Kilka dowcipów, jak staruszek akrobata i komendy dowódcy świetne. Kilka niezgorszych, ale resztę można skomentować wzruszeniem ramion. Po obiecującym początku film miał wzloty i upadki. Fabuła leci do przodu galopem. Świetny wiecznie zdziwiony Indianin. Trochę bolało, że ofermami byli właśnie tylko Indianie, wyglądający niczym prosto od Maya. Sporo tu rzeczy szwankowało, jak montaż, ujęcia, czasem scenografia. Gdy ujrzałem Indianina w spodniach (!) i naciągniętą na to przepaską typu majty, to mnie rozbawiło, ale chyba nie o taki typ dowcipu tutaj chodziło.