Materiał obejrzałam, gdy byłam nastolatką. Myślałam wówczas podobnie, jak prawie wszyscy komentujący: zwariować można przy takiej kobiecie, niech ona się wreszcie uciszy, ten chłopak przez nią mógł zostać seryjniakiem, dzięki ci Panie, że wybrał artystyczną drogę.
Po raz drugi obejrzałam to dziś, gdy sama jestem matką. Również mam syna, ale jeszcze nastoletniego. I tak teraz sobie myślę, że gdyby mój syn miał obecnie 28 lat, mieszkał ze mną, nie pracował zawodowo, zapisywał się do kolejnych szkół, nie dokładał się do wydatków, imprezował, nie sprzątał po sobie i nie prał, a dnie spędzał półnago na kanapie w salonie i w dodatku chodził za mną po domu z kamerą, bez słowa nagrywając mnie jak jakiś pasywno-agresywny psychopata, to chyba nie skończyłoby się tylko na ględzeniu.
Mój wniosek na dziś: punkt widzenia zależy.. wiadomo od czego.