Film o tym, co cenię sobie najbardziej-życiu i człowieku. Różni ludzie, różne historie. Wspólny mianownik: miłość. Jedni korzystają z tego 'daru', inni go lekceważą i tracą, jeszcze inni z niej rezygnują. Jeden z moich ulubionych.
jak dla mnie dobry efekt filmu został popsuty przez słabe zakończenie - sprawia wrażenie, że scenarzyści kompletnie nie mieli pomysłu i zakończenie wyszło takie... z musu. poza tym po obejrzeniu "mamuta" trochę się obawiałam filmu typu "tysiąca i jednej historii", ale niepotrzebnie ;-)