Polska wersja dla mnie jest dużo lepsza. Może dlatego, że brytyjski humor jest bardzo specyficzny (te wszystkie bluźnierstwa -.-), może teraz dlatego, że w Listach wszystko skończyło się szczęśliwie?

ja rowniez nie ogladalam listow do m., ale od razu skojarzylam, ze to bedzie cos podobnego do "to wlasnie milosc". ja osobiscie lubie ten angielski humor i typowy brytyjski akcent. koniecznie musze obejrzec znowu ten film.

Leci w TVN w wigilię ;) Brytyjski akcent jest tak cudowny, że dla samego faktu warto obejrzeć 'to właśnie miłość'. Swoją drogą polski tytuł nie oddaje chociaż w połowie angielskiego charakteru.

Bluźnierstwa?Myślę że właśnie polskiej wersji zabrakło subtelności i całego uroku 'to właśnie miłość'."Listom' brakuje dopracowania i są 100 razy słabsze,ale mimo wszystko całkiem przyjemne i jak na współczesne polskie filmy naprawdę ok.

Obowiązkowo zasiadam przed tv i przenoszę się w świat głównych bohaterów z "To właśnie miłość"! Uwielbiam ten film i przynajmniej raz w roku go oglądam. "Listy" widziałam, jak na polską produkcję - warto! Od momentów śmiechu do głębokich wzruszeń. Szczerze polecam obie pozycje.
Hoł, hoł, hoł! ;)

nie lubie ckliwych komedii w stylu czterech wesel i stypy czy love actually, ale nie sklamie ze i w tych sa momenty ktore mnie bawia pewnie przez ten wlasnie brytyjski humor, ale nie ocenie listow do m bo po pierwsze nie widzialem, po drugie nigdy nie ogladne a po trzecie czym sie ten film rozni od inncyh komedii polskich z ostatnich 5 lat?... bo przecierz nie obsada i pomimo ze nie wiudzialem w ciemno celuje ze to jest zrobione na polskie love actually a tego nie lubimy

Ja też obejrzałam po raz kolejny w świątecznym czasie :) A nie planowałam tego, wręcz nie miałam ochoty (tyle, co ja się tego naoglądałam...) Aż tu patrzę, leci - dobra, niech będzie - i tak się wciągnęłam ;) Ten film jest niesamowity, po prostu idealny przed Świętami. I taki pozytywny, choć nie wszystkie historie kończą się happy endem. I o to chyba właśnie chodzi - nie zawsze w życiu wychodzi, przychodzą gorzkie chwile, ale można przecież wszystko to przezwyciężyć, choćby w sposób inny, niż byśmy chcieli ;)

Co do 'Listów do M.', to nie mam pojęcia, jak wypadł... Recenzje zbiera dobre, choć zwiastun śmierdzi mi zbytnią 'polskością' jeśli chodzi o komedie romantyczne. Klimat na pewno inny niż w 'To właśnie miłość'... Nie pałam zbytnią ufnością co do tego filmu, ale być może, być może :) Chciałam się nawet na niego wybrać, ale nie zdążyłam przed Świętami, a teraz nie ma już chyba sensu. Pozostaje czekać, aż TVN puści go u siebie (co na pewno nastąpi niedługo, w końcu to ich współprodukcja).

Pozdrawiam świątecznie! :)

Właśnie ten film w ogóle nie jest polski! Typowo ,,amerykański", aż się sama zdziwiłam. Pozytywnie, bo nie przepadam za polską kinematografią. Z kolei mama uwielbiająca takie seriale jak ,,Ranczo" czy film ,,Ryś" nieco się zawiodła.

Listów do M nie oglądałam, więc nie powinnam oceniać, ale nie ma szans z Love actually. Ten klimat, rewelacyjni aktorzy, cudowne sceny...polska wersja to pewnie marna podróbka. A może po prostu jestem uprzedzona do polskich produkcji.

Moim zdaniem nie ma co porównywać Listów do To właśnie miłość. Fakt, jak na polską komedię, film całkiem fajny i przyjemny, ale Love Actually zdecydowanie lepsze. Na wyższym poziomie, ze świetnym klimatem, 1000 razy lepszymi aktorami, ciekawszymi historiami. Mimo wszystko Listy są banalne.

Ja także uwielbiam ten film, wracam do niego co najmniej 2 x w roku i zawsze mnie wzrusza. Listy do M obejrzyj koniecznie - jak dla mnie najlepszy polski film od ok. 10 lat, troszkę gorszy od Love actually, widać że nim inspirowany (ma podobną konstrukcję fabuły, choć opowiada zupełnie inne historie). Jak jestem facetem, to łzy mi na nim kilkukrotnie poleciały, może dla tego że jest kilka wątków o dzieciach, problemów z ich posiadaniem (sam takowe miałem), i wreszcie o byciu dobrym ojcem. Na pewno jeszcze kilka razy do niego wrócę.
PS. Nawet Karolak zagrał w tym filmie świetną rolę "złego Mikołaja"