Ten film to doskonała biografia Jima Morrisona i The Doors. Stone bardzo dobrze radzi sobie z muzyką i jej wplecieniem w akcję filmu (bardzo fajną zresztą), co nie jest łatwym zadaniem. Val Kilmer doskonale daje sobie radę jako Morrison. A "Light my fire" pozostawię bez komentarza. To po prostu trzeba zobaczyć. (No...
jest to film po którym ja sam odkryłem Doorsów i poczułem kawałek tej magii, tego geniuszu. Zostało mi to do dziś - film jest wręcz podręcznikowym skrótem kariery zespołu, a muzyka świetnie pasuje do treści. Obsada dobrana bardzo udanie - Kilmer przekonująco, wiarygodnie przedstawił bardzo trudną do zagrania postać -...
więcejMoja kumpela po obejrzeniu tego filmu przestała słuchać The Doors. Stwierdziła: ależ to był kretyn! Bo moja głupia kumpela jakimś cudem słuchała ich muzyki nic o nich nie wiedząc. I doznała szoku. Chociaż słuchać Doorsów bez żadnej wiedzy o tym, jak żyli, to jak mieć orgazm i nie wiedzieć co, po co i dlaczego się to...
więcej
Film jest niezły. Jeżeli jest w miare prawdziwy, to znaczy, że Jim Morrison był zupełnym świrem. Kochac jego muzyke - OK, ale czcic jego samego? Idiotyzm.
[6 pkt]
nie wiem jak było naprawdę, tego nikt nie wie, ale wersja wg Olivera Stone'a odpowiada mi w 99% - polecam... ciekawe co na to Jim?
Pomijajac wzgledy emocjonalne i muzyczne film i tak mi sie podobal. A dodatkowym atutem jest wlasnie muzyka.
Film jest super!Orginalny scenariusz oraz wspaniała kreacja Vala Kilmera.Film przenika w głąb dusz.Zostawia w nas ślad na całe życie.
Film nie jest może idealną biografią grupy. Mimo to pozostaje bardzo długo w pamięci. Nigdy wcześniej nie widziałam Vala Kilmera w bardziej odpowiedniej dla niego roli. Po obejrzeniu "The Doors" przez dwie godziny czułam się kompletnie odurzona.
I wcale mi go nie żal,nikt nie kazał mu brać heroiny.Zrobił to na własne
życzenie i na własne zycznie zmarł.Był jak dla mnie pozerem,wszyscy brali
więc i on nie chciał być gorszy.Jakby został przy trawce to nic by mu nie
było.Tak to się kończy,chłopak przecenił swoje możliwości.Skoro tak
wspaniale pisał na...
Czy ukazuje go jaki był naprawdę? A może stwarza jego "własną wersję"? Nie wiem czy obejrzeć, boję się, że zepsuje mi opinię o tym świetnym człowieku.
Owszem alkohol, narkotyki, seks (a może seks, narkotyki, alkohol?). Owszem bawiliśmy się konwencją i kryptopoetyką w rynsztokowym rytmie komercji, ale... Ja mówiłem - Tadek (bo mówiliśmy na Morrisona Tadek) nie w tę i uważaj z kim kimasz, tak jak uważasz z kim występujesz. A on zawsze dopowiadał - ja nie występuje, ja...
więcejJest to biografia skupiająca się na jego życiu i walce z uzależnieniami czy bardziej laurka w stylu Bohemian Rhapsody ??
Film ogólnie fajny,miło się ogląda,ale czasem wydaj się,że ten film to nie film biograficzny tylko pornol ;) Zgodzicie się? :P
Jak dla mnie Val Kilmer nie pasował w tym filmi tak, jak wielu ludzi pisze. Zdaje mi się J. Morrison wyglądał zupełnie inaczej. Dla mnie idealnym aktorem do tej roli byłby Viggo Mortensen. Ma podobny typ urody i charakteru. Nawet głos i sposób mówienia się zgadza. Poza tym jego wiek jest zbliżony do wieku V. Kilmera.