w wykonaniu Kilmera to tak jakby ktoś dokonał czegoś brzydkiego,uważam że morison był jeden jedyny i nikt nie będzie w stanie odegrać tak roli by była dobra, na całe szczęście z ekranu płynie muzyka i to jest jedyny powód by film zobaczyć.
TAAAAAAAAAAAAAAAAAKKKKKKKKKKKK
Przyjacielu jesteś pierwszy mądry i rozsądny kocham cię.
No i niby masz racje, ale czy wiesz, ze utwory w filmie nie sa oryginalnymi utworami The Doors? Wiele z nich na potrzeby filmu wykonuje Kilemer.
W zasadzie żadnego człowieka nie da się podrobić więc naprawdę bez sensu ta pretensja o Kilmera. Ktoś przecież na potrzeby filmu musiał go zagrać więc dlaczego nie on skoro zrobił to w sposób naprawdę ciekawy?
Moim zdaniem Kilmer zagrał Morisona oskarowo. Moim zdaniem była to najlepsza rola tego gościa. Myślę, że nia ma drugiego artysty, który mógłby tak bardzo przypominać wokolisty The Doors. Facet dosłownie przeistoczył się w niego i za to należy mu się szacunek. Ruchy, mimika twarzy, głos i śpiew były na najwyższym poziomie. Fakt Morison był jeden i nie bedzie już drugiego takiego, ale uważam że Val Kilmer godnie i niesamowicie realistycznie wywiązał się ze swojego zadania. Na początku głowną rolę miał zagrać Billy Idol, ale na sczęście dla filmu miał wypadek motocyklowy i pojawiłał się w tle jako tylko jaku kumpel od imprez.
Zgadzam się z Tobą.Uważam,że Kilmer świetnie zagrał Morrisona.Świetnie też zaspiewał utwory Doors'ów.