Gdybym miał się sugerować hasłami reklamującymi film (do-w-cipne teksty, wagin-tastyczna komedia), w życiu bym się na niego nie wybrał.
Ale to w końcu komedia twórców "40-letniego prawiczka" i "Wpadki" - dwóch znakomitych humoresek, które pod płaszczykiem grubaśnego żartu opowiadały całkiem poważne historie.
"Supersamiec" jest z tego tercetu najlżejszy i chyba najzabawniejszy. Wystarczy wspomnieć żywiołowe reakcje sali na pokazie w Kinotece...:)
Ponadto teraz widać dokładnie, co "Brokeback Mountain" zrobiło współczesnemu kinu. Dziś bez problemu można naładować nawet komedię stertą homoseksualnych odniesień, a widz łyknie to pod warunkiem, że bohaterowie są heterykami.
8/10
PS. Dziękuję Filmwebowi za możliwość obejrzenia "Supersamca" przed premierą:)