raczej 'Diabeł i głębiny'/'Diabeł w głębinach'/'Diabeł na dnie'.
Wiem, że w tym okresie uwielbiali w polskiej nomenklaturze filmowej słowo 'szatan', szczególnie w kontekście romansowym, ale angielski zachowuje rozróżnienie na 'diabła' (devil) i 'szatana' (satan). Możecie mi wierzyć, bo czytałam 'Raj utracony' Johna Miltona na studiach w oryginale :)
A jeśli ktoś pyta, co za różnica - no cóż, 'szatan' przysługuje jako tytuł (poza bardzo wczesną tradycją hebrajską) konkretnej osobistości na niskościach, 'diabeł' to jeden z szeregowych duchów.