Aha, czyli idąc za Twoim tokiem myślenia, to jak mnie coś faktycznie śmieszy, to nie mogę napisać o tym na forum bo jest to wyśmiewanie...a słyszałaś w ogóle o czymś takim jak wolność słowa? Chyba nie znasz zasad prawdziwej dyskusji.To, że skrytykujesz czyjeś zdanie to jeszcze nie koniec świata, dziewczyno, wyluzuj trochę ;)
Wolność słowa? Sama sobie w tym momencie przeczysz. Wolność słowa to także poszanowanie dla innych opinii :) Ja tu innej osoby nie widzę, oprócz Ciebie, którą śmieszą opinie sprzeczne z Twoją. Idąc za Twoim tokiem myślenia ja Ci nie zabraniam wyśmiewania i krytykowania innych, ja tylko zwróciłam uwagę a co zrobisz to Twoja sprawa i będzie świadczyło to o Tobie. Każdy ma inne poglądy i inne spostrzeżenia. To że czegoś nie możesz ogarnąć czy zrozumieć to już Twój problem ;) O wyluzowaniu mi nie pisz, bo jak wspomniałam, po suchych literkach nie odczytasz mojego stanu ducha ;)
P.S. Pisz sobie dalej, bo napewno nie odpuścisz ;) Mi to rybka, co chciałam napisać napisałam ;) Warto zakończyć ten "spór" bo to idzie w niezbyt fajnym kierunku. Ty nie znasz mnie, ja nie znam Ciebie. To na tyle, dziękuję ;)
No i Twój infantylizm w czystej postaci się jednak ujawnił :P Przyganiał kocioł garnkowi, co? xd hehe Wyjdźmy od tego, że Ty krytykujesz moje wypowiedzi a jak sama mówisz :"Wolność słowa to także poszanowanie dla innych opinii" więc zaprzeczasz sama sobie...drugim razem zastanawiaj się nad tym co piszesz, albo nie pisz w ogole nic, żeby się nie kompromitować ;] pzdr ;]]
"Warto zakończyć ten "spór" bo to idzie w niezbyt fajnym kierunku." ;) Po drugie czytaj ze zrozumieniem.
ŻEGNAM! :)
Przecież ona umarła. Pomyślcie, zanim coś napiszecie, bezsensowne byłoby takie zakończenie (chociaż jak dla mnie cały film jest głupi, dałam 8/10 za efekty).
ja nawet nie pomyslalam ,ze mogla umrzec dopoki tu nie weszlam.mysle ,ze ona snila,zawsze tak myslalam od początk ,gdy po raz pierwszy obejrzalam film.ale juz pare lat nie ogladalam wiec nie pamietam teraz jak to dokladnie bylo.
wiecie... dla niektórych to jasne, dla innych niekoniecznie...ja odebrałam tą scenę jako śmierć Rose i jej raj, czyli możliwość bycia z ukochanym Jackiem.
Ja miałam tak samo :) Szczerze mówiąc, to nie wiem skąd niektórym przyszło do głowy właśnie coś takiego. Znam wiele różnych osób które oglądały "Titanica" i ani jednej która zakończenie interpretowałaby jako śmierć głównej bohaterki, a trochę się o tym filmie dyskutowało swego czasu ;)
A ja się dziwię temu, że nie wiesz dlaczego "niektórym przyszło do głowy właśnie coś takiego" :) Nie tylko racjonaliści chodzą po tym świecie, proszę Pani ...
Wyluzować się mam? hehe :) Po suchych literkach nie odczytasz mojego stanu ducha :)
Nie wiem, czym się tak stresujesz. Nie możemy normalnie podyskutować na temat filmu i naszych odczuć oraz spostrzeżeń związanych z wątkiem?
Fakt....ulegam nerwom jak widzę wypowiedzi niekompetentnych studentek filmoznastwa - beznadziejny przypadek :/
Rozumiem, poprostu przytoczyłam przykład, być może nie trafny. Mimo wszystko, zgadzam się z Tobą co do zakończenia filmu.
A uwierz mi, że są ludzie, którym nie przyszłoby do głowy, że zakończenie to sen.
A i nie wyskakuj mi, że "nie wiesz, na jakiej podstawie ludzie sądzą, że zakończenie to śmierć", bo studiuję filmoznawstwo i w interpretowaniu filmów jestem trochę lepsza od Ciebie.
Koleżanko chyba trochę przeginasz (mam na myśli również odpowiedz do Brooke_Logan).Ja i osoby ,które znam uważałyśmy ,że bohaterka zmarła. Nie pomyślałam o tym, że śniła do czasu aż nie weszłam na to forum i nie poczytalam wypowiedzi. I co? Całkiem odwrotnie niż w Twoim przypadku. Wypowiedziałam się na ten temat (że uważam ,że Rose zmarła)jednak nie powtarzam tego co 2 godziny. Masz prawo do komentarzy jednak jak na razie piszesz w nich ciągle to samo że Rose zmarła a jak ktoś myśli inaczej to jesteś zszokowana i piszesz dziwne docinki . Ja się wypowiedziałam aczkolwiek nie staram się wpłynąć na silę na czyjąś opinie a ja tak właśnie odbieram Twoje wypowiedzi. Może się mylę. Bez obrazy. Nie mam na celu obrażenia Twojej osoby .Piszę jedynie to co myślę.;)
hmmm.. mnie się zdaje że ona umarła, ale inni uważają inaczej to już sama nie wiem :((
Miej swoje zdanie i tego się trzymaj :) Na forum zawsze znajdziesz różne spostrzeżenia :) Ja też uważam, że ona umarła. Nigdy nie pomyślałam, że ona śniła, dopiero to forum mnie uświadomiło. Ok, przeczytałam różne opinie (nawet jedną fajnie napisał użytkownik truvneeck w temacie "Zakończenie filmu") ale nie zmieniłam zdania co do swoich odczuć. Ty też tak podejdź do tego... no chyba że jednak spodoba Ci się inne wytłumaczenie ;) Pozdrawiam
Szczerze mówiąc też miałam wrażenie, że ona zmarła - stąd obecność wszystkich, którzy zginęli, a z którymi nie była przecież związana emocjonalnie i nie miała prawa ich pamiętać.
Chociaż teoretycznie na sen może wskazywać treść piosenki końcowej...
Ale jeśli jak to niektórzy twierdzą zmarła i była w raju, to jakim cudem ci co zatonęli też tam byli? Że co? Za to, że zginęli w katastrofie statku dostali automatyczne rozgrzeszenie i wszyscy na "hura" poszli do nieba? Wątpię :PP hehe
Brawo za logiczne myślenie. Ile Ty masz lat, że takie głupoty wypisujesz?
Tak, właśnie w taki sposób w filmie daje się wskazówki do właściwej interpretacji!
A w Boga się lepiej nie baw.
Piosenka końcowa została napisana wbrew autorowi scenariusza! Cameron zgodził się na nią, bo chwytała za serca.
Na sen wskazuje ułożenie rąk Rose jak do snu, a nie złożenie ich jak do umierania czyli splatając palce oraz fakt, że mruga ona powiekami, co wskazuje na to, że właśnie weszła w fazę snu - marzenia sennego :)
Boże, dziewczyno, masz aż tak trudne życie? Nie wiem, rodzice się nad Tobą znęcają czy co? Czepiasz się kogoś i rzucasz teksty typu: "Ty nie umiesz :) aż wstyd, że filmoznastwo studiujesz :/'
Umiem i dlatego żal mi takich ludzi jak Ty, którzy gówno wiedzą, a uważają się za znawców i są tak zadufani swoją "wiedzą", że do tępego i niereformowalnego mózgu nie przyjmą żadnych argumentów, które przekraczają granicę ich wyobraźni, a raczej jej braku.
Zrozum, że masz do czynienia z osobą, która zna kino 100 razy lepiej niż Ty i przyjmij wreszcie do wiadomości, że możesz się mylić.
Ahahahhaha.....to mnie teraz rozwaliłaś XD.nie no nawet zabawna jesteś, więc chyba jeszcze tu troszkę miejsca zagrzeję bo myślałam, że jednak totalny pustak z ciebie i nudziara ;)
Kurde: '...takich ludzi jak Ty, którzy gówno wiedzą, a uważają się za znawców i są tak zadufani swoją "wiedzą", że do tępego i niereformowalnego mózgu nie przyjmą żadnych argumentów(...)"- przecież to jest dokładny opis ciebie i twojego zachowania na tym portalu. Uważasz się za wielką znawczynię, a nic, zupełnie nic tu sobą nie reprezenujesz, tylko jedną bezsensowną tezę niepopartą żadnymi konkretnymi dowodami, nie wiem więc czemu się tak wychwalasz tym filmoznawstwem, skoro się na niczym nie znasz, nie kompromituj się więcej, pliiiis...!
Buehahahaha....."Ja od tej pory ignoruję każdy Twój post." - przecież ty nawet nie potrafisz wcielić w życie własnych słów, a co dopiero powiedzieć o twojej "znajomości" filmów......żenada :/
No faktycznie, ludzie, którzy umierają we śnie, układają rączki, bo wiedzą, że podczas snu umrą...
Kolejny trafne spostrzeżenie.
Skoro tyle osób twierdzi, że była ze wszystkim pogodzona i zamknęła tą sprawę bo opowiedziała swoją historię oraz wyrzuciła diament do oceanu, to powinna być gotowa na śmierć, czyż nie??
Poza tym jak do tej pory jeszcze nie przedstawiłaś jeszcze ani jednego konkretnego argumentu, który by potwierdzał twoją tezę......kiepsko :/
Bo racjonalne argumenty w tym przypadku przedstwili madziul_95 i jehanne i to jest mniej więcej to, co mam do powiedzenia, prócz tego, że w filmach tak właśnie daje się wskazówki do poprawnego zinterpretowania filmu, jak to zrobił Cameron w "Titanicu", zakończenie "Titanica" to właściwie wzorcowe naprowadzenie do właściwej interpretacji w filmie. Ty też nie przedstawiłaś żadnego argumentu przez całą 1. stronę tylko wyrażałaś zdziwienie, jak to komuś w ogóle mogło przyjść do głowy inne zakończenie niż Tobie... a na tej stronie wypisałaś tylko kilka spostrzeżeń, które w żaden sposób nie podważają tezy innych użytkowników.
Naucz się czytać. Wypisałam wiele argumentów, które podwarzają wszystkie wasze pseudotezy, jeśli nie w tym to w innym wątku o tym samym temacie i nie mam zamiaru się powtarzać.
Rozliczyła się ze swoimi uczuciami do Jacka itd., co nie znaczy, że musiała przewidzieć swoją śmierć tej nocy. Tyle osób, tak jak ona, jest już gotowych na śmierć, a ona nie przychodzi, każdy wie, że tak najczęściej bywa. Poza tym co to za stwierdzenie, że jak ktoś umrze, to składa ręce? Nie znam ani jednego takiego przypadku, to chyba Twoja tradycja rodzinna. Bo normalnie, to bliscy składają zmarłemu ręce.
Widać, że mało filmów w życiu oglądałaś - "studiuję filmoznawstwo" hahahaha. Niejednokrotnie filmy przestawiają taki właśnie obraz jak jakaś starsza osoba leży na tzw. "łożu śmierci", żegna się z rodziną czy ze najomymi mając właśnie (uwaga, tu cię zaskoczę) SPLECIONE RĘCE, po czym umiera. Że też muszę ci to jeszcze tłumaczyć.
Przepraszam, że się wtrące ;) Ale przyszło mi na myśl jeszcze jedno spostrzeżenie. OK, kierujmy się tym, że ona śpi, tak jak Ty sama uważasz. Jest scena jak ona leży na łóżku. Widzimy jej fotografie z różnych okresów życia. Później kadr na samą Rose. Obraz się przesuwa, pokazując jej twarz. Przesuwa się dalej, obraz ciemnieje. No właśnie i w tym momencie mogła nastąpić jej śmierć. My już tego nie widzimy na ekranie. Dalej to już niebo (ewentualnie czyściec, jak Ci niebo nie pasuje ;) - bo coś tam wspominałaś) i spotkanie z ukochanym Jackem...
Zgadzam się Tobą. Nigdy mi przez myśl nie przeszło, że to mógł być sen. Dla mnie to logiczne, że zmarła, i sorry, ale jeśli myślicie inaczej, to chyba nie rozumiecie do końca filmu.