Jeden z moich ulubionych!:)Widzialam go chyba 4razy. Może nie wszyscy aktorzy zagrali swietnie,ale Tom Waits czy facet który grał eugene'a to po prostu cudo.Dodając do tego genialną(!!!) muzyke i surowość tego świata sprawia ze tego filmu po prostu nie da sie zapomnieć.I co najważniejsze,spodziewałam sie o filmie pod tym tytułem jakiegoś ciężkiego mrocznego obrazu,i pozytywnie sie rozczarowalam."Tamten świat..." był wręcz,moim zdaniem b.pozytywny(mimo że nie był lekki,płytki i tandetny). I na ddodatek na swój sposob jest tak cholernie romantyczny...Och i ach po prostu!:)
10/10
Rozumiem, że film może się nie spodobać ( o gustach się nie dyskutuje ), ale warto pamiętać, że ten film to zbiór WŁAŚNIE tandetnych absurdów. Zero refleksji w filmie, ukazanie "Absolutu" jako przedsiębiorstwa z pracownikami i aktami m.in. samobójców oraz w końcu to życie po życiu przedstawione bezczelnie prostacko, niczym nie różniące się od naszego łez padołu, kiedy to my wyobrażamy sobie nie wiadomo co. Na tym polega główny motyw i jest to bardzo odważny pomysł, który musiał wywołać bardzo skrajne oceny odbiorców. ALLE - dla ludzi, którzy tak jak ja uważają, że absurd najlepszą ironią "Tamten świat..." będzie ucztą z nagimi niewolnicami, hektolitrami wina i łaźnią. Film jest zwichrowany na całej linii, już sam tytuł (Love story), jak na ironię powinien zasugerować entuzjastom "Tylko mnie kochaj", że ta pozycja nie jest dobrym pomysłem na wieczór i może spowodować stany paranoiczne. To jedyny film, w którym sweetaśny i mdły happyend przypadł mi, paradoksalnie (!), do gustu. Wystarczy przypomnieć sobie pojedyncze motywy i toposy filmu - kto wpadłby, że Zia właśnie podciął sobie żyły kiedy widzimy go "sikającego" w klopie?; podryw na " jak to zrobiłem "; Fuck it! + piwo + gitara ( to ci dopiero chore i absurdalne, że xD ) oraz rzecz jasna "krótko po samobójstwie dostałem pracę w (...)". "Tamten świat..." można opisać jedynie pismem obrazkowym i wyglądałoby to mniej więcej tak: ;( xD ;P <333 :/ ;]
Cóż, mnie ani film nie powalił, ani nie odepchnął... Braki fabuły i lekka przewidywalność zostają nadrobione sposobem opowiadania tej słodko -gorzkiej historii. Na pewno jest to rzecz warta obejrzenia...