Powtórny seans alternatywnej wersji 97-minutowej.
W 1948 roku dochodzi do tragicznego pożaru w North Point, w wyniku którego ginie tamtejsza, dziko żyjąca społeczność cygańska. W 1980 roku ktoś morduje siekierą starszą parę obozującą w leśnej głuszy. Kilka tygodni później trzy młode pary (Nancy i Joel, Bobbie i Skip oraz Greg i Gail) przyjeżdżają do North Point, by obozować i włóczyć się po okolicy. W trakcie opowieści przy ognisku ujawnione zostają kulisy tragicznego pożaru z 1948 roku, z którego ocalał tylko jeden człowiek...
Dość przeciętny backwoods slasher z dużą liczbą scen przedstawiających kalifornijską faunę np. żaby, węże, pająki, itd. Mnie osobiście te przyrodnicze sceny nie przeszkadzały, choć zostały nakręcone, by wydłużyć czas trwania "The Prey" i zaakcentować motyw drapieżcy-ofiary. Sceny morderstw w "The Prey" (np. rozerwanie gardła, dekapitacja siekierą, złamanie szyi) są całkiem krwawe i efektowne, ale powinno ich być więcej. Za efekty gore i make-up odpowiadał niejaki John Carl Buechler, reżyser VII części "Piątku trzynastego" oraz znany spec od charakteryzacji. W rolę zdeformowanego potwora wcielił się z kolei holenderski aktor Carel Struycken, znany bardziej jako Lurch z "Rodziny Addamsów".
20-minutowy cygański segment, który obfituje w sceny seksu został nakręcony latem 1981 roku przez nieznanego reżysera i jest obecny m.in. w 97-minutowej wersji przeznaczonej na rynek japoński.
Lubię "The Prey", choć nie jest to mój ulubiony backwoods slasher. Palma pierwszeństwa należy się tutaj "Rituals" (1977) Petera Cartera i "Just Before Dawn" (1981) Jeffa Liebermana.
Pierwszy seans "The Prey" 24 sierpnia 2009 roku, ale nie pamiętam już teraz czy była to 80-minutowa wersja kinowa czy 97-minutowa - alternatywna, którą dzisiaj odświeżyłem.