Moim zdaniem najlepsza część, duże zmiany i ulepszenia od czasu jedynki. Podoba mi się, jaką transformację przeszła Sarah, ze słabej normalnej dziewczyny stała się bezwzględną i twardą kobietę z jajami, idealny materał na kogoś kto jest świadom że ma syna bohatera i od jego życia zależy los resztek ludzi w przyszłości. No i do tego pomysł wysłania T-800 jako obrońce też dobry i wrogi terminator oryginalnie zrobiony. Jest też krok do przodu jeżeli chodzi o muzykę bo w jedynce trochę mnie drażniła scena ucieczki przed Terminatorem, bo muzyka była jakby z jakiejś gry z PEGAZUSA.
Drażni jedynie sfera czasowa, bo skoro John jest synem własnego żołnierza z przyszłości, po czym wysyła go w przeszłość by chronił jego matkę i międzyczasie dochodzi do stosunku w efekcie, którego on się rodzi to można dojść do wniosku że w świecie Terminatora nie ma czegoś takiego jak zmiana lini czasu, bo wszystko już jest zapisane. Więc jakim cudem bohaterowie w dwójce doprowadzili do opóźnienia ,,Dnia sądu" skoro idąc logiczną drogą nie powinno im się to udać? Taki mały błąd w fabule ale jednak trochę razi po oczach
Mnie razi, że Kyle wyraźnie w jedynce powiedział, że zniszczono maszynę do podróżowania w czasie i nikt po nim już nie cofnie się, ani on nie wróci do przyszłości. W takim razie jak w dwójce przetransportowano dwa terminatory. Wychodzi na to, że wraz ze zniszczeniem pierwszego terminatora i śmierci Kyle'a powstała nowa linia czasowa, chociaż wcale nie musiała, bo zasadniczo oni aż tak nie zmienili przyszłości. Chyba że założymy, że pierwotnym ojcem Johna wcale nie był Kyle, a oni uprawiając seks i płodząc Johna naruszyli jednak przyszłość i ją zmienili