Surrealizm okazał się wyjściem ewakuacyjnym i jedyną możliwością przetrwania dla dadaistów pokroju Raya. A co my tu mamy? Mamy mechaniczne dłonie rzucające losem ludzkim ... pfuu! kostkami do gry... Mamy ludzi bez twarzy, zatracenie własnej tożsamości, mamy pustkę, konsumpcjonizm, dużo przedmiotów i "głębię obrazu", za którym stoją zwykle jakieś drzwi (?!). Ray bawił się formą, a zdjęcia są zaskakująco przyjemne dla oka. Pojęcia nie mam czy wiem co piszę, czy rozumiem to co widziałem. Wiem jedno - warto to zobaczyć, a jest to awangarda nie tylko ciekawa, ale i conajmniej dobra. Oceny nie wystawiam (należałoby wspomnieć, że oglądałem film z napisami francuskimi, języka tego nie znam, a na żadne tłumaczenie nie trafiłem - i wszystko jasne;)).