Nie przepadam za komediami romantycznymi, jednak skusiła mnie wysoka ocena i dużo
pozytywnych opinii na temat tego filmu. "To właśnie miłość" do złudzenia przypomina mi "Listy do
M", nawet plakatem się za bardzo nie różnią... Cudem dotrwałam do końca po nieśmiesznych
żartach(?), oraz momentami żenujących scenach... Strasznie przewidywalny. 6/10 za świetnych
aktorów.
Tylko, że po pierwsze "Love Actually" powstało w 2003 roku i jest pierwowzorem, z którego Polacy zabrali wszystko co tylko mogli, łącznie z plakatem. A po drugie: w "Love Actually" gra cała śmietanka brytyjskich aktorów (super gwiazdy kina światowego) a w "Listach do M" Karolak, Adamczyk, Dygant i Stuhr - czyli aktorzy grający w zasadzie zawsze gdy "coś kręcą". Więc nie wiem jak można porównać żenującą polską podróbę z kasowym oryginałem.
Ja tylko powiedziałam, że film skojarzył mi się z "Litami do M" a nie, że to była jego podróbka czy coś... Temat podobny, zresztą poziom też. Wiele wspólnego poza aktorami, bo w "Love Actually" aktorzy byli fantastyczni, w sumie tylko aktorzy...
boże kobieto nie pisz tak jakby to ten film zrobili na podstawie Listów do M bo mnie aż krew zalewa. Bo forma twojej wypowiedzi w każdym słowie na to wskazuje.