PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=992}

Terminator 2: Dzień sądu

Terminator 2: Judgment Day
7,6 263 084
oceny
7,6 10 1 263084
8,5 27
ocen krytyków
Terminator 2: Dzień sądu
powrót do forum filmu Terminator 2: Dzień sądu

8/10

ocenił(a) film na 8

Okazuje się, że wydarzenia z pierwszej części tylko odwlekły tytułowy Dzień Sądu dlatego w sequelu Terminatorów jest dwóch: T-800 został wysłany do 1991 roku przez rebelianów walczących z maszynami, które przejęły władze nad światem. Ma on za zadanie obronić nastoletniego jeszcze Johna Connora (który w przyszłości prowadzić będzie ruch oporu do walki) przed T-1000 - nowszym i bardziej zaawansowanym modelem Terminatora, wysłanym do przeszłości przez maszyny.

Po sukcesie "jedynki" James Cameron zdołał zebrać większe fundusze i podrasować swój pomysł o ogromną dozę efektów specjalnych dając nam większą widowiskowość, ale też umieścił w scenariuszu dzieciaka zyskując sobie tym samym aprobatę młodszej, nowocześniejszej rzeszy widzów - na długie lata! Dzięki temu powstał, nie tylko jeden z najważniejszych filmów wszech czasów, ale cała saga Terminatorów o których nowych odsłonach plotki i newsy nie głuchną. Nie ukrywam, że jakieś 2-3 punkty z całości mojej oceny wynika po prostu z sentymentu. Gdy teraz odświeżam sobie ten film to od razu nasuwa się masa pytań o paradoksy w nim zawarte, np. Skynet stworzył Terminatora, ale według filmu to części Terminatora zostały użyte by stworzyć Skynet zatem co powstało pierwsze kura czy... W ten sposób pozostaje nam myśleć, że mamy do czynienia ze światami równoległymi, ale po co wówczas wysyłać kogokolwiek w przeszłość skoro nie będzie to miało wpływu na przyszłość? W pierwszej części do przeszłości wraca żołnierz Connora aby puknąć jego matkę i zostać jego ojcem - to samo przez się emanuje brakiem logiki, bo Connor musiał się najpierw urodzić aby wysłać tam Reese'a. Jedno wyklucza drugie czyli mamy tu do czynienia z tzw. paradoksem dziadka. Podróż w czasie ma sens tylko z punktu widzenia przeszłości, bo - jakby się zastanowić - jeśli istnieje jedna, wspólna linia czasu i można ją zmienić to w momencie powstania maszyny służącej do poruszania się w granicach tej linii powstaje najważniejsza moim zdaniem niezgodność: podróży w czasie byłoby niezliczenie wiele, a zmiany które za sobą by niosły powodowałyby efekt motyla do potęgi efektu motyla, np. ktoś mógłby się cofnąć w czasie aby spowodować aby wehikuł nie powstał. Ok zapędziłem się, bo nie chciałem o tym... Są to lata 80' i 90'. Wybaczamy więc, bo bawimy się tak dobrze, że dopiero po latach wychwytujemy tego typu niezgodności. Reasumując, jest to jeden z najważniejszych filmów świata, są też 4 Oscary, fenomenalne efekty i Schwarzenegger... ogólnie kultowy film. Co ważne, nawet po 27 latach nie wydaje się przestarzały. W zasadzie im jest starszy tym bardziej prawi o coraz to bliższych nam problemach.

ocenił(a) film na 10
pachomir

"Jedno wyklucza drugie czyli mamy tu do czynienia z tzw. paradoksem dziadka."

I o to chodzi :)
To dla mnie największy smaczek dwóch pierwszych filmów. Paradoks który nie da się w żaden sposób logicznie rozwiązać. Nie ma tu nic do wybaczania, bo było to celowe ze strony Camerona. Celowe i podkreślane w T1 i T2 aż trzykrotnie.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones