PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=425641}

Supersamiec

Superbad
6,4 60 127
ocen
6,4 10 1 60127
7,3 25
ocen krytyków
Supersamiec
powrót do forum filmu Supersamiec

"Super Dobry"

ocenił(a) film na 9

Bardzo miło wspominam samo oglądanie tego w kinie w Kilkenny. Niestety dźwięk był za cichy, umknęło mi trochę zabawnych tekstów, z których Irlandczycy śmiali się głośno. Na amerykańską komedię o młodzieży i imprezach nie poszedłbym nigdy do kina, gdyby nie zadziwiająco dobra recenzja na stronie imdb.com. Zwykle tego typu produkcje sięgają ocen miernych, a nawet gorzej. "Supersamiec" jest dowodem na to, że da się jeszcze nakręcić coś w temacie "amerykańska młodzież i imprezy maturalne", nie schodząc tym samym do poziomu "American Pie" i jego klonów, a nawet odnosząc jakiś tam sukces artystyczny.

A zapowiadało się naprawdę źle. Fabuła wygląda na żenującą kopię temu podobnych produkcji. Dwójka przyjaciół (Set i Evan) postanawiają wkręcić się na imprezę do koleżanki, gdzie jest szansa, iż pijane dziewczyny będą chciały się z nimi przespać. Chłopaki od lat są w swojej szkole pośmiewiskiem, więc na ostatniej imprezie mają okazję "stać się pomyłką dziewczyn". Przepustką na imprezę jest obiecany dziewczynom alkohol (konkretne rodzaje). Nikt z dzieciaków nie skończył jeszcze osiemnastu lat, tak więc każdy, kto zdobędzie alkohol stanie się bohaterem. Tylko jedna osoba może im w tym pomóc. Jest nią największy fajtłapa i kujon, jakiego kino stworzyło - Fogell (Christopher Mintz-Plasse w swoim debiucie). Do tej pory myślałem, że jest nim Kyle Edwards (DJ Qualls), którego gra aktor znany głównie ze znakomitego "Road Trip" ("Ostra Jazda"). Fogell ma za zadnie stworzyć za pomocą komputera fałszywy dowód tożsamości. Znacznie zawyża swój wiek, dodaje, że jest z Hawajów i wpisuje "wyjątkowo wiarygodne" nazwisko - McLovin', zapominając nawet o wpisaniu imienia. Tak więc jako widzowie oczekujemy wspomnianej imprezy, ale film zaskakuje tym, że jak na produkcję, w której głównym tematem jest impreza, nie ma jej w rzeczywistości za wiele. Historia skupia się na postaci trzech wyżej wymienionych bohaterów, a następnie dochodzi jeszcze para wyjątkowo skretyniałych policjantów. Od samej odważnej próby zakupu alkoholu za pomocą idiotycznego dowodu tożsamości zaczyna się fantastyczna komedia pomyłek, przy której nie wstyd się śmiać. Nawet nie ma się co powstrzymywać, bo na kilku dobrych żartach film się nie kończy.

Powód, dla którego uważam "Supersamca" za zasłużony hollywoodzki przebój, to odważna i wyjątkowo trafiona obsada. Do tej pory znałem tylko Johan'a Hill'a i to z typowej amerykańskiej komedii o nastolatkach - "Accepted" ("Przyjęty"). Tutaj jednak pokazał klasę, znacznie wyższą, niż wcześniej. Oglądając to w kinie ma się wrażenie, że główni aktorzy włożyli w granie frajerów dużo serca. Nie bez znaczenia jest też umiejętne wplątanie sympatycznej historii o przyjaciołach na całe życie. Całość pomimo, że kręci się wokół oklepanych tematów, a do tego obfituje w całą masę sprośnych i głupawych żartów, zrobiona jest na tyle inteligentnie i zamierzenie, że trudno zarzucać filmowi powielanie głupoty, w jaką obfituje przerażająca większość tego typu hollywoodzkich komedii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones