Po pierwsze nie lubię muzykali: zazwyczaj forma ta wpowadza pewną sztuczność, niepotrzebnie wydłuża film. Również "Dancerowi" nie udało się tego uniknąć. Wolę wcześniejsze filmy von Triera; są bardziej poetyckie (przedewszystkim mają poruszające <choć ruchome> zdjęcia)i nie są tak "wymuszone" jak "Dancer".
Nie mogę zaprzeczyć, że film nie porusza, ale porusza czasem zbyt nachalnie, bez tej lekkości, prostoty i pasji do której zdążył mnie przyzwyczajić von Trier.
Z drugiel strony muzyka Bjork bardzo mi się podobała, jednak same układy choreograficzne w filmie nie powaliły mnie.
W skali 1-10 - uczciwa siódemka!