Poddaje sie, za co taka ocena. 6/10. do sniadania albo prasowania.
6/10 to taka dobrze wyważona ocena. Film nie jest ani wybitny, ani zły. Po prostu po środku. Współczesny obraz UK w przerysowanym stylu Świąt Bożego Narodzenia. Baaaardzo poprawny politycznie. Ode mnie również 6/10
Ode mnie 7/10. Jeśli chodzi o gatunek komedia romantyczna, to niewątpliwie jest to film udany, aktorzy dobrze się spisali, ma swój klimat i urok.
Problem w tym, że film jest strasznie nierówny i chwilami trochę przydługi (czy naprawdę trzeba było aż dziesięciu historii?). Skoro już jest podzielony na wątki to wolałbym, aby ich bohaterowie się przeplatali (tak jak w Pulp Fiction czy 21 gramów), a tu mamy tylko tę ostatnią scenę na lotnisku, gdzie ten zabieg został zastosowany.
Śmiać mi się chciało, jak zobaczyłem ten film w top100. No ale jak "Braveheart" jest 11., to nic mnie już nie zaskoczy.
To tylko chwilowe, Braveheart wróci niedługo do pierwszej dziesiątki;p
Co do tematu, to film ma taką ocenę ze względu na co najmniej jeden genialny wątek (chyba nie muszę pisać o który chodzi), a ponieważ reszta historyjek też jest całkiem fajna (wiadomo że nie wszystkim wszystkie się podobają, ale dla każdego coś miłego) + plejada dobrych (a nie tylko znanych) aktorów: Rickman, Thompson, Neeson, Nighy, Firth, Linney, niech będzie Grant & młodziutka Knightley niczym wisienka na torcie;p, to jest ocena jaka jest. Poza tym sporo naprawdę śmiesznych momentów, dzięki którym można niedociągnięcia wybaczyć.