fikuśne tytuły i kuszący plakat. Roger Corman opanował takie rzeczy do perfekcji. węże morskie, ładne panie to coś co dla fana monster movies i kiczowatych horrorów lat 50 mogłoby być ucztą dla oczu. po dokonaniu ekshumacji na tym filmie stwierdzam, że jest wręcz przeciwnie. sam film to jedynie popłuczyny po tym jak był reklamowany. chcieliście potwory? nie ma ich tu. niby coś się pojawia (jakiś potwór z morza) ale to wygląda jak pacynka i jest fatalnie sfilmowany. chcieliście wikingów? jest stado dziewczyn ubranych w łachy i jedna, biedna wikingowa łódka wyglądająca jak rekwizyt ze szkolnego kółka teatralnego.
przegadany i nudny (mimo że krótki, trwa godzinę) tracący resztki jakiegokolwiek uroku gdy tylko się pomyśli, że Corman zamiast skupić się na samym filmie woli zrobić fajny tytuł, żeby dało się na to kogoś naciągnąć korzystając z jego naiwności.

pierwszy i jedyny film do tej pory, na którym zasnąłem. oklaski dla Rogera Cormana.