Film bardzo mi się spodobał, jednak jeden wątek prawie wyprowadził mnie z równowagi - ten, w którym już na maksa została nagięta zasada prawdopodobności, a mianowicie motyw z Colinem i wyśnionymi, napalonymi amerykańskimi dziewczętami.
Pocieszam się myślą, że pan Curtis chciał pokazać tym sposobem, że najgorsze elementy społeczeństwa europejskiego są prawdziwą gratką dla najlepszych elementów społeczeństwa amerykańskiego ;p
popieram:) o ile sceny z colinem firth'em za granicą były genialne (zwłaszcza kąpiel w jeziorze czy innym akwenie:), o tyle wątek amerykański był do bani...