''Przeżyjesz, będziesz miała mnóstwo dzieciaków, będziesz patrzeć, jak dorastają. Umrzesz jako stara babcia we własnym ciepłym łóżku. Nie tutaj, nie tej nocy. Rozumiesz mnie?''
A teraz na poważnie:
"Zakończenie filmu to senna wizja starej Rose. Rose sunęła w kierunku statku, po lewej stronie statku w kierunku sali ze wielkim szklanym żyrandolem. Z kolejnym metrem, w międzyczasie, statek w jej wizji zaczął się odnawiać i Rose weszła do sali z "wielkimi schodami". Jack znów był młody i, w otoczeniu wszystkich pasażerów, których spotkała, podeszła do niego po schodach, i pocałowała go. Ten gest miłości został nagrodzony brawami reszty pasażerów i załogi, w tym również pozostałych bohaterów filmu."
wikipedia
to ja następnym razem już nie będę na końcówce płakać :) myślałam,że faktycznie dalej płyną..
No właśnie, Wikipedia, czyli źródło tworzone często przez osoby niekompetentne...
Ja też, gdybym nie weszła na to forum, w życiu bym nie pomyślała, że końcówka mogłaby oznaczać jej śmierć.
O to właśnie chodzi w zakończeniu, że nic nie wiadomo NA PEWNO. Obok łóżka nie stał przecież elektrokardiogram żebyśmy mogli stwierdzić, że ustała praca serca i babcia zmarła...
Racjonaliści uważają, że to był zwykły sen, romantycy, że zmarła, a jeszcze ktoś napisze, że poleciała na Marsa.
Gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie.
sama kiedyś założyłam chyba podobny temat tutaj :)
ja uważam, że na pewno umarła. nie była już przecież młoda, opowiedziała swoją historię, wszystko się skończyło. Jack powiedział, że umrze jako staruszka w ciepłym łóżku i tak się stało. poza tym ostatnia scena to nie sen tylko spotkanie Rose z Jackiem po śmierci. zwróćcie uwagę, że jak idzie do tych schodów to stoją tam sami ludzie, którzy zginęli wtedy na Titanicu - oficer Murdoch, ten ojciec z dzieckiem. gdyby to był sen, byliby tam też ci, którzy przeżyli. świetne zakończenie
ja tam wolę myśleć, że ona umarła. pomyślcie - wreszcie będzie szczęśliwa z Jackiem! jakby to jej się tylko śniło to zakończenie jak dla mnie byłoby do bani xd
No tak <3 Spotkałaby się z nim w niebie by żyć całą wieczność u jego boku <3 na TITANICU ^.^
nie wiem juz sama. mieszacie mi we lbie ;D nigdy nie bralam pod uwage wlasnie tej opcji, ze ona niby umarla... bo jakos ja tego nie widze na filmie. dla mnie jest scena w ktorej ona sobie lezy (wg mnie spi) i poprostu śni. rozpamietuje jacy oni byli mlodzi, ich spotkanie przy zegarze.
no nie wiem. ja tak to odbieram.
KOCHANI JA NAWET NIGDY NIE POMYSLAŁAM ,ŻE TO BYŁ SEN.ONA ZMARŁA JAKO STARUSZKA W CIEPŁYM ŁÓŻKU TAK JAK CHCIAŁ JEJ UKOCHANY I PO ŚMIERCI SPOTKAŁA SIĘ Z JACKIEM-SPOTKAŁY SIĘ ICH DUSZE TAM NA STATKU (ZAUWAŻCIE ,ŻE BYLI TAM WSZYSCY CI CO ZGINELI)-JAK WCZESNIEJ JUŻ PISAŁA KOLEŻANKA. GDYBY TO BYŁ JEJ SEN TO NIE WIEM JAKI TO ZAKOŃCZENIE MIAŁOBY SENS.WIEM ,ŻE W WIKIPEDII PISZE INACZEJ ACZKOLWIEK SKĄD MOGĄ WOEDZIEC JAKA JEST PRAWDA? MYŚLĘ ,ŻE NAPISALI WŁASNE ZDANIE. DLA MNIE ICH ZAKOŃCZENIE JEST O WIELE GORSZE I WOLĘ POZOSTAĆ PRZY WŁASNEJ OPCJI. SĄDZĘ ,ŻE JAMES CAMERON TAK NAPRAWDĘ INTERPRETACJE POZOSTAWIŁ NAM WIDZĄ.CZY GDZIEŚ JEST NAPISANA JEGO WYPOWIEDZ W TEJ KWESTII?
kurde, ty wiesz, ze ty masz chyba racje ....
jak tak pomyslec nad tym to sie to trzyma mocno kupy.
Fragment oryginalnego scenariusza filmu:
309 scena KABINA ROSE
POWOLNY NAJAZD NA PÓŁKĘ ROSE: starannie ułożone zdjęcia
Rose jako młoda aktorka w Californii, promienna... pozowane zdjęcie z sesji studyjnej... Rose z mężem i dwójką ich dzieci... Rose z synem na zakończeniu szkoły... Rose z dziećmi i wnukami w 70 urodziny. Kolekcja fotografii z dobrze przeżytego życia.
ZBLIŻENIE na zdjęcie w ramce. Rose, ok 1920r. Rose na plaży, siedzi okrakiem na koniu. Molo w Santa Monica, w tle kolejka górska. Jest uśmiechnięta, w pełni życia.
Widzimy ostatnie ujęcie Rose we własnej osobie, w swoim ciepłym łóżku. Pokazana z profilu. Jest całkiem nieruchoma. BYĆ MOŻE ŚPI, A MOŻE COŚ INNEGO....
CIĘCIE DO:
CIEMNOŚĆ:
310 SCENA -WRAK TITANICA wyłania się jak duch z ciemności. Oświetla je jakby poświata księzyca, światło pamięci. Przemierzamy bezkresny przedni pokład do głównych pomieszczeń, poruszamy się szybciej niż normalnie bylibyśmy w stanie, tak jakbyśmy lecieli. WCHODZIMY DO ŚRODKA, da się słyszeć echo walca. Rdza znika ze ścian korytarza i odmienia się on... znajdujemy się w sali z wielkimi schodami, oświetlonej żyrandolami. Muzyka staje się wyraźna, sala wypełniona Panami we frakach i krawatach, kobietami w sukniach. Jest wytwornie i pięknie.
Podchodzimy do schodów. Tłum wykwintnych dżentelmenów i dam, zwraca się do nas gdy zbliżamy się ku nim. W głebi stoi mężczyzna tyłem do nas... Odwraca się i jest to Jack. Uśmiechnięty wyciąga do nas rękę.
W kadr wchodzi Rose, 17 letnia dziewczyna i wpada w jego ramiona.Pasażerowie, oficerowie i załoga RMS Titanic uśmiecha się i bije brawo w otchłani zupełnej ciszy.
OBRAZ BLAKNIE
KONIEC
Tak więc Scenariusz zostawia widzowi dowolność interpretacji. Kwestia nie jest tutaj jednoznacznie wyjaśniona. "Być może śpi a może coś innego" - możemy sami sobie to dopowiedzieć...
Tak więc każdy ma rację. :) Jednakże zdjęcia pokazują dobitnie, że Rose przeżyła życie zgodnie z tym co powiedział jej Jack wypełniając plany jakie snuła wspólnie z Jackiem - idealnie więc byłoby aby również jej śmierć odbyła się zgodnie z wizją Jacka - jako staruszka w cieplutkim łóżku, po dobrze przeżytym życiu. Historia Jacka została opowiedziana - Rose złożyła mu hołd ujawniając jego obecność w jej życiu i historii Titanica. "Serce oceanu" spoczęło na dnie Atlantyku, w miejscu zatonięcia statku. Symbolizowało to jej serce dla Jacka, sercem cały czas była przy Jacku na Titanicu. Wypełniła swoje zadanie i mogła złączyć się z Jackiem duszą. ... Sweeet :)
MNIE NIGDY TAKA OPCJA DO GŁOWY NIE PRZYSZŁA .JA OD RAZU MYŚLAŁAM ,ŻE ZMARŁA. TAKI SEN MOGŁA MIEC JUŻ DAWNO TEMU.CO DOPIERO JEJ SIE PRZYSNIŁ?A TAK PIĘKNE ZAKONCZENIE .UMIERA I WRACA DO SWOJEJ MIŁOŚCI.NA STATKU BYLI WSZYSCY CI CO ZMARLI.PRZYPOMNIJCIE SOBIE.NIE BYŁO JEJ MATKI CZY TEGO MĘŻA ITD.
taki sen mogła mieć dopiero teraz bo sobie wszystko od początku przypomniała i co najważniejsze wyżuciła ten diomentowy naszyjnik czyli to serce oceanu co też ją bardzo wzruszyło xD
Nie było jej matki, ani Cala bo podczas całego tego rejsu, ani jej matka ani facet nie byli przychylni znajomości z Jackiem, a co dopiero powiedzieć ich związkowi oraz miłości!
Ok ,ok ale bez wykrzykników proszę. No nie byli przychylni i akurat ich i tak nie powinno tam być-fakt.Jednak to nie oznacza ,że ona nie zmarła i nie wróciła na statek. Tego nikt z nas się nie dowie-jaki zamysł miał James Cameron. Mnie się bardziej podoba opcja ,że zmarła i jej dusza pojednała się z Jackiem. Niech każdy uważa jak chce .Ja wyraziłam jedynie swoją opinię, że tak byłoby bardziej sensownie. Celine Dion w piosence śpiewa ,że Jack śni się Rose co noc. Więc nie pasuje tu opcja ,że ona sobie wszystko odświeżyła i sobie to przyśniła skoro śniła co noc. Ktoś w innym poście napisał ,że to mógłby być sen podczas którego bohaterka zmarła na co może wskazywać kadr (na koncu filmu)skierowany do góry ku światłości-to rozwiązanie pogodziło by zwolenników jednego jak i drugiego zakończenia .Może i tak właśnie było.
Ale co noc mogła ona śnić tylko o Jacku, a dopiero po opowiedzeniu całej tej hisorii przyśnił się jej on i wszyscy Ci ludzie, którzy tam zginęli - wspomnienia odżyły, a tym samym sny ;)
To jest dobra myśl z tym, że umarła. Opowiedziała już swoją historię i mogła w spokoju odejść. Trafiła do raju, gdzie czekał na nią Jack i wszyscy Ci, którzy zginęli.
Hehe, śmieszą mnie opinie, że poszła do nieba, albo trafiła do raju. Nie wiem na jakiej podstawie tak myślicie, przecież to, że się obraz rozjaśnia, może równie dobrze oznaczać ładne wykończenie filmu ;p, nie było najmniejszego sensu przeciągać tego snu bo film by się zrobił nudny, a tek zakończenie jest fenomenalne :)
dwu znaczne zakończenie, aby widz się namyślił, stworzył swoją własną wersję zakończenia... a to że na wikipedii jest napisane, że to sen, to nie koniecznie, bo do wikipedii piszą niekompetentni ludzie.
Zwykła furtka interpretacyjna, zrobiona oczywiście po mistrzowsku, mistrzowską ręką Camerona. Ja optuję, że jednak umarła w tym łóżku i wróciła na statek duchem. Pozdro.
Dokładnie, każdy interpretuje po swojemu, ponieważ scena nie jest jednoznaczna. Ja też nigdy nie pomyślałam że ona śniła, zawsze myślałam że ona umarła, gdyż takie zakończenie najbardziej mi pasowało i było zarazem niesamowitym zakończeniem :)
Fakt, na polskiej wiki piszą, że to sen (senna wizja), ale na angielskiej piszą "podczas pozornego snu" - to daje dużo do myślenia ;)
Jestem pewna, że ona umarła. Na tej sali byli tylko ludzie, którzy już nie żyją, w tym ona sama.
Mnie też się właśnie wydaję, że ona tam na końcu umarła. Ale każdy może interpretować to zakończnie tak jak chcę. W każdym razie to dla mnie był bardzo wzruszający moment bo ona spotyka tam czekającego na nią Jacka i razem mogą "spoczywać w pokoju" ;)) piękny, wzruszający film.
Ojej, a co to za różnica? To właśnie urok filmu. Niech niektórzy myślą, że śniła, inni niech myślą, że umarła i wreszcie jest z Jackiem szczęśliwa. Prawdę mówiąc nigdy nie pomyślałam o tej drugiej możliwości dopóki nie natknęłam się na ten temat. I powiem szczerze, że podoba mi się takie rozumowanie!
Ja też uważam, że Rose zmarła, ale to nie jest jednoznaczne zakończenie...Rose w końcu mogła być z Jackiem i nikt im w tym już nie przeszkadzał.
Świetnie że podzieliłaś się swoimi wrażeniami, ale bez sensu jest Twoje dalsze przekonywanie do swojej "racji" co ewidentnie robisz :) Koleżanka nie może sobie tego darować, to jakieś hobby? :] Nie traktuj tego jako prowokacji, poprostu widzę że nie możesz przestać się udzielać w tym temacie i przekonywać innych do swoich spostrzeżeń, co jest męczące :) Każdy wyobraża sobie po swojemu i super :) Świat byłby nudny jabyśmy byli tacy sami i mieli takie samo myślenie :)
Pozdrawiam
To jest tylko i wyłącnie wyrażanie własnej opinii, jakoś nie przypominam sobie, żebym pisała:"macie w to uwierzyć, bo tak chcę", nie zgadzam się z opiniamii tych co twierdzą, że umarła i będę się tu wypowiadać ile będę chciała, a jeśli jest to dla Ciebie takie męczące, to nie zaglądaj tutaj więcej i po kłopocie ;)
Nie piszesz "macie w to uwierzyć, bo tak chcę" ale piszesz (cyt.) "Hehe, śmieszą mnie opinie, że poszła do nieba, albo trafiła do raju. Nie wiem na jakiej podstawie tak myślicie (...)". No to sorry, co by nie mówić, na jedno wychodzi :) Spoko, pisz sobie do woli, przecież Ci nie zabraniam, ale wyśmiewanie czyichś opinii jest IMHO zwykłą dziecinadą :)