowej żeńskiej bohaterki, zaraz po cudownym ozdrowieniu głównego bohatera. Nawet film akcji, żeby był dobry musi mieć dobrą fabułę. Przecież takich filmów nie oglądają tylko bezmózgie mięśniaki. Mark Wahlberg nie popisał się w tym filmie grą aktorską. Jednym słowem film z cyklu "zabili go i uciekł" a ja myślałam, że takie filmy skończyli kręcić w połowie lat 90-tych...