Mam nieodparte wrażenie, że twórca ma pewną obsesję na punkcie latających w
zwolnionym tempie flaków oraz wystrzałów każdego dostępnego rodzaju broni. Val się
zestarzał, dialogi są smutne, a drewniane aktorstwo boli w oczy.
Apogeum shitu była scena, w której Kilmer 'wybuchuje' drzwi palcem. Serio?
SPOILER
Do momentu,w którym bohaterowie nie dowiedzieli się, że koleś umarł w szpitalu byłam
pewna, że chodzi tu o wycieczkę astralną w śpiączce co zresztą sugeruje tytuł "Traveler" oraz
cały, na siłę wstawiony senny, koszmarny klimat i co podratowałoby ten film. Ale skoro to był
duch to ja skomentuję tylko ' A gówno.'