Arcydzieło inaczej tego nazwać nie można. Bardzo wzruszający. Jak na rok produkcji tym bardziej zasługuje na uznanie. Mega wrażenie robi na mnie scena z polowania na bizony. Myślę że historia
mogła by być realna. Ludzka ciekawość nie zna granic. Zarówno Indian jak i białych:P pozdro
Zgadzam sie ;) Lubie powracac do tego filmu...Mialam 9 lat jak go Costner nakrecil :) Kojarzy mi sie wiec z dziecinstwem, ale nie tylko dlatego do niego wracam... przepiekne kadry...krajobrazy... no i Costner - wtedy jeszcze wiedzial, w jakich grac produkcjach.. ..
Też się zgadzam. Gdy ogląda się ostatnią scenę, w której oni odchodzą i słychać tę przepiękną muzykę w tle, która łączy się z surowym zimnym górskim pejzażem ... ma się ochotę umrzeć z tęsknoty po prostu - za taką miłością, za czymś nieokreślonym w ogóle bliżej. Gdy film się kończy ciężko jest się poderwać z fotela i wrócić z powrotem do tych przyziemnych, codziennych nudnych obowiązków. Chciałoby się zatopić w tym obrazie i pozostać w nim najdłużej jak to możliwe. To jakby pozostawić niebo za sobą i najbliższego sercu przyjaciela. Ten film jest absolutnie genialny. Kocham go po prostu.
Mam podobne odczucia. Jak go oglądałem wiele lat temu pamiętam, że łza się w oku zakręciła. Poza tym te piękne widoki i klimat "Wild West". Pozdrawiam.